Świąteczny prezent

3.6K 151 1
                                    

you-make-me-strong-201: Hej mój pomysl na prompt to : dwa lata temu gdy harry jeszcze byl sefem gangu podczas jednej akcji w święta mial pobrac kase ze swoja banda od jednego chlopaka. Chlopak nie ma pieniędzy i dochodzi do bójki . Którą zauważa brat tego chlopaka louis stara się ich od niego odciagnąc a gdy ich oczy się spotykaja harry wie że wpadl po uszy. Dwa lata później larry spędza wigilie w domu louisa tak jarok temu. Podczas wigili harry klęka przed louisem i mu się oswiadcza :3 lou oczywiście się zgadza . Louis uroczy i niesmiały proszę

********************************************

Zapiąłem ostatni guzik mojej białek koszuli i założyłem czarną marynarkę. Przeczesałem włosy, tym samym je poprawiając i ostatni raz spojrzałem na swoje odbicie w lustrze. Musiałem przyznać nieskromnie, że wyglądałem naprawdę dobrze. Uśmiechnąłem się do swojego odbicia, a moje zielone oczy zabłyszczały.

To dzisiaj. Dziś jest ten szczególny dzień. Mój Louis obchodzi swoje urodziny i jeśli mi się poszczęści od dzisiejszego wieczora będę mógł go nazywać swoim narzeczonym. Sięgnąłem po granatowe aksamitne pudełko, które leżało na komodzie, ostatni raz je otwierając i moim oczom ukazała się obrączka z białego złota z niewielkim rubinem – ulubionym kamieniem szatyna.

 - Harry? – zza moich pleców doszedł do mnie głos chłopaka. Szybko zamknąłem pudełko i nim się odwróciłem schowałem je do kieszeni marynarki.

 - Tak skarbie – przede mną stał drobny szatyn. Jego błękitne tęczówki błyszczały, karmelowa grzywka opadała na czoło, a wąskie usta układały się w lekkim uśmiechu.

 - Widzę, że jesteś gotowy. Możemy jechać? – zapytał przygryzając swoją wargę, jak miał to w zwyczaju. Tyle razy mówiłem mu, żeby tego nie robił, tłumacząc mu jak to na mnie działa. Jednak on dalej swoje. Z czasem zacząłem się zastanawiać, czy faktycznie nad tym nie panuje, czy robi to specjalnie?

 - Oczywiście – podszedłem do niego, uwalniając jego wargę i cmokając w usta. Widziałem jak na jego policzki wkrada się lekki rumieniec. Pomimo tego, że byliśmy ze sobą prawie dwa lata on w takich sytuacjach dalej tak się zachowywał.

Szybko założyliśmy buty i płaszcze. Zmusiłem Louisa do założenia jeszcze czapki i szalika, wiedząc, że chłopak łatwo się przeziębia i wyszliśmy z domu, kierując się do samochodu. Jechaliśmy do rodziny Louisa, aby spędzić z nimi wspólnie wigilię i świętować urodziny chłopaka. Miałem nadzieję, że będą lepsze niż te rok wcześniej, które również spędziliśmy w domu państwa Tomlinson. Nie były złe, jednak czułem, że nie wszyscy mnie tam miel goszczą. Straszy brat Lou - Greg za mną nie przepadał, co mnie nie dziwiło, jednak miałem nadzieję, że przez ten czas udało mi się przekonać go, że nie skrzywdzę jego małego braciszka. Nie mógł bym.

Kątem okaz zerknąłem na chłopaka, który wyglądał przez okno podziwiając kolorowe ozdoby na domach i skrzący się śnieg. Na jego twarzy widoczne było podekscytowanie. Był piękny, dokładnie tak samo jak dwa lata temu, kiedy go poznałem.

*****

Stałem oparty o ścianę budynku w zaułku, gdzie najczęściej spotykałem się z osobami, które były mi coś winne. Panował cisza, w końcu dochodziła 22:00 i w wigilię, o tej porze ludzie raczej siedzieli w domach ze swoimi rodzinami. Wypalałem swoje drugiego już papierosa, czując jak z każdą chwilą chłód przenika przez moje ubrania coraz bardziej. Śnieg padający z nieba opadał na moje włosy i ramiona.

 - Jeśli zaraz nie przyjdzie to zabiję go bez względu na to czy będzie miał kasę, czy nie – warknąłem spoglądając na trójkę najlepszych przyjaciół. Widziałem po ich twarzach, że również powoli zamarzają i woleli by być teraz ze swoimi rodzinami w ciepłych domach niż tutaj. W końcu był wieczór wigilijny.

Prompts - LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz