Chapter 20

1.4K 115 66
                                    

*Michał*
Minęło kilka dni od rozpoczęcia poszukiwania Majki.
Nie mogłem jeść, spać, nie mogłem się na niczym skupić. Tak cholernie się o nią bałem, gdybym ją stracił, straciłbym też serce.
Gabi wróciła do domu, ale obiecała, że jeśli tylko Majka się znajdzie to przyjedzie pierwszym pociągiem, który będzie jechał do Głubczyc.
-Jak się trzymasz?- spytał Kacpi gdy wszedłem spóźniony na lekcję i usiadłem obok niego.
-Zajebiście, nie widzisz?- uśmiechnąłem się sarkastycznie i zakryłem twarz dłońmi.
Minęło 15 minut, nagle zadzwonił mój telefon.
-Przepraszam, ale muszę odebrać.- powiedziałem i szybko wybiegłem z klasy.
-I co? Znaleźliście ją? Coś jej jest?- zasypałem komendanta Kowackiego pytaniami, a on tylko cicho odchrząknął.
-Nie mam dla Ciebie dobrych wieści... Pies pewnego staruszka znalazł ciało w przydrożnym rowie... Tak mi przykro..- westchnął cieżko mężczyzna, a ja poczułem jak serce zaczyna mi mocniej bić.
-To.. To nie może być prawda... To nie ona.. Zaraz tam będę!- krzyknąłem do telefonu, po czym się rozłączyłem i wszedłem do sali.
-Michał siadaj na miejsce!- rzekła pani Majchrzak, a ja tylko spojrzałem na nią ze łzami w oczach i wziąłem plecak spod ławki.
-Ja muszę jechać, przepraszam..- powiedziałem do nauczycielki, a następnie szybkim krokiem wyszedłem ze szkoły.
Wsiadłem do auta i pojechałem na komendę.
-Gdzie ona jest?!- spytałem, a z moich oczu ciekły łzy.
-Na sekcji zwłok. Chcesz zobaczyć czy to na pewno ona?- odparł komendant i spojrzał na mnie smutno.
Kiwnąłem twierdząco głową, więc razem skierowaliśmy się do pomieszczenia, w którym przeprowadzano sekcję zwłok.
Czułem się jakbym stracił cały swój świat gdy zobaczyłem Majkę leżącą na stole.. Była postrzelona w kilku miejscach, jej skóra była blada.
Powoli podszedłem do stołu, na którym leżała i złapałem ją za dłoń. Była zimna, kilka razy ścisnąłem ją w nadziei, że zaraz odwzajemni uścisk. Jej twarz nie ukazywała żadnych emocji, pod oczami miała rozmazany makijaż.
-Nie możesz... Nie możesz mnie tak po prostu zostawić. Nie poradzę sobie bez Ciebie, rozumiesz?!- krzyknąłem, jednocześnie dławiąc się łzami.
-Kto jej to zrobił?! Dlaczego?!- zapytałem i zakryłem twarz dłońmi.
-Nie wiemy, ale do tego dojdziemy. Strasznie mi przykro..- szepnął Kowacki i poklepał mnie po plecach.
Nie odpowiedziałem, schyliłem się nad twarzą dziewczyny i pogłaskałem ją po policzku.
Bez słowa wyszedłem z komendy i wsiadłem do auta. Przez kilka minut wpatrywałem się obojętnie w siedzenie obok. Nagle mocno uderzyłem pięścią w kierownicę i zacząłem płakać jeszcze mocniej.
-Kurwa mać, czemu ona?! Czemu, kurwa, ona?!- krzyknąłem i spojrzałem w sufit.
Po kilku minutach odjechałem spod komendy i skierowałem się do domu. Prawie spowodowałem wypadek, przez łzy mało widziałem i byłem bliski wjechania w jakąś staruszkę.
Wróciłem do domu i położyłem się bokiem na łożku. Obojętnie wpatrywałem się w ścianę, jednocześnie ledwo powstrzymując łzy.
Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk przychodzącej wiadomości.

Od: Kacpi
Stary co jest?

Do: Kacpi
Ona nie żyje kurwa. NIE ŻYJE.

Od: Kacpi
Co ty pierdolisz.. Prima Aprilis dopiero w kwietniu..

Do: Kacpi
Też bym wolał, żeby to był żart, ale ona naprawdę nie żyje, widziałem ją na sekcji zwłok...

Od: Kacpi
O kurwa...

Odłożyłem telefon obok siebie i zamknąłem oczy. Widziałem jej cudowny uśmiech, widziałem ją gdy się budziła, widziałem to wszystko i miałem ochotę strzelić sobie w głowę tylko po to, żeby być przy niej.

***
Minęło kilka dni.
Dzisiaj miał się odbyć pogrzeb mojej księżniczki. Stałem przed lustrem i zapinałem guziki koszuli.
Nie spałem prawie w ogóle, moja skóra była bledsza, a oczy puste.
Zawiązałem krawat i głośno westchnąłem. Założyłem kurtkę i szybko wyszedłem z domu.
Odjechałem samochodem w stronę cmentarza, czułem się tak cholernie źle. Za półgodziny miałem się pożegnać z moim aniołkiem. Gdyby ktoś powiedział mi dwa tygodnie temu, że tak się stanie, to chyba bym go wyśmiał.
Przecież jeszcze niedawno planowaliśmy naszą przyszłość, mieliśmy być szczęśliwi i razem umrzeć jako staruszkowie.

Stanąłem obok Gabi oraz Kacpra przy trumnie Majki. W naszym rządku stali też moi rodzice i rodzice mojej dziewczyny. Na pogrzeb przyjechał rownież Remek z Martyną, Fakiś z Mandziem, Kuba, Adam, Łukasz, kilku naszych znajomych i dziadkowie Majki.
Ksiądz stał po drugiej stronie trumny i trzymał w rękach małą książeczkę.
Każdy ze zgromadzonych był smutny, niektórym leciały łzy.
Po chwili stanąłem obok księdza i spuściłem głowę. Miałem powiedzieć o niej, to było coś w rodzaju przemowy pożegnalnej.
-Majka, jak wiecie, była moją dziewczyną i równocześnie przyjaciółką. Znaliśmy się strasznie długo, była dla mnie cholernie ważna. W końcu się w niej zakochałem, no co zrobić. Uczyniła mnie najszczęśliwszą osobą na świecie gdy się ze mną związała. Z każdym dniem coraz bardziej utwierdzałem się w tym, że chcę z nią być już na zawsze. Planowaliśmy przyszłość, na myśl by mi nie przyszło, że to wszystko tak szybko się skończy...- w tym momencie przerwałem i mocno ugryzłam się w dolną wargę, żeby się nie rozpłakać.- No więc, wracając... Majczi była cudowną dziewczyną, była zabawna, pozytywna, pomocna, wrażliwa i mega kochana. Kochałem i kocham ją całym sercem. Nie chcę od Was wyrazów współczucia czy czegoś, chcę tylko tego, żebyście w ciszy się z nią pożegnali i nigdy o niej nie zapomnieli. Dziękuję.- skończyłem swoją przemowę i spowrotem stanąłem pomiędzy Gabi a Kacprem.
Po przemowach innych osób oraz księdza, nadszedł czas na spuszczenie trumny do dziury i jej zakopanie. Z oczami pełnymi łez podszedłem do trumny i spojrzałem na Majkę. Była ubrana w czarną spódniczkę, bordowy elegancki sweterek oraz czarne botki na grubych obcasach. Wybrałem ten strój, bo był jej ulubionym, moim zresztą też.
Wymusiłem uśmiech i schyliłem się nad nią.
-Kocham Cię. Nie mogę się doczekać aż znowu się spotkamy.- szepnąłem i złożyłem delikatny pocałunek na jej zimnych wargach.
Gdy już wszyscy się z nią pożegnali, trumna została spuszczona na dół i zasypana ziemią.
Moje serce było złamane na milion kawałków.

***
Po tym rozdziale jestem rozjebana emocjonalnie, zamieniłam się w fontannę...
Został nam jeszcze jeden rozdział i epilog, obydwa ukażą się w pierwszy dzień świąt.
Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodobał, zostawcie gwiazdkę i komentarz.
Wesołych świąt, trzymajcie się, cześć! 💕

Wszystko przeminie | m.r. ✔️Where stories live. Discover now