Rozdział 17.

2.7K 189 13
                                    

Coś mi tu nie grało... Dlaczego Foster od razu poleciał do Kimberly? Czemu nie uzgodnił najpierw ze mną co robimy i jak jej to przekazać? Znalazłam blondyna i poprosiłam by porozmawiał ze mną na osobności.

- Jake, o co chodzi z Stylesem? - założyłam ręce i spojrzałam wymownie na chłopaka.

- O nic.. - burknął

- Jake? Gadaj!

Nie dostałam odpowiedzi.

-Harry o nic się nie zakładał, prawda?

Znów milczał. Prowadziłam cholerny monolog.

- Jake, co ty odpierdalasz? - przeniosłam moje ręce na biodra opierając je na nich i zbliżyłam moją twarz do jego.

Rzadko przeklinam, ale Jake narobił niezłego gówna i trzeba to będzie odkręcać.

- Powiedziałaś, że mam o nią walczyć nie patrząc na Harrego... - patrzył w wielkie okno przed nim, a jego oczy wyrażały wielki ból.

- Jake, do cholery... nie w taki sposób, nie takim kosztem...

- Ja..

- No co ty?! Co Ty!? Wylała tyle łez przez kłamstwo. Przez cholerne kłamstwo. Co Ty myślałeś, że ona ci się na szyję rzuci?! Jake, wiesz, że kocham cię jak brata i zawsze będę cię wspierać, ale w takiej sytuacji nie mogę, nie da się, bo to ty zrobiłeś błąd i ty to odkręcisz. Rozumiesz?

- Ona mnie znienawidzi.

-To jest możliwe, ale może tego unikniesz gdy w końcu powiesz jej prawdę, a teraz wybacz, muszę iść do Kim. - odpowiedziałam stanowczo po czym oddaliłam się od chłopaka.


Po drodze do łazienki, w której czekała Kimberly, zaczepił mnie Niall.

- Flo, co się dzieje?! Przyszłą Kimberly, wyglądająca jak siedem nieszczęść, cała spuchnięta, zaczęła się drzeć na Harrego, nie dała mu dojść do głosu po czym uderzyła go w twarz i powiedziała "wszystko już wiem, to koniec" i po prostu odeszła!

- Cholera. Gdzie ona jest?!

- Poszła w stronę łazienek.

- Pójdziesz ze mną? Proszę. - spojrzałam błagalnie.

- Jasne - kątem oka zauważyłam lekki uśmiech, który pojawił się na jego twarzy.

To nierealne jak w niecałe pół godziny może się wszystko pokomplikować. Jeszcze kilkanaście minut temu beztrosko siedziałam z Maxem w kawiarence, a teraz?! Kim wylewa morze łez, Jake zachowuje się jak zwykły debil, a Harry? Sama nie wiem co z Harrym...

- Kimberly, kochanie! - spojrzałam na przyjaciółkę rozpaczliwym wzrokiem - Prosiłam Cię, poczekaj tu.. Po co szłaś do Harrego?

- Bo chciałam żeby wiedział, że to koniec.

- Kimberly, to nieporozumienie! - pokręcił głową Niall.

- Spieprzaj stąd! Nie jesteś pewno lepszy niż Styles! Założyłeś się, o to samo co Harry? Tylko Ty miałeś za cel Flo? - wykrzyczała i podarowała mu pełne nienawiści spojrzenie, które było czuć na kilometr pomimo jej spuchniętych oczu.

- Co?! - oburzył się Niall - O czym ona gada?! Jaki zakład?!

- Kimmi, to nie tak. Pójdź do Jake'a on Ci wyjaśni to całe zamieszanie. Niall, proszę idź do Harrego i go uspokój, okej?

Zadzwonił mój telefon. Świetny moment. Mistrz wyczucia - Alex.

- Alex! Do cholery! Byłam na obozie, a teraz jestem na lotnisku. Nie mogę gadać, pa! - nie dałam mu nawet odpowiedzieć - Chodźmy stąd... - spojrzałam na Scott i Horana.

Szłam z Kim w stronę naszego przyjaciela. Przez chwilę ucieszyłam się, że tak wcześnie przyjechaliśmy bo jeśli takie rzeczy miały dziać się na odprawie, to potoczyło by się to trzy razy gorzej i do tego pewnie stracilibyśmy lot do domu. Kazałam jej porozmawiać z Fosterem, a sama pobiegłam do Nialla i reszty.

- Co to kurwa było, Water?! Przybiegła moja Kimmi i zaczęła gadać jakieś farmazony! - Harry był wściekły do granic możliwości.

- Uspokój się, ona Cię kocha! Będziecie za chwilę razem i będziecie żyli długo i szczęśliwie i inne takie, ale kiedy przyjdzie Kim masz nie robić jej wyrzutów! To nie jej wina, że tak wyszło.

- W porządku, nie zrobię awantury.. Zależy mi na niej.

"No i mamy już pięćdziesiąt procent happy end'u" pomyślałam i uśmiechnęłam się. Załatwiłam to jak prawdziwa dyplomatka.

Reszta to była już tylko kwestia czasu - przybiegła Kim, przytuliła Harrego, przeprosiła, powiedziała, że żałuje, pocałowali się - no w dwóch słowach: piękny widoczek!

Później porozmawiałam z Forestem. Przytoczył mi całą rozmowę i to, że Kim gdy tylko usłyszała, że to kłamstwo, wyglądała jakby miała go za chwilę zamordować, ale gdy powiedział, że to tylko i wyłącznie z nieszczęśliwej miłości do niej - jej oczy zaczęły wyrażać zupełnie inne emocje. Złagodniały, a tęczówki wędrowały we wszystkich kierunkach jakby chciała patrzeć wszędzie, tylko nie na przyjaciela i kilka sekund później, nie mówiąc nic pobiegła do Harrego. Jake jeszcze chce wrócić z nią do tej rozmowy i wyjaśnić resztę.

*

- Kurczę, jestem genialna, nie? Taki sajgon ogarnąć to niełatwa rzecz!- powiedziałam do Nialla gdy siedzieliśmy już w samolocie i wyszczerzyłam się przy tym jak małe dziecko.

- Jesteś, to prawda - powiedział i pocałował mnie w głowę.

- Ale nie dałabym rady bez ciebie, dziękuję - uśmiechnęłam się lekko, ale serdecznie.

Włożyłam słuchawki do uszu, włączyłam ulubioną playlistę i zasnęłam.

_____________________________________

Mało Flo i Nialla, ja wiem, wybaczcie, sama cierpię ;-; ale trzeba było ogarnąć całą dramę hahah :D

Teraz jak się domyślacie, akcja wróci do Los Angeles, więc mam nadzieję, że będzie jeszcze ciekawiej :)

Tak czy inaczej, podobało się? :) i jak myślicie, jaka będzie dalsza akcja z Alexem? :D

Gwiazdki i komentarze mile widziane haha :D <3

xoxo

• believe me • [niall horan fanfiction]Where stories live. Discover now