Prezent

615 62 4
                                    

~~~
YUI
~~~

Nie czekałam długo na Kou. Chłopak wrócił do mnie w ciągu 35 sekund z wielkim bukietem czerwonych jak krew róż.

- To na dobry początek dnia, wasza wysokość. - obdarował mnie uroczym uśmiechem.
- Dziękuję, Kou. - podeszłam do niego i odebrałam kwiaty. Zanurzyłam w nich nos i zaczęłam wdychać słodki zapach.
- Ależ nie ma za co. Jesteś kobietą i jak każda potrzebujesz miłości.
- Potrzebuję Ayato, a nie kwiatów. - szepnęłam.
- Więc pozwól mi być twoim Ayato.

Chłopak podszedł do mnie i pochylił się ku mnie. W porę zorientowałam się, że chce mnie pocałować. Odskoczyłam jak oparzona.

- Co ty wyprawiasz, Kou?! - zezłościłam się i rzuciłam w niego kwiatami.
- Nie wściekaj się, kwiatuszku. Opowiedziałem ci swoją historię i dałem kwiaty. Chcę coś w zamian, niewdzięcznico. - podchodził do mnie wolno niszcząc bukiet róż. Wyrzucił tysiące płatków w górę i zarechotał.
- Jesteś bardzo samolubny, skoro myślałeś, że ci się oddam.
- Ja nie myślałem, ja to wiedziałem. Oddasz się mi w najbliższej przyszłości, wasza wysokość. A wtedy będziesz żałować, że nie zrobiłaś tego wcześniej. - rzucił pęk łodyg na ziemię i chwycił mnie za ramiona.
- Jesteś obrzydliwy.
- A mimo to twoja córka za mną szaleje.
- Zabije cię kiedy dowie się co mi zrobiłeś.
- Nic ci nie zrobiłem.
- Ale brałeś udział w moim porwaniu.
- Nie masz dowodu.
- Moje słowo jest święte.
- Tylko w twoim kraju.
- I dla mojej rodziny. I dla Womenizer.

Kou warknął dziko i zniknął.

Diabolik Lovers 2: More BloodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz