- Byłam taka głupia, wierząc w każde jego słowo - odparłam, owijając ręce wokół szyi Zayn'a. Jego ręce chwyciły mnie zaś w talii.
- Każdemu z nas namieszał w głowie - stwierdził.
- Wierzysz w to, że jest Twoim bratem?
- Nie - pokręcił głową. - Wiem, że ojciec nie zdradziłby mamy. Zawsze był jej wierny.
- A badania DNA?
- Jackson się na nie nie zgadza - wywrócił oczami. - Głupi chuj.
- Dobra, nie mówmy o nim - odparłam.
- Jak się czujesz? - zapytał z troską.
- Rano lekko mnie mdliło, ale jest już w porządku - mruknęłam. - Jeszcze osiem miesięcy przede mną.
- Możesz na mnie liczyć.
- Wiem - cmoknąłem go w czubek nosa.
- Albo mam paranoję, albo serio brzuch mi urósł.
- W pierwszym miesiącu?
- Może - odparłam z wahaniem.
- Jak ja nie zauważyłem, to jest wszystko w porządku - parsknął śmiechem, przenosząc dłonie na moje pośladki i ścisnął je pojedynczo. Zadrżałam. - Przepraszam, że przez ostatnie dni tak mało poświęcałem Ci czasu.
- To Twoja praca, Zayn, rozumiem - szepnęłam. - Sama potrafiłam siedzieć w biurze przez osiem godzin i ciągle projektować.
- Czasami żałuję, że nie mogę być kimś innym... Czuje się tak, jakbym od samych był skazany na zajęcie stanowiska ojca.
- Ale zobacz, ile osiągnąłeś od tamtej pory - powiedziałam. - Masz wszystko na zawołanie, wszyscy są Ci ulegli... Nie, ulegli to złe słowo.
- Tego swojego alter ego też żałuję - zacisnął wargi w wąską linie na dobry moment. - Carmen pokazała mi co to pieprzyć, nie kochać.
- Nienawidzę tej kobiety, Zayn - powiedziałam bez owijania. - Ale chyba o tym już wiesz... Ona Cię skrzywdziła.
- Bycie dominatem podobało mi się na samym początku... Pierwsze dwa lata robiłem to nawet z jakąś ukrytą chęcią... Potem już z przyzwyczajenia.
- To dlaczego nie zrezygnowałeś?
- Nie narzekałem na takie życie... Kobiety przychodziły do mnie same, gdy chciały seksu i tak wyglądało moje życie.
- Uprawiałeś seks z innymi kobietami, gdy miałeś uległą?
- Tak, nie byliśmy w stałym związku jak my, więc nie miałem wobec niej żadnych zobowiązań.
- Tęsknisz za tym?
- Za byciem dominatem? - skinęłam głową.
- Nie - zaprzeczył. - Odczuwałem tylko brak władzy na początku, ale z Tobą chwilami nie da się wygrać - zaśmiał się, a ja chwilę po nim. - Ale podobało mi się karanie Ciebie.
- Nadal tego chcesz? - spytałam cicho.
- Nie, bardziej wolę Cię nagradzać - odparł. - Nienawidzę patrzeć na Twoje cierpienie. Boli mnie serce, gdy przypomnę sobie Twoje łzy i strach, Clarisso.
- Bo było to dla mnie obce... Teraz jestem na to gotowa.
- Znasz moje zdanie na ten temat. Tym bardziej, że obecnie jesteś w ciąży i mógłbym zrobić Ci krzywdę.
- Odmówisz mi czegoś, co chcę?
- Nie potrafię Ci odmówić, ale tutaj nie mam wyjścia - rzekł. - Wolę Cię kochać, pieścić i patrzeć jak wijesz się z rozkoszy, a nie z bólu - mówiąc to, delikatnie muskał moją szyję ustami. - Ale pieprzyć mogę Cię do upadłego i to nigdy mi się nie znudzi - dodał i poczułam, jak jego palce rozwiązują sznureczki od dolnej części mojego stroju. Spojrzałam na niego z pseudo dezaprobatą.
- Miało być bez seksu - przypomniałam mu.
- Odbierz to jako zabawy fizyczne - odparł i chwile później zauważyłam, jak mój strój pływa po powierzchni wody. Zayn pozbył się mojej góry, gdy szedł na brzeg basenu i wkrótce posadził mnie na płytkach. Wszedł między moje nogi z dzikim uśmiechem. - Czas sprawdzić moje aktywa, Pani Malik. - Codziennie je Pan sprawdza, Panie Malik - zauważyłam, rozszerzając kokieteryjnie nogi, w zapraszającym geście.
- Dbam o swoją kobietę - przygryzł dolną wargę i chwycił moje biodra, by przyciągnąć je bliżej siebie. Oparłam się łokciami i obserwowałam jego poczynania. - Na razie jest idealnie – posłał mi gorące spojrzenie i musnął wargami wnętrze moich ud.
- O Boże – jęknęłam cicho, przygryzając dolną wargę.
- Wystarczy Zayn – parsknął śmiechem i jego twarz znikła w mojej kobiecości, zaczynając moją słodką torturę.
- Zayn – stęknęłam, gdy język dotknął mojej łechtaczki, robiąc na niej okrężne ruchy.
- Jesteś taka dobra – odparł z aprobatą, zerkając na mnie kątem oka. Zadrżałam przez intensywność jego wzroku i stałam się jeszcze bardziej wilgotna.
- Zayn, proszę – szepnęłam drżącym głosem, chwytając dłonią jego włosy. Zayn mruknął, przyśpieszając swoje pieszczoty. Wygięłam się w łuk przez prądy, które atakowały co raz mocniej moje ciało.
- O co mnie prosisz? – spytał niskim, pociągającym głosem, złośliwie trzepocząc mój czuły guziczek i wolną dłonią rozszerzając moje kobiece płatki. Napięłam się, czując niesamowite pulsowanie w dole brzucha. Westchnęłam, kładąc się płasko na kafelkach. – Powiedz mi, Clairy.
- Chcę dojść – odparłam słabo, opętana przez lekkie dreszcze.
- Widzę – powiedział zadowolony z siebie i kilka sekund później poczułam, jak jego dwa palce bez trudu wnikają do mojego środka. Otworzyłam usta, nie mogąc powstrzymać się od krzyku. – Dalej Clairy – zachęcił mnie, przerywając lizanie i skupił się na mojej reakcji, poruszając szybko swoją dłonią.
- Jasna cholera – zajęczałam, zaciskając się na jego palcach. – Zayn!
- Dojdź, mała – Zayn uśmiechnął się i dotarł do mojego czułego punkty, manipulując nim najlepiej na świecie. Doszłam tym samym, szlochając z przyjemności. Moim ciałem targały konwulsje, dopóki orgazm nie opuścił mojego ciała.
- Teraz tym bardziej nie chcę wyjeżdżać – odparłam, uśmiechając się pod nosem.
- Oj te ostatnie dni wykorzystamy należycie, Pani Malik.
****************
Kochani, powinniście mnie zabić, ukatrupić, pogrzebać za to jak was traktuję :o Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale... miałam totalny nawał wszystkiego i tylko tyle mogę wam powiedzieć. Nie mam wytłumaczenia. Mogę zapewnić jedynie, że w następnych rozdziałach będzie się duużo działo i postaram się nadrobić straty, choć nie będzie to łatwe, gdyż mam sporo do nauki :/
Wasza Katie💕
YOU ARE READING
Little Daddy's Girl
RomanceNigdy nie widziała kogoś bardziej pociągającego od niego. Pragnęła go każdą cząstka ciała, które same do niego bezwiednie lgnęło. Lecz czy zdrowy rozsądek pozwoli Clairy przetrwać oddziaływanie zabójczego uroku Zayn'a Malik'a? Opowiadanie zawiera e...
Part 4 - 8
Start from the beginning