Rozdział 8

4.8K 223 14
                                    




Rachel

- O, zostaw. Lubię ten kawałek. 

Amber słysząc to, obróciła głowę w moją stronę, wyrywając mi tym sposobem słuchawkę z ucha. 

- Hej! - krzyknęłam wkładając ją sobie z powrotem.

- Przepraszam, ale po prostu wciąż mnie zaskakujesz. Naprawdę Rache? Nie wiedziałam, że słuchasz Dolly Parton.

- Oj spadaj. Jak mam nastrój to mogę, i Elvisa słuchać, i Billy'ego Ray Cyrusa, i Dolly - Amber parsknęła śmiechem i docisnęła własną słuchawkę, opierając głowę na moim ramieniu. 

Może nie było to zbyt wygodne, bo w końcu byłam od niej sporo wyższa, ale myślę, że obie mogłybyśmy się zgodzić, że było idealnie. Jechałyśmy pierwszą godzinę śmierdzącym autokarem z powrotem do Nowego Jorku. Tylko tym razem, razem. Blada, wiecznie zimna dłoń Amber obejmowała moją, która, nieco bardziej opaloną, z niebieskimi paznokciami ładnie z nią kontrastowała. Słuchawki były podłączone do jej telefonu i rozdzielone do dwóch uszu na różnych głowach. Może nie brzmi to jakoś bardzo romantycznie, ale kogo to obchodzi. Było romantycznie jak cholera. Czułam się, jakby wszystko było na swoim miejscu.

- Jesteś głupia. Nie wiem czemu ja się w ogóle z tobą zadaję - powiedziała podnosząc ze mnie głowę. - I na dodatek jesteś strasznie niewygodna.

- Jezu, ale z ciebie marudna suka - westchnęłam. 

Amber bardzo dojrzale pokazała mi język i oparła się o szybę. A co z nogami? Oczywiście wywaliła je na mnie. A jakżeby inaczej... 

- Słuchawka ci wypadła - powiedziałam podając jej ją.

- Przeżyje - powiedziała z zamkniętymi oczami. - sama mogę zaimitować Dolly. Jolene, Jolene, Jolene, Joleeeeeeeeeene.

- Zamknij się! - syknęłam nie mogąc powstrzymać uśmiechu.

- Ale o co ci chodzi? To wspaniała piosenka, w wykonaniu wspaniałej piosenkarki - mnie. Please don't take him just because you caaaan!  

Ależ ona się darła. Jakiś chłopak za nami uśmiechał się pod nosem udając że jest zaczytany w swoją książkę, a grubsza pani z przodu obróciła się i spojrzała na nas przeszywająco. Chryste... Ten wzrok potrafił zmrozić. Amber momentalnie się zamknęła.

- Przepraszam ale czy możecie być trochę ciszej? Niektórzy ludzie w spokoju próbują jechać autobusem.

Kobieta odezwała się głosem, prawdopodobnie niższym od jakiegokolwiek mężczyzny, z którym rozmawiałam. Obie tylko przytaknęłyśmy głowami, a ona odwróciła się.

- Jejku - wyszeptała Amber. - myślałam, że drag queens lepiej tuszują zarost - zaśmiałam się i stuknęłam ją łokciem w żebra.

- To wszystko twoja wina - wyszeptałam.

- Masz rację. Teraz będzie mi się śniła po nocach. 

- To tylko nadmiar testosteronu!

- That's what she said...

- Wredna szucz.

- Totalny frajer.

- Już cię nawet nie lubię.

- To dobrze, bo ja ciebie też nie.

- No i świetnie.

- Świetnie - powiedziała, po czym pochyliła się w moją stronę i cmoknęła mnie w usta. 

Mój przycisk pod tytułem "wyłącz myślenie" trochę nawalał, ale szło mi coraz lepiej. Dotknęłam jej policzka i z uśmiechem schowanym pomiędzy jej wargami oddałam delikatnie pocałunek.


Nic już nie ogarniamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz