Minęła dobra godzina. Dochodziła dziesiąta i postanowiłam, że zejdę na dół i pokażę się znajomym. Charlie, Danny i jeszcze jedna dziewczyna, której nie znałam ani nawet nie kojarzyłam, rozmawiała z nimi w kuchni przy stole.


-Hej. –Chłopacy spojrzeli się na mnie i ciepło się do mnie uśmiechnęli. Lubiłam to, zawsze poprawiali mi tym humor.


-Jak się czujesz? –Zapytał się mnie Charlie.


-W sumie to dużo lepiej. –Mój wzrok powędrował na ciemnowłosą dziewczynę. Jej skóra była dość blada, a oczy trochę skośne. Klikała coś w telefonie. –Jestem Aubrey. –Przerwałam jej, a dziewczyna spojrzała się na mnie i uśmiechnęła szeroko.


-Arden Cho


-Nie jesteś stąd prawda? Uczysz się tu? –Próbowałam się czegoś od niej dowiedzieć, ale była dość nieśmiała i unikała mojego wzroku.


-Jestem nowa. Przyjechałam tutaj niedawno.


-Gdzie chodzisz do szkoly?


-Od dwóch tygodni uczę się w Beacon Hills.


-Ja też się tam uczę! –Dziewczyna uśmiechnęła się tak samo ja.


-A to, kto? –Arden wskazała na wysokiego ciemnego chłopaka.


-To jest Tyler Posey. Jest wolny –uniosłam brwi do góry a dziewczyna zarumieniła się. –Chodź! –Pociągnęłam ją za rękę w stronę salonu gdzie siedział Tyler. Chłopak uśmiechnął się na nasz widok.


-Tyler to jest Arden Cho! Jest nowa –Posey zrobił dla niej miejsce obok siebie i od razu złapali dobry kontakt. Odeszłam nie chcąc im przeszkadzać. W drugim kącie salonu, gdzie zostało przeznaczone miejsce do tańców zauważyłam Crystal i Daniela. Holland i Max całowali się gdzieś w rogu a Cody walił szoty z jakimiś chłopakami. Podeszłam do nich i przyłączyłam się do zabawy.


-ZA NAS! –Krzyknął Cody i na raz przechyliliśmy kieliszek wlewając trunek do ust. Alkohol zapłonął w moich żyłach, a ja zatęskniłam za tym uczuciem. Chciałam dzisiaj zapomnieć o tym dniu i zabalować z przyjaciółmi. Wypiliśmy jeszcze trzy shoty i rzuciliśmy się na parkiet. Przetańczyłam z Codym trzy piosenki w końcu zakręciło mi się w głowie i wyszłam na świeże powietrze żeby odetchnąć.

Usiadłam na schodach i zamknęłam oczy. Zrobiłam kilka razy wdech i wydech. Polepszyło mi się i kiedy wstałam i chciałam już wracać do środka zauważyłam przy samochodzie jakaś parę, która obściskiwała się gorąco na masce O'Briena. Ruszyłam w ich stronę, nie mając pojęcia, dlaczego tak właściwie to robie.


-Przepraszam was, ale możecie tego nie robić na tym - zatkało mnie, kiedy rozpoznałam czyje oczy wpatrują się we mnie ze zdziwieniem. –Kurwa... -powiedziałam i odwróciłam się biegnąc w stronę drzwi. Jakimś cudem moje oczy zalały się łzami, a ja powstrzymywałam się by żadnej nie uronić. Jakiś chłopak przyglądał mi się uważnie kątem oka. Wzięłam głęboki oddech i podeszłam do chłopaka. Był trochę wyższy ode mnie. Miał ciemne włosy i zielone oczy. Idealnie, pomyślałam. Skoro Dylan może się nieźle bawić to ja też mogę.
-Siema –usiadłam obok chłopaka i uśmiechnęłam się do niego szeroko. –Jestem Aubrey.


-Ryan! –Chłopak odwzajemnił mój uśmiech. Muszę przyznać, że był uroczy i spodobał mi się.


Rozmawialiśmy i piliśmy drinki. Przestałam liczyć po trzecim. Ryan był nie tylko uroczy. Miał cudowny akcent, idealne jasnozielone oczy, w których mogłam zobaczyć swoje własne odbicie. Piękny uśmiech i do tego strasznie przystojny. Był starszy ode mnie o jakieś dwa, trzy lata. Dostał zaproszenie od Holland. Poznali się w centrum handlowym. Oczywiście Roden miała problem, w co się ubrać i chłopak doradził jej, w jakiej sukience powinna pojawić się na imprezie, żeby zaimponować chłopakowi.


Po jakimś czasie moja głowa zaczęła bawić się w rollercoaster a nogi żyć swoim własnym życiem. Miałam problem ze złapaniem równowagi w końcu znalazłam się przed schodami.


-Cholera! –Poczułam czyjeś dłonie na mojej talii. –Dobre wyczucie czasu. –Zaśmiałam się i spojrzałam w górę. Uśmiech natychmiast zszedł mi z twarzy.


-Chyba czas iść do łóżka...


-Daj mi spokój Dylan. –Próbowałam wstać. Złapałam się obręczy i jakoś wczołgałam się na samą górę. Wstałam i złapałam równowagę. –Ha! –Krzyknęłam tak szybko jak upadłam.


-Jednak ci pomogę. –Dylan podniósł mnie bez żadnego problemu i zaprowadził mnie do mojego pokoju. Położył mnie na łóżko, ściągnął buty i nalał wody do szklanki. Przyglądałam się mu uważnie, mimo że widziałam go jak przez mgłę.


-Dasz sobie radę?


-Chyba mi nie dobrze –wstałam i pobiegłam do toalety zwracając resztki jedzenia i alkoholu. Chłopak przytrzymał mi włosy a mi zrobiło się troszę lepiej.


-Dzięki –wymamrotałam i wyszczotkowałam dokładnie zęby. Wróciłam do łóżka i przykryłam się kołdrą. Chciało mi się płakać bez żadnego konkretnego powodu. Dylan usiadł na brzegu łóżka i włożył mi włosy za ucho przejeżdżając jednym kciukiem po moim policzku. Miło było poczuć jego dotyk.


-Przepraszam. –Powiedział, a ja natychmiast otworzyłam oczy i spojrzałam na niego. Wydawał się być dość smutny zupełnie nie wiedząc, dlaczego. To było tylko złudne odczucie.
-Zaliczyłeś!? –Zaśmiałam się przez łzy. Tak naprawdę jakoś mnie to zabolało.


-Przestań! –Przewrócił oczami. –Nie chciałem żebyś to zobaczyła.


-Chciałeś ją zerżnąć na masce twojego samochodu. Romantyczne.


-Jesteś niemożliwa –uśmiechnęłam się. –Przepraszam cię za to, naprawdę.


-Jasne... -mruknęłam z zamkniętymi oczami. Nastała niezręczna cisza, którą po chwili przerwałam.


-Zostaniesz ze mną? Nie chcę zostać sama.


-Mam z tobą spać? –Kiwnęłam głową. Dylan ściągnął buty i wszedł pod kołdrę obok mnie. Przytuliłam się do niego. Zapewne nieświadomie tego, co robie. Położyłam głowę na jego torsie i zamknęłam oczy.


-Dylan? Śpisz?


-Jeszcze nie. –Chłopak przejechał ręką po moich włosach.


-Mogę zadać ci pytanie?


-Pewnie... -odsunęłam się od niego i położyłam głowę na poduszce. Moje nogi nadal były splątane z jego nogami. Dylan podał mi swoją dłoń a ja przytuliłam się do niej i ponownie zamknęłam oczy.


-Czy ty mnie lubisz?

Deep In Love » Dylan O'Brien [ukończone]Kde žijí příběhy. Začni objevovat