"Młode Wilki 8-Nasza Historia"

32 10 2
                                    

Kolejna część Waszej ulubionej serii jest najbardziej brutalna, tak mi się wydaje. Dlaczego? Tego dowiecie się czytając to opowiadanie. Jak zawsze zachęcam do komentowania i gwiazdkowania. Miłego czytania ;)

,,Młode Wilki 8-Nasza Historia''

,, To była nasza historia, tak pięknie skończyć się mogła. Gdy pokonujesz strach, możesz stracić cały świat, chyba nie mieliśmy szans...''
Bartłomiej Kielar

- Zagadaj w końcu do niej, Kacper - odezwał się Kajtek, sącząc piwo. - Widzę, jak na nią patrzysz, ona pewnie też.
- Wiem - skinąłem głową popijając ze swojej butelki. - Ale spójrz na nią. Ona ma wszystko, co jej dusza zapragnie, zresztą taką samą sytuację mają jej znajomi, a ja...
- A Ty - kumpel przerwał mi. - Ty masz kulturę osobistą, nie ubierasz się jak dziad i, dodatku bądźmy szczerzy, masz gadane.
- Ale... - próbowałem zaprotestować, lecz Kajtek znów wpadł mi w słowo.
- Nie ma żadnego ,,ale'' . Podbij do niej, zobaczysz, że szybko ją zdobędziesz.
- Ehh - westchnąłem i dokończyłem trunek. - Dajmy temu spokój, muszę spokojnie nad tym pomyśleć.
- Jak wolisz - odpowiedział i zaczęliśmy rozmawiać na inne tematy.

- Kama, idziesz na PKP? - usłyszałem, gdy przechodziłem obok dziewczyny i grupy chłopaków. Poszedłem dalej, lecz w końcu spojrzałem na nią przez ramię. Kama najwyraźniej zgodziła się, gdyż razem z kumplami odchodziła tam, skąd ja przyszedłem i...Nie wierzę. Obejrzała się w moją stronę!
,,Tak!" ucieszyłem się w duchu i ruszyłem w swoim kierunku. Ten dzień zdecydowanie mogłem zaliczyć do udanych.

Siedziałem w pokoju, rozmyślając nad tym, jak mógłbym zdobyć Kamilę. Zdecydowanie ona była tego warta. Co noc widziałem w snach, napawałem się widokiem jej blond włosów i szmaragdowych oczu. Podziwiałem piękny uśmiech dziewczyny. Gdy budziłem się i uświadamiałem sobie, że to tylko sen, od razu smutek gościł na mojej twarzy.
Lecz tego wieczoru musiałem wreszcie coś zrobić. Przez okno zobaczyłem ferrari stojące pod blokiem.
- Hmm - zamyśliłem się, po czym postanowiłem. - Raz kozie śmierć.
Wyszedłem z domu i, o dziwo, bez problemu udało mi się wejść do auta. Teraz został tylko jeden krok.

Kiedy podjeżdżałem pod jej blok, nie mogłem uwierzyć w to, co zobaczyłem. Była sama! Boże, ona siedziała sama na trzepaku, żadnych kumpli czy kumpeli, żadnych ludzi. Tylko Ona! Podjechałem prosto przed nią i wyszedłem z auta. Patrzyła na mnie zdziwiona, lecz to było pozytywne zaskoczenie, na pewno zrobiłem na niej wrażenie.
- Hej, jestem Kacper - przedstawiłem się tonem, w którym pewność siebie aż wrzała. - Przejedziesz się ze mną?
Szybko pożałowałem tych słów, zero kultury, zachowałem się jakbym był nie wiadomo kim. Co ze mnie za kretyn! Jednak dziewczyna najwidoczniej nie podzielała mojego mniemania o sobie, gdyż powiedziała:
- Pewnie - uśmiechnęła się. -Kamila jestem.
Na szczęście miałem na tyle oleju w głowie, aby otworzyć jej drzwi i zamknąć je za nią, gdy weszła. Zaraz po niej także wsiadłem do auta i uruchomiłem zapłon.
- Piękny wóz - pochwaliła samochód. - Twój?
- Cudzym bym nie przyjechał - zażartowałem i ruszyłem. Kamila włączyła radio i słuchając najnowszych przebojów, jechaliśmy przez miasto, dopełniając krajobraz zachodzącego słońca.
Ta jazda była najszczęśliwszą chwilą mojego życia.

Leżeliśmy na masce samochodu zaparkowanego na środku plaży. Ja obejmowałem ją jedną ręką i razem patrzyliśmy na morze. Wiatr muskał jej włosy i roznosił jej zapach - pachniała wiśnią, woń ta rozkoszowała moje nozdrza. Sprawiała, że w głowie miałem już setki romantycznych i namiętnych scen. Z wielkim trudem powstrzymywałem się od tego, żeby się na nią nie rzucić i nie zedrzeć z niej ubrań.
- Wiesz, co? - zagadnęła mnie. - Lubię to miejsce, jest takie...spokojne, ciche. Zwłaszcza o tej porze.
Skinąłem tylko głową, nic nie odpowiadając. Osobiście tak nie uważałem, nie byłem chłopakiem, który lubi ciszę i spokój. Bardziej pociągała mnie zabawa, cały czas musiałem być w ruchu. Czy to na siłowni z Kajtkiem, czy to na imprezach z całą ekipą. Cisza była dla mnie przekleństwem. Z wyjątkiem tej jedynej, w której trwaliśmy teraz razem.
- Ty nie za bardzo lubisz milczeć, prawda? - zauważyła. - Często można cię spotkać w klubach czy w odludnych miejscach z twoimi kumplami.
- Tak - przyznałem. - Spokój nie jest dla mnie czymś zwyczajnym. Wolę korzystać z życia niż zastanawiać się nad nim, ale... - urwałem. - Skąd wiesz, gdzie można mnie spotkać?
Z daleka słychać było warkot samochodu.
- Bo wiesz... -Kamila zaczerwieniła się. -Przypatruję ci się, już od dość dawna.
- Tak? - zdziwiłem się.
- Tak - potwierdziła. - Tylko ty mnie cały czas omijałeś naprawdę szerokim łukiem.
Warkot stawał się coraz głośniejszy.
- Cóż... - udało mi się tylko wydukać.
Lecz nie miałem zamiaru zmarnować tak pięknej chwili. Kamila wyczuła, co chcę zrobić. Zamknęła oczy i otworzyła lekko usta. Zbliżyłem do nich swoje wargi i...
- Hoho, jakie piękne gołąbeczki! - odezwał się głos pełen pogardy. Odwróciliśmy się, przed nami stał łysy mięśniak, ubrany w skórę. Przyglądał się on nam z rozbawieniem. Za nim stało ferrari, takie samo jak moje, a w nim siedziało dwóch gości podobnych do tego, który z nas zakpił.
- Gołąbeczki, które uwiły sobie gniazdko na aucie naszych przyjaciół! - dodał jeden z tych siedzących w aucie.
- Właśnie - rzekł już chłodniej ten, który zaczął rozmowę. Najpewniej herszt tej bandy. Mężczyzna podszedł do mnie, złapał mnie za gardło i zrzucił z maski.
- Nauczymy się moralności - facet splunął na mnie. - Matka nie uczyła cię, że nie kradnie się cudzych rzeczy, zwłaszcza, kiedy są one niewyobrażalnie drogie?!
- Ja...nie wiedziałem... - wydusiłem z siebie. Pozostała dwójka wyszła z auta i razem ze swoim przywódcą wycelowali w nas kałasznikowy.
- Nie wiedziałeś? - powtórzył pogardliwie herszt. - Nie wiedziałeś?! No to bardzo mi, kurwa, przykro!
Kamila szybko zeskoczyła z auta i upadła na mnie bezwładnie.
Ten strzał zostanie w mojej pamięci na zawsze.

Ogień UczućWhere stories live. Discover now