Szef mafii

5.8K 261 69
                                    

martynaa209: Mam pomysł na a/b/o. Louis jest omega i jest mega słodki. Zakochuje się w nim Harry(alfa)- przywódcą lokalnej mafii. Hazza próbował nie raz bezskutecznie zaprosić Lou na randkę. Lou dostaje pierwsza gorączkę i zostaje otoczony innymi alfami, Hazz go odbija im i porywa do siebie <3 zapomniałam dopisać: Lou mu odmawia bo się go boi(wie o tym ze pracuje dla mafii) liczę na +18 pod koniec xd

Autorka: Scena +18

***********************************

Wygładził swoją czarną koszulkę i mocniej ścisnął fartuch, związany na jego biodrach. Dzisiaj był jego pierwszy dzień pracy, został kelnerem w jednym z londyńskich pubów. Z szerokim uśmiechem wyszedł z zaplecza i rozejrzał się po pomieszczeniu. Póki co pub był pusty, otwierali dopiero za 15 minut. Jedynie przy ladzie stał blond chłopak - o ile szatyn dobrze pamiętał, miał na imię Niall. Skierował do niego swoje kroki, z nadzieję, że się zaprzyjaźnią, Liczył na to, że szybko znajdzie tutaj jakichś znajomych, którzy pomogą mu odnaleźć się w mieście.

Tydzień wcześniej, Louis przybył do Londynu na studia i postanowił sobie znaleźć pracę, aby chociaż trochę odciążyć rodziców. Zajęcia zaczynał dopiero za 3 tygodnie, on jednak postanowił przyjechać wcześniej, aby znaleźć pracę i chociaż trochę poznać Londyn, a przynajmniej okolicę, w której miał mieszkanie i pracę.

Czas do otwarcia lokalu, spędził na rozmowie z Irlandczykiem. Chłopak był bardzo otwartą i wesołą osobą, a jego szeroki uśmiech potrafił zarażać. Bardzo szybko go polubił i czuł, że zostaną przyjaciółmi.

Gdy tylko pojawili się pierwsi klienci, szatyn zaczął krążyć pomiędzy stolikami zbierając zamówienia, które dostarczał do kuchni lub Nialla.

*****

Grupa składająca się z kilku mężczyzn pojawiła się w pubie. Nagle jakby zrobiło się ciszej i chodź ludzie starali się nie zwracać na nich uwagi, to jednak można było dostrzec jak spoglądają w ich stronę z lękiem. Dopiero, kiedy zajęli swoje stałe miejsca, w rogu pomieszczenia - skąd był idealny widok na cały lokal - reszta wróciła do swoich spraw i towarzyszy.

Harry wygodnie rozłożył się na swoim miejscu i skanował wzrokiem pomieszczenie. Pomimo tego, że ludzie starali się ich ignorować, widział, że niektórzy co jakiś czas, niepewnie na niego spoglądają. On jednak się tym nie przejmował, wręcz przeciwnie, podobało mu się to, że ludzi się go boją. Miał w garści cały Londyn i uwielbiał to, że może mieć wszystko co tylko zapragnie.

Spojrzał na swoich towarzyszy. Liam był wpatrzony w swój telefon, prawdopodobnie pisał z Sophią. Kilka dni temu dowiedzieli się, że zostaną rodzicami i Payne stał się trochę nadopiekuńczy. Kędzierzawy nie dziwił się mu, sam zapewni zachowywałby się podobnie. Bardzo chciał mieć rodzinę, problem polegał na tym, że nie potrafił znaleźć odpowiedniej omegi. Jednak nie tracił nadziei, że w końcu pozna kogoś, komu zaufa na tyle, aby pokazać prawdziwego Stylesa. Nie tego groźnego, wybuchowego i bezlitosnego, którego boi się całe miasto, a tego wrażliwego Harry'ego, który płacze na komediach romantycznych, w zimne wieczory owija się kocem, z kubkiem kakao i uwielbia przyjeżdżać na obiady do mamy, która razem z jego straszą siostrą Gemmą, jest najważniejszą kobietą w jego życiu.

Otrząsnął się ze swoich myśli, przesuwając wzrok na Nicka i Maxa, którzy byli pochłonięci rozmową na temat, który nie bardzo interesował zielonookiego. Ostatnią osobą przy ich stoliku był Zayn, który maślanymi oczami wpatrywał się w blondyna, stojącego za barem.

- Skończ z tym – powiedział, szturchając przyjaciela.

- O co ci chodzi? – spojrzał na kędzierzawego, marszcząc brwi w niezadowoleniu.

Prompts - LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz