Rozdział 12.

3.4K 234 15
                                    

Zerwałam się przestraszona z łóżka gdy usłyszałam płukanie do drzwi.

- Cóż ty taka przerażona?

- No nie wiem.. Może dlatego że leżysz półnagi w moim łóżku?!

- Faktycznie, to jest powód. - pomachał palcem w powietrzu - pójdę do łazienki, a Ty otwórz.

Tak też zrobiłam.

- Ooo dzień dobry, trenerze...

- No wreszcie, tak myślałem, że wasz budzik nie dał rady i trzeba was obudzić. A tak właściwie, gdzie jest Kim?

- W łazience! - krzyknęłam wskazując palcem na drzwi od toalety.

- Yhym - kiwnał głową - pamiętajcie, że śniadanie jest za 20 minut - poinformował i wyszedł z pokoju zamykając drzwi.

Oparłam się o ścianę i odetchnęłam z ulgą. To byłoby dość dziwne gdyby trener zobaczył Horana kręcącego się w samych dresach po moim pokoju już wczesnym rankiem.

Spojrzałam na drzwi od łazienki, które właśnie się otworzyły i wyszedł z nich blondyn owinięty na pasie ręcznikiem ze szczoteczką do zębów w buzi. Nie mogłam nie gapić się na jego brzuch, co nie uszło uwadze Nialla.

- Nie patrz tak bo się zarumienię! - wywrócił zabawnie oczami i zasłonił usta dłonią, na co podkręciłam głową śmiejąc się - Pożyczyłem pastę. - wskazał palcem na szczoteczkę.

- Pośpiesz się królewno Horan, bo ja też muszę skorzystać z łazienki.

- Dobrze królewno Water, proszę wchodzić - wskazał ręką na drzwi łazienkowe.

- Niall, ja wchodzę, ale Ty wychodzisz. Marsz się ubierać bo już jestem głodna - zaśmiałam się i wypchnęłam blondyna z pomieszczenia.

- Co tylko zapragniesz królewno Water! - usłyszałam stłumiony głos zza drzwi.

*

Gdy wyszliśmy z pokoju na korytarzu spotkaliśmy Marchalla i Jake'a, którzy również wychodzili ze swojego pokoju.

- No ładnie! A wy tak z samego rana razem z pokoju wychodzicie jakby nigdy nic! - Jake teatralnie wyrzucił ręce w górę, na co Marshall się zaśmiał.

- Nie rozumiem o co Ci chodzi Jake - zmarszczyłam brwi, Marshall jest plotkarzem, więc najlepiej kiedy mało wie - Niall zostawił wczoraj portfel u nas w pokoju.

- I dziś go odebrałem - kontynuował Niall za co byłam mu niezmiernie wdzięczna.

*

- Było cudownie! - szepnęła mi do ucha Kim gdy właśnie nakładałam na talerz jedzenie.

- Fajnie, ale nie musisz mnie straszyć... Upuściłam przez ciebie pomidora.. - powiedziałam wskazując ze smutną miną na kawałek warzywa leżący na podłodze.

Kim popatrzyła na mnie wzrokiem mordercy więc wolałam nie skupiać się dłużej na poległym pomidorze.

- No żartuję przecież - podniosłam dłoń w geście obronnym - opowiadaj!

- No więc.... - nabrała powietrza by dokończyć zdanie

- Będą małe Harrcie? - przerwałam jej.

- Głupiaaaa! Nic takiego nie robiliśmy! Po prostu było fajnie bo.. Harry jest taki kochany i uroczy! - westchnęła, zakańczając temat ponieważ usiadłyśmy przy stole z chłopakami z klubu.

Chwilę później przyszedł podirytowany Max i rzucając klucz od pokoju na stół oznajmił, że razem z Ludwikiem dostali pokój z łóżkiem małżeńskim. Kiedy wrócił do stołu z talerzem pełnym jedzenia, do restauracji wszedł rozbawiony Ludwik, który podszedł do Maxa i głaszcząc go po głowie spytał dlaczego jego żona na dziś tak zły humor. Wszyscy przy stole zaśmiali się z sytuacji, tylko Maxowi nie było do śmiechu i z naburmuszoną miną zajadał jajecznicę.

W końcu zmienił wyraz twarzy gdy zobaczył, że Horan zaczepił mnie gdy przechodził obok naszego stołu.

- Wy serio ze sobą chodzicie?  - spytał w końcu.

- Ja i Niall? Nie, nie, nie, nie... - pokręciłam głową ze śmiechem.

- A co ty taki zainteresowany? - spytał Ludwik znienacka - Ja ci nie wystarczam? - teatralnie skrzyżował ręce na klatce piersiowej.

- Stary, daj mi spokój - Max znów się skrzywił co nas rozbawiło - jak ktoś usłyszy te gejowskie żarty to źle o nas pomyśli... - nadal na jego twarzy gościła mina dziecka, które pierwszy raz spróbowało cytryny.

- Dobra Ludwik, daj mu spokój, bo chłopak jest wyraźnie zniesmaczony - zaśmiała się Kimmi.

- Chociaż jedna mnie rozumie - Max udał że ociera łzę.

Po śniadaniu wyszliśmy na trening na basen, a chłopaki z drużyny baseballowej na siłownię. Przez całą drogę Kim pisała z Harrym więc nie była "do pogadania", dlatego zamiast wysłuchiwać chłopaków rozmawiających o nowej grze z ich ulubionej serii, włożyłam do uszu słuchawki i podziwiałam piękne widoki Londynu.

______________________________

Wszystkich, którzy czekali na kolejny rozdział bardzo przepraszam, ale kompletnie nie wiedziałam co napisać w rozdziale by miało to jakikolwiek sens.
Jednak w środku nocy mnie natchnęło i oto jest! :D

Mam nadzieję, że Wam się spodoba :) miłego czytania! <3

xoxo

• believe me • [niall horan fanfiction]Where stories live. Discover now