Nowe miejsce

897 87 2
                                    

~~~
YUI
~~~

Walczyłam z mrokiem, czarną otchłanią, próżnią czy jak to tam się zwie. Chciałam odzyskać świadomość. Jedyne co utwierdzało mnie w przekonaniu że żyję, to ból, ale nie wiedziałam gdzie znajduje się jego źródło. Może to serce? A może zraniona duma? Poczucie wyższości? Wynurzyłam się z mroku po raz kolejny i znowu oślepił mnie jasno świecący żyrandol nad moją głową. W uszach dzwoniło mi i huczało. Tył czaszki rozsadzał ból. Syknęłam. Nie był to dobry pomysł. Moje gardło już wcześniej błagało o szklankę wody, a teraz odczuwam pragnienie jeszcze mocniej. Poddałam się i pozwoliłam sobie odpłynąć, ale przyrzekłam przed sobą, że będę walczyć dalej. Nie wiem ile czasu minęło do następnego razu, ale teraz odzyskałam pełną kontrolę nad ciałem.

Najpierw skupiłam się na bólu z tyłu głowy. Zlokalizowałem jego dokładne położenie i wyeliminowałam go jak zawodowa maszyna wojskowa. Potem poczekałam aż mój mózg łaskawie uspokoi moje uszy a raczej głośne dzwony w ich wnętrzu. Wzrok przyzwyczaił mi się szybciej od wyleczenia czaszki, mimo to zamrugałam energicznie.

Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Leżałam na gustownej kanapie naprzeciwko olbrzymich drzwi wejściowych. Za mną zachodziło słońce. Widziałam to przez wielkie okno.

Jak długo byłam nieprzytomna? Cały dzień? Co to za miejsce? Jak szybko pojawiły się pytania, tak szybko dostałam odpowiedzi. W mojej głowie zaczęły przewijać się obrazy jak na filmie, krótkiej chwili z życia Yui Sakamaki. Przypomniałam sobie koszmar, zmęczone oczy męża, spacer w ogrodzie, atak, dzikie oczy pełne furii.

- Zostałam porwana. - uświadomiłam sobie cicho.

Wstałam z kanapy i ignorując zawroty głowy popędziłam do drzwi. Złapałam za klamkę i mocno pociągnęłam. Nic. Więc popchnęłam. Też nic.

Za moimi plecami rozległy się szydercze śmiechy szaleńców. Przeszły mnie ciarki. To oni. Zagubione dusze wampirów, które skazały się na zagładę z moich rąk. Nie oszczędzę ich. Zginą.

Odwróciłam się i warknęłam ostrzegawczo.

- Wypuśćcie mnie, albo zabiję was. - ostrzegłam.
- Nic nam nie zrobisz. Nadal chronią nas czary. - odezwał się męski głos w cieniu. - Powinniśmy poznać się bliżej.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Teraz będę częściej pisać. Obiecuję.
Zapraszam i komentujcie. < o ile jesteście w stanie przeczytać to coś>

Diabolik Lovers 2: More BloodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz