''Młode Wilki 6 - Nowy Epizod"

35 10 4
                                    


Nowy epizod, jednak bohaterowie dobrze Wam znani. Wybaczcie, że musieliście tylko czekać, ale niestety szkoła i obowiązki robią swoje :/ Mimo to teraz szykują mi się trzy dni wolnego i postaram się jakoś ten czas wykorzystać dla Was. A tymczasem zapraszam Was na szóstą część ''Młodych Wilków" i proszę o szczere opinie, nawet, jeśli powiecie, że poziom tej serii spadł. Wasze komentarza , naprawdę, niezmiernie mi pomogą. Miłego czytania ;)

,,Młode Wilki 6-Nowy Epizod"

,,Kiedyś obiecałem, że nigdy Was nie zostawię...

Tylko powiedz, dlaczego nie przewidziałem tego.''

Bartłomiej Kielar

Telefon zadzwonił. Spojrzałem na wyświetlacz, znowu dzwonił Adrian. Nagle sobie o mnie przypomniał, po śmierci Wilka. Nie żeby w trakcie jego życia nie gadał ze mną, ale od czasu tamtego pamiętnego wypadku, po którym wszyscy sprzedaliśmy swoje motocykle, aby pomóc temu biedakowi, Adrian zaczął stawiać go na pierwszym miejscu...No nic. Odebrałem.

- Hej, Maciek! - usłyszałem podekscytowany głos w słuchawce. - Zrobię to, w końcu to zrobię!

- No, brawo - odpowiedziałem sarkastycznym tonem. Wiedziałem doskonale, o co mu chodzi,. Po trzech latach od śmierci Wilka, wreszcie postanowił to zrobić. - Na co czekasz? Jedź do niej, a nie mi się chwalisz, debilu!

- Racja - roześmiał się. - Widzimy się na imprezie!

- I na poprawinach! - dodałem, po czym rozłączyłem się. Poczułem dziwne mrowienie na karku, coś jakby ostrzeżenie. Szybko jednak przestałem się tym przejmować i wróciłem do oglądania telewizji.

***

Następnego dnia, gdy czytałem poranną gazetę, nie mogłem uwierzyć w treść jednego z artykułów. Do tekstu było dołączone zdjęcie skrzyżowania, a na jezdni leżał rozwalony...Nie, to nie mogło się zdarzyć!

***

Poprzedniego dnia Adrian przygotowywał się do tej wielkiej, podniosłej chwili. Niewyobrażalną ilość razy imaginował sobie chwilę, w której oświadczy się ukochanej. I za każdym razem wyglądała ona inaczej. Raz w myślach zabierał Magdę nad Jezioro i wyjmował pierścionek o zachodzie słońca, a w innym przypadku marzył o romantycznej kolacji, zakończonej tym najważniejszym pytaniem. Adrian był chłopakiem o nietuzinkowej wyobraźni i, prawdę powiedziawszy, Magda chyba najbardziej to w nim kochała. Jego marzenia, a raczej plany, jak on je nazywał.

Motocyklista wyszedł z domu, po czym zadzwonił do swojej ukochanej.

- Tak, kotku? - usłyszał głos dziewczyny, w którym wyraźnie brzmiał nuta tęsknoty. - Kiedy w końcu będziesz u mnie? Dawno się nie widzieliśmy...

- Dlatego do ciebie dzwonię - odpowiedział czule. - Mam dla Ciebie niespodziankę, spotkajmy się, wiesz gdzie. W NASZYM miejscu.

- Co ty knujesz? - spytała nieufnie, lecz za chwilę trysnęła entuzjazmem. Kochała go i wiedziała, że, jeśli Adrian mało mówi, to szykuje coś wspaniałego. - Dobrze, kochanie. Już wyjeżdżam.

- Kocham Cię - powiedział chłopak na pożegnanie.

- Ja Ciebie też! - odpowiedziała i rozłączyła się.

***

Magda spojrzała za okno. Pogoda tego dnia była wyjątkowo paskudna. Szare niebo zwykle wywoływało u niej chandrę nie do opisania, którą Adrian zawsze potrafił odegnać na długo. Dziewczyna uśmiechnęła się sama do siebie. Od dłuższego czasu marzyła o tym, aby pobrać się ze swoim ukochanym, jednak ten nigdy jeszcze nie poprosił ją o rękę. Magda nie wiedziała czy bał się, czekał na jakąś specjalną okazję, bądź...Nie. Myśli, że Adrian nie chciał zostać jej mężem nie dopuszczała do myśli. Doskonale wiedziała, ile znaczy dla chłopaka.

Dziewczyna wyszła z domu, zamknęła drzwi i ponownie spojrzała w niebo. Nijaka barwa chmur wywołała u niej falę tęsknoty, mimo to Magda szybko się ogarnęła, wsiadła do auta i ruszyła na spotkanie.

***

Adrian wsiadł na motor i odpalił go. Ryk silnika jeszcze bardziej motywował chłopaka do osiągnięcia celu. Zawsze tak było. Wystarczył tylko warkot maszyny, nawet najkrótszy, aby Adrian bez zbędnych dylematów zdobył się na spełnienie swojego postanowienia. Pojazd w końcu ruszył. Czas zrobić to, co chłopak powinien zrobić już trzy lata temu.

***

Magda stała w korku. Jak na złość dziś drogi musiały stać się nieprzejezdne. Pięknie, po prostu pięknie. Dziewczyna zatrąbiła z wściekłości. I, jak na życzenie, sznur pojazdów w końcu zaczął się poruszać i to naprawdę szybko. Kobieta z radością wcisnęła pedał gazu i czym prędzej jechała na spotkanie.

***

Adrian bez większych zmartwień omijał jadące przed nim samochody. Gdyby na tej drodze znajdował się jakiś fotoradar, to pewnie chłopak by się nie wypłacił, ale kogo to obchodzi? Liczy się to, że właśnie dziś oświadczy się swojej ukochanej. Chłopak właśnie wjeżdżał na skrzyżowanie. Zielone światło dało mu pretekst do jeszcze większej szybkości...

***

Magda jechała coraz szybciej. Wyprzedzała inne pojazdy, gdy tylko mogła. Gdy docierała do świateł, paliła się żółta lampa, niewiele brakowało do przełączania na czerwoną, więc kobieta przyśpieszyła, byle tylko zdążyć...

***

Odłożyłem gazetę i spojrzałem w okno. Nie, to nie mogło być prawdą, nie mogło, kurwa! Kolejny osobnik odszedł ze stada Młodych Wilków. Ilu przyjaciół śmierć jeszcze nam zabierze? Kto będzie następny, Wilczyca? Czy może ja? Usiadłem w fotelu i spuściłem głowę. Trudno, cholernie trudno, przychodziło mi pogodzenie się ze śmiercią Adriana. Przecież on był najrozsądniejszy z nas wszystkich...

Jeszcze raz spojrzałem na artykuł.

,, Przy ciele zmarłego znaleziono pierścionek zaręczynowy'' , przeczytałem to zdanie kilka razy, po czym spojrzałem na załączone zdjęcie. Na to skrzyżowanie...

Gdzie Magda nie zatrzymała się, pędząc na spotkanie...


Jak zawsze gorąco zachęcam do gwiazdkowania i, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście, do obserwacji, aby być na bieżąco z moimi najnowszymi tekstami ;)

Ogień UczućWhere stories live. Discover now