''Siostry"

67 13 0
                                    

Hejka, dziś mam dla Was luźne opowiadanie właściwie o niczym, coby można było odetchnąć od wydarzeń ze "Snu" i "Młodych Wilków". Dziś postanowiłem napisać coś o dość popularnym typie kobiecej przyjaźni w dzisiejszych czasach. Czy się udało. Przekonajcie się sami. Oto "Siostry". Miłego czytania ;)

,,Siostry"

- Ona miała suknię kolorową! - muzyka z głośników była ustawiona na maksymalny poziom, ale to i tak nie przeszkadzało nam śpiewać na niemalże cały dom.

- Czarne getry, czapkę i bluzę sportową! - zawsze zazdrościłam Marcie jej wspaniałego głosu. Nie żebym sama śpiewała jakby mi słoń nadepnął na ucho, ale przy wokalu przyjaciółki mój wypadał zwyczajnie. Ale kto by się tym przejmował, teraz jest czas zabawy!

- Ona miała coś, czego nie miał nikt! - zaczęłyśmy śpiewać razem. - I słuchała polskich płyt! Tak jak nikt!

Po skończonym występie opadłyśmy na kanapę, a ja wyłączyłam wieżę. Śmiałyśmy się do bólu z tego jakże wielkiego widowiska urządzonego w salonie, w czasie gdy rodziców nie było w domu. Spojrzałam na Martę. Jej rude włosy opadały z lewej strony szyi. Trzeba przyznać, były niezwykle długie, gdyż, gdy chodziła sięgały jej do bioder. W niebieskich oczach, jak zawsze, płonęły wesołe ogniki, a pełne usta wyrażały nieziemski uśmiech.

Jeśli chodzi o mój wygląd, to byłam całkowitym przeciwieństwem przyjaciółki. Szatynowe włosy do ramion, piwne oczy niewyrażające zbytnio emocji oraz delikatny uśmiech na niezbyt wyróżniających się ustach.

Z charakteru też się w sumie różniłyśmy, ona wolała czerń, ja biel. Ona niesforna uczennica, pierwsza do wygłupów, ja grzeczna sumienna i pilna, zawsze dokładnie słuchająca nauczycieli, czym nieraz uratowałam ją na sprawdzianach, ona zaś swoją frywolnością sprawiła, że stałam się mniej sztywna i zaczęłam sobie pozwalać na odrobinę luzu w swoim życiu. Z czasem jednak udało nam się znaleźć coraz więcej zainteresowań i teraz niektórzy nawet mówią, że jesteśmy połączone telepatycznie. Zdarza nam się kończyć swoje zdania lub po prostu rozumieć się bez słów. Byłyśmy przyjaciółkami, ale wszyscy mówili, że jesteśmy jak siostry, a nam się to spodobało. Nawet zaczęłyśmy mówić do siebie „siostrzyczko" i tym podobnie.

- Pamiętasz jak się poznałyśmy? - spytałam jej, patrząc przy tym marzycielsko w sufit.

- Jasne, Anka - roześmiała się i zamknęła oczy, zapewne w celu odtworzenia tamtych wydarzeń sprzed kilku lat. - Jak ty mogłaś coś takiego zrobić? Ty, taka grzeczna uczennica! Co cię skłoniło do zapalenia tego papierosa?! No, do prawdy nie potrafię w to uwierzyć!

Roześmiałam się i kontynuowałam cytowanie.

- Przepraszam, pani profesor - zrobiłam smutną minę. - To się nigdy więcej nie powtórzy, ja po prostu...

- Taa, nie powtórzy - Marta nie wytrzymała i zaśmiała się na cały głos. - Ciekawe, jakby zareagowała, gdyby się dowiedziała, że od tamtego czasu palisz szlugi prawie codziennie.

- Pomijając fakt, że to były TWOJE szlugi, a ja uratowałam Ci tyłek, bo inaczej wyrzuciliby cię ze szkoły za kolejne nieodpowiednie zachowanie.

- Tak, wiem - skinęła głową, udając poczucie winy. - Od tamtego dnia usilnie starasz się zrobić ze mnie grzeczną dziewczynkę, która wszystkich słucha i jest potulna.

- Za to ty - odpowiedziałam, naśladując rozgniewanie. - Chcesz mnie przeciągnąć na Ciemną Stronę Mocy, zrobić ze mnie melanżowiczkę, która wraca do domu o czwartej nad ranem, całkowicie schlana i śpiewająca ,,Marsyliankę" na całą ulicę, mimo iż kompletnie nie znam tekstu!!! - w ostatniej wypowiedzi nieźle mnie poniosło, ale przyjaciółka i tak wiedziała, że nie mam do niej żalu.

- I robiąca striptiz przed Ewanem McGregorem jako Obi-Wanem Kenobim - dodała, choć do dziś nie byłam pewna czy naprawdę kiedyś to zrobiłam. Marta nigdy nie chciała mi dać jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o to wydarzenie.

- Tak? - odszczeknęłam. - A kto oglądając Harry'ego Pottera darł się na cały głos ''Zgredek, nie umieraj, zapomniałeś zrobić mi tooooosty i zapłacić ZUUUUUUS!" - tę scenę całkowicie zmyśliłam, ale Marta na kacu zawsze miała słabą pamięć, więc, tak jak ja, nie miała pewności czy mówię prawdę czy kłamię.

- Oż Ty!

Wojna na poduszki rozpoczęła się. Okładaliśmy się nimi niemiłosiernie, piszcząc przy tym i śmiejąc się do bólu. Zwyczajne spotkanie, gdy nie ma rodziców w domu, choć trzeba przyznać, że w skali nienormalności od jeden do dziesięciu ta sytuacja zasługiwała na czwórkę. Naprawdę, zdarzało nam się robić o wiele gorsze odpały.

Jednego razu Marta, totalnie napita zaczęła chodzić tańcząc idealnego walca wiedeńskiego, chociaż do dziś nie wiem, skąd ona znała kroki. Całe szczęście, że było ciemno...A raczej uratowałoby nas to, gdyby nie fakt, że do swojego występu siostra dorzuciła jeszcze wokal w postaci piosenki ''A Ty tańcz, tańcz, tańcz, kiedy inni tańczą...", co kompletnie nie pasowało do stylu wykonywanego tańca, ale przynajmniej ludzie patrzący przez okna mieli ubaw i proponowali jej coraz to weselsze utwory, a skończyło się na...Może lepiej o tym nie wspominać.

Po bitwie, w której obie poniosłyśmy wielkie obrażenia w postaci pierzyn na całym ciele, napiłyśmy się po drinku i zrobiłyśmy sobie Maraton ''Szybkich i Wściekłych". Jak zwykle jednak w przypadku Marty na jednym drinku się nie skończyło i jakiś czas po rozpoczęciu pierwszej części musiałam słuchać tekstów typu „Anka, kup mi samochód. Ale taki brum brum, w skali jeden do jedneeeeego!"

Obiecawszy przyjaciółce, że kupię jej, co tylko będzie chciała, ułożyłam ją do łóżka, przykryłam kołdrą i sama skończyłam maraton, wysyłając przy tym z jej komórki SMSy do wszystkich męskich kontaktów w telefonie o treści „Kocham Cię, Misiek, kup mi samochód i zapłać mój ZUS, proooszę <3" .


Jakim cudem przeżyłam jej gniew, nie wiem do dziś.


Jeśli opowiadanie Wam się podobało, to serdecznie zachęcam do gwiazdkowania i komentowania. Gdybyście chcieli być na bieżąco z moimi dziełami to wystarczy zaobserować.

Pozdrawiam ciepło ;)

Ogień UczućOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz