Kou

678 69 2
                                    

~~~
YUI
~~~

Obudziłam się, gdy mały strumień światła padł na moją twarz. Zamrugałam gwałtownie. Na początku nie wiedziałam gdzie jestem, ale już po chwili przypomniałam sobie, że jestem w "gościnie" u Mukami i wczoraj wieczorem mój "kolega" Azusa postanowił mnie uderzyć.

- Damski bokser. - warknęłam do siebie.
- Też tak uważam. - przyznał mi rację Kou.

Zerwałam się z łóżka, powodując tym samym ból głowy. Chłopak siedział okrakiem na krześle i opierał ręce o drewniane oparcie.

- Spokojnie, koteczku. Jeszcze coś sobie zrobisz. - przechylił lekko głowę.
- Nie nazywaj mnie koteczkiem.
- Dlaczego? To przecież pieszczotliwie i miłe.
- Nie z ust porywacza.
- No... Może masz rację. Ale ten porywacz jest przecież taki przystojny i seksowny.
- Śmiem w to wątpić.
- To niedobrze. - udał oburzenie.
- Przepraszam jeżeli uraziłam ciebie i twoje wielkie ego. - syknęłam.
- Jak byłem mały zostałem wrzucony do studzienki włazowej. Błąkałem się latami po kanałach, mażąc o zdobyciu nieba. Twoje puste słowa mnie nie uraziły.
- Miałeś okropnych rodziców.
- Nie znałem ich, więc nie potwierdzę i nie zaprzeczę. Nie wiem nawet skąd pochodzę.
- Kolejna zraniona w dzieciństwie dusza.
- Być może. - zaśmiał się. - Na moich oczach żołnierze szukający rebeliantów zastrzelili matkę i jej dziecko. To była przestroga dla potencjalnych buntowników. Bałem się co zrobią ze mną, ale oni na szczęście zabrali mnie do sierocińca. Myślałem, że to prawdziwy cud. Niebo. Dostałem dobre jedzenie, czyste ubranie i życzliwość dzieci.
- Ruki mówił co innego.
- Tak. Domyślam się. Mu odrazu dano w kość. Mnie później. - zamknął oczy, a jego twarz wykrzywił ponury grymas bólu.
- Co się stało, Kou?
- Była wojna i kraju brakował pieniędzy. Wiesz kto je miał?
- Arystokracja. - odpowiedziałam po chwili zastanowienia.
- Ta. Arystokracja. Zabrali najładniejsze dzieci z sierocińca, w tym mnie, i wystawili jako towar, rozrywkę dla tych snobów. Byłem biczowany, cięty, bity i torturowany. A bogaci za to płacili. Jak głupi wmawiałem sobie, że nie czuję bólu, ślepo wierzyłem w szczęście, bo miałem ładne ubranie.
- To okropne.
- Dzięki mojej cudnej buźce, byłem często wybierany na te arystokratyczne schadzki. Później zrozumiałem, że sierociniec nie jest niebem tylko jego czystym przeciwieństwem.
- Piekłem.

Skinął głową i na chwilę przestał mówić. Czekałam aż się uspokoi, bo wyraźnie drżały mu ręce.

- Chciałem powstrzymać sierociniec. - podjął swoją opowieść. - Narzekałem, że nie widzę nieba, a bardzo chcę. Okazało się, że nie widzę na prawe oko. Dłubałem w nim. Oszpeciłem się. To nic nie dało. Próbowałem popełnić samobójstwo, ale byłem za słaby. Wtedy spotkałem Ruki'ego.
- Zaprzyjaźniłeś się z nim.
- Nie odrazu. Najpierw nazwał mnie tchórzem. - uśmiechnął się na to wspomnienie. - Próbowałem jeszcze raz odebrać sobie życie. Tym razem Ruki mnie dopingował, ale nie mogłem. Mój kochany przyrodni brat powiedział, że mnie obserwował. Mój problem tkwił w tym, że miałem nadzieje. Nadzieje na ponowne zobaczenie nieba. Jeżeli stłamsiłbym ją w sobie przestałbym być nieudacznikiem, powiedział. Zaprosił mnie do swojej paczki. Zaprzyjaźniłem się z nim, Azusą i Yumą. Zaplanowaliśmy ucieczkę i uciekliśmy. Byliśmy wolni.
- Ale nie na długo. Złapali was.
- Masz rację. Ruki ci powiedział?

Skinęłam głową.

- Zostałem postrzelony. Nie bali się mnie zranić. Im bardziej byłem uszkodzony tym więcej pieniędzy dawała mi arystokracja. Wróciłem do sierocińca bliski śmierci. Płakałem, bo chciałem żyć. Wtedy pojawił się On i przemienił mnie.
- Kim jest On?
- Sprawił, że ujrzałem niebo. Moje oko stało się magiczne. Mogę zaglądać ludziom w duszę. To ma mi pomóc zaufać innym. Nie tylko braciom. Dostałem też ostrzeżenie, że nie powinienem korzystać z mocy zbyt często.
- Tyle przeszliście.
- Masz rację. To całkiem sporo.

Milczeliśmy chwilę, ale ta cisza nie należała do niezręcznych.

- Poczekaj tu.
- Bardzo śmieszne. Jakbym mogła stąd wyjść.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Szukając informacji na temat historii Kou, dowiedziałam się dlaczego jego prawe oko jest czerwone. Wiedziałam, że ma to coś wspólnego z magią. No cóż... Tego się nie spodziewałam.

Zapraszam i komentujcie.

P. S.
Mam już okładkę i tytuły rozdziałów do 3 tomu. Mam nadzieję, że będą chętni do czytania. ;)

Diabolik Lovers 2: More BloodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz