Rozdział 53

2.4K 155 20
                                    

*Perspektywa Stiles'a*

Mam dość tego wszystkiego. Jestem wkurwiony i zmartwiony. Muszę ogarnąć gdzie ona teraz jest. Muszę ją znaleźć i uratować. Ale gdzie ona teraz może być? Muszę trochę pomyśleć, potrzebuję pomocy, chociażby mentalnej. Z takimi myślami pojechałem na cmentarz, nad grób naszej babci.

- Gdzie ona może być? - spytałem przestrzeń i schowałem twarz w dłoniach.

Podniosłem wzrok na grób i wyjąłem pistolet zza paska. Obróciłem go w dłoni parę razy, po czym ścisnąłem.

- O kurwa! - usłyszałem krzyk.

Podniosłem się i zacząłem biec w kierunku dźwięku, a mówiąc dokładniej, w kierunku bramy cmentarza. Kiedy byłem dość blisko zobaczyłem Scy. Wryło ją w ziemię na mój widok. Uśmiechnąłem się i od razu rzuciłem się jej na szyję. Do oczu napłynęły mi łzy.

- Gdzieś ty była? Kiedy uciekłaś? Tak tęskniłem.

Czułem, jak się spięła i niepewnie mnie odepchnęła.

- Co jest? - zapytałem, zdziwiony jej reakcją.

- Nie powinno cię tu być. Zapomnij o mnie. Niech wszyscy zapomną! - krzykęła i już miała się rzucić do ucieczki, kiedy złapałem za jej nadgarstek.

- Nigdy o tobie nie zapomnimy. Kochamy cię. Proszę wróć do domu. Derek się o ciebie martwi. Ja się martwię.

- Nie mogę wrócić. Ja nie chcę, żeby coś wam się stało! Ja nie dam rady się powstrzymać! Teraz się ledwo powstrzymuję! Stiles, błagam uciekaj! Nie szukaj mnie, najlepiej wogóle zapomnij o moim istnieniu! Nie chcę, żeby coś wam się stało! To coś co we mnie jest, ja nie powstrzymam tego!

- O czym ty mówisz? - kompletnie jej nie rozumiałem.

- Ja już nie d...- nie dokończyła.

Jej oczy zmieniły kolor na zimną biel, kły się wydłużyły, a wargi uformowały chory, psychopatyczny uśmiech. Drapnęła mnie, a ja zacząłem uciekać. Goniła mnie. Moja rodzona siostra próbowała mnie zabić! Co jej tam zrobili?! Biegłem, lecz on była dużo szybsza. Wskoczyłem do jeep'a i odjechałem. Przestała mnie gonić. Odwróciła się i poszła.

- Co jej się stało? - załkałem, cicho.

W oczach miałem łzy. Byłem rozerwany od środka. Z jednej strony jestem wściekły, za to, że ją zostawiłem, a z drugiej się boję. Ona próbowała mnie zabić, a nawet zostawiła mi pamiątkę na ramieniu w postaci śladów pazurów. Co ją opętało? Muszę jechać do Derek'a i wszystkim o tym powiedzieć. Wyjąłem telefon i zadzwoniłem do Scott'a.

- Przyjedź do Derek'a i powiedz, o tym każdemu, kto może nam pomóc. - powiedziałem, łamiącym się głosem.

- Stiles, co się stało?

- Spotkałem Scarlett. - po czym się rozłączyłem.

W ciągu kilkunastu minut dotarłem do domu Derek'a. Scott, Isaac, Peter, Derek, Alison i Lydia przywitali mnie od progu. Szybki jest. Alfa od razu mnie dorwał.

- Co jest ze Scy i czemu jej tu nie ma?! - ryknął.

- Co ci się stało w ramię? - spytała Lydia, patrząc na krwawy ślad pazurów.

- To pamiątka po Scar. - westchnąłem i opowiedziałem o całym zdarzeniu.

Wszyscy byli w ciężkim szoku, a najbardziej Peter.

- Nie wierzę. - wyszeptał.

- CO?! - ryknął, wkurzony Derek.

- Chyba wiem, co Jeff jej zrobił. - wyszeptał, a wszyscy wbili w niego zniecierpliwione spojrzenie. - Ale nie jestem co do tego pewien.

I'm fine...maybe |Teen Wolf|Where stories live. Discover now