19

7.4K 624 291
                                    

Piątek, 14 luty, szkoła.

[Wibracje telefonu]

Unknown: Cześć, słonko!

Unknown: Piękny mamy dziś dzień.

Unknown: Jak się czujesz?

Unknown: Nie wyglądasz najlepiej...

Unknown: Czyżby kac? :-)))

Me: nieznajomy?

Unknown: tak?

Me: DAJ ŻYĆ

Me: i najlepiej zostaw mnie w spokoju

Me: nie mam nawet siły, żeby z tobą pisać

Unknown: Och, przestań.

Unknown: Nie może być aż tak źle.

Me: właśnie problem w tym, że jest źle

Me: bardzo źle

Me: czuje się jak zwłoki i

Me: mam szlaban do końca życia

Me: rodzice są na mnie tak wściekli, że boje się wychodzić do łazienki

Me: aż trudno w to uwierzyć, ale szkoła to jedyne miejsce gdzie mogę odetchnąć

Me: nienawidzę się za to, że tak bardzo się nawaliłam

Unknown: Pomyśl o minie Thomasa, kiedy zobaczył swoją ulubioną wycieraczkę całą w wymiocinach

Unknown: Może nawet się popłakał

Me: niezła próba, ale to nie poprawi mi humoru

Me: to znaczy poprawi

Me: ale tylko trochę

Unknown: Nieważne, bo i tak mam dla ciebie coś lepszego.

Unknown: Prezent.

Unknown: Mam dla ciebie prezent.

Me: o matko, mówisz poważnie???

Unknown: Oczywiście, że mówię poważnie.

Me: ale jak... co to takiego?

Unknown: Niespodzianka :-)

Me: ...

Me: nie lubię niespodzianek

Unknown: Ups. Nic na to nie poradzę.

Me: powiedz mi

Me: pooowiedz

Me: powiedz

Me: mi

Me: nieodpisywanie cię nie uratuje

Me: mogę tak do wieczora

Me: pooowiedz

Me: powiedz

Me: co

Me: to

Me: za

Me: niespodzianka

Unknown: Nie

Me: to chociaż powiedz kiedy się dowiem

Me: proszę

TEXTING » calum hoodWhere stories live. Discover now