- Taaaaak.
- Nie robisz sobie jaj?!
- Nieeeee.
Kimberly krzyknęła radośnie, na co ja odsunęłam telefon od ucha.
- To takie supeeer! My się przyjaźmimy i Harry z Niallem też! - Kim cieszyła się z całej sytuacji bardziej niż ja.
- To fajnie, że jesteś zadowolona...
- A Ty nie? - jej entuzjazm ostygł.
- Po prostu - westchnęłam - nie wiem jak to będzie, nie miałam nikogo nigdy wcześniej... - potarlam dłonią o kark.
- Nie przejmuj się! - pocieszyła mnie - Niall jest w porządku, więc nie masz się czym martwić! Ale... Co jak Max będzie próbował coś więcej? Co z nim?
- Pff! A co z Jakiem, Kimuś? - spytałam przekornie
- Ammm... Chyba muszę kończyć - zaśmiała się.
- Powinniście pogadać. - zmieniłam ton głosu na poważny - Zdajesz sobie sprawę z tego, że jemu łatwo nie przejdzie?
Kim jeszcze chwilę się wykręcała, po czym sprytnie zmieniła temat i znów rozmawiałyśmy o Niallu. Po dobrych kilku minutach rozłączyłyśmy się. Spojrzałam na zegarek i złapałam się za głowę. 23:15, jeszcze nie mam odrobionych lekcji, bo niestety z tego ochrony nie mamy, a jutro trzeba wstać o 5:30 na trening. Brawo, Flo.
Szybko wzięłam chłodny prysznic, by dodatkowo się orzeźwić. Wybiegłam z łazieni i siadłam przy biurku. Popatrzyłam na książki i jedyne co z siebie wydałam to krótki jęk. "Wolę się wyspać, choć trochę, lekcje zrobię przed kolejnymi lekcjami" pomyślałam po czym zgasiłam światło, położyłam się do łóżka, ustawiłam budzik i zasnęłam.
*
Z samego rana, mama weszła by obudzić mnie na trening i zgrała się idealnie z budzikiem. Nie mogłam się ruszyć z łóżka, byłam zaspana do tego stopnia, że nie rozumiałam co mama do mnie mówi i byłam przekonana, że dźwięk budzika to tylko jeden z elementów mojego snu. W końcu jednak udało mi się wziąć się w garść i wyjść spod ciepłej kołdry. Szybko się odświeżyłam, ubrałam, spakowałam plecak i zeszłam na śniadanie. Jogurt z owsianką i banan, całkiem smacznie. Parę minut później siedziałam już w samochodzie razem z mamą i jechałyśmy w stronę basenu.
- Zabierzesz się z kimś do szkoły? - spytała kiedy zatrzymałyśmy się pod pływalnią.
- Po Kimmi przyjeżdża Harry, więc dołączę do nich.
- W porządku - mama pocałowała mnie w policzek - miłego treningu i do zobaczenia wieczorem - uśmiechnęła się co odwzajemniłam, po czym wysiadłam z auta.
Udałam się do szatni i szybko przebrałam w kostium, złapałam potrzebny sprzęt i poszłam w stronę hali basenowej. Na moje nieszczęście był na niej tylko Max.
- Witaj, Max - spojrzałam się na chłopaka i uśmiechnęłam łagodnie.
- Dzień dobry, Florence - zrobił to samo - dziś pływamy własny trening, według uznania.
Oooo idealna wiadomość. Byłam tak zmęczona, że słowa Maxa były jak błoga melodia dla moich uszu.
- To dobrze, bo jestem tak wykończona, że wolę pływać to, co uważam - odetchnęłam z ulgą.
- Było spać w nocy, a nie romansować z tym Horanem całym - parsknął śmiechem.
- Max... - spojrzałam wymownie na chłopaka i pokręciłam głową.
- Nie wiem co w nim widzisz - mruknął i chyba od razu pożałował, że takie, a nie inne słowa opuściły jego usta.
- Co? - udałam, ze nie rozumiem
- Nic, nic, Ludwig i Jake już idą - kiwnął głową na wyjście z szatni, w którym pojawiła się dwójka wysokich chłopaków.
Kiedy rozmawiałam z Ludwigiem, Max porwał gdzieś Jake'a by porozmawiać na osobności. Długo to nie potrwało, bo za chwilę przyszła reszta zawodników łącznie z trenerem i zaczęliśmy trening.
*
Gdy wyszłam z szatni, przy wejściu czekał już Styles.
- Dzień dobry, Haroldzie, zabieram się z wami do szkoły - poinformowałam.
- Fajnie, że pytasz - wywrócił oczami
- Nie muszę, twoja kobieta mi pozwoliła - zaśmiałam się i on również.
- Myślałem, że Nialluś po ciebie przyjedzie - rzucił z przekąsem.
- Styles... jakby mi nie było szkoda tej suszarki, która właśnie trzymam, to bym nią w ciebie rzuciła - zagroziłam w żartach.
- Wstydzisz się swojego chłopaka? - zaczął mnie przedrzeźniać.
- A co on taka pepla że już wszystko wiesz? - wystawiłam mu język
- Akurat - zrobił przerwę - moja Kimmi to taka pepla, jak to ujęłaś, bo od niej wiem jako pierwszej, ale tak, Niall też mi powiedział.
- Zero dyskrecji w tych czasach - machnęłam teatralnie ręką.
Kiedy skończyłam moją wypowiedź zza ściany wyłoniła się Kim, tłumacząc, dlaczego tak długo się przebierała i że już się suszy i jedziemy.
I tak było. Po chwili odjeżdżaliśmy spod basenu, a po kilkunastu minutach byliśmy pod szkołą.
- Co macie pierwsze? - spytał Harry.
- Angielski, już wprost nie mogę się docz...
Kim kontynuowała wypowiedź, ale przestałam jej słuchać bo skupiłam wzrok na Niallu i Rebbece, których było widać w oddali. Pokazałam przyjaciółce i jej chłopakowi, że idę już w kierunku głównego wejścia.
Całą drogę, która miała może trzydzieści metrów długości, zastanawiałam się czemu on jeszcze w ogóle zaczyna rozmowę z tą suką, skoro go denerwuje.
- Skończ! Nie rozumiesz, że nic nigdy do ciebie nie czułem i to się nie zmieni? - usłyszałam gdy podeszłam bliżej.
YOU ARE READING
• believe me • [niall horan fanfiction]
FanfictionNie cierpię go! Nie przepadam za nim. Może... Nie jest taki zły?