ONE SHOT - Kimberly Scott & Harry Styles

2.9K 131 5
                                    

Zapraszam na krótki ONE SHOT, zupełnie nie związany z całą historią. :)

Napisany z dedykacją dla mojej kochanej emily_xo_ (przy okazji zapraszam do czytania jej ff - są mega wciągające). Myślę, że "fanom" jakże uroczych Kim i Hazzy spodoba się ta krótka historia! :) Miłego czytania i proszę o zostawienie komentarzy czy podobało Wam się i czy chcecie więcej "dodatków" do tego ff w postaci one shotów. :*

+ jeszcze małe pytanko na końcu


[ Kimberly's POV ]

- Kim serio, nam już dość.

- Ale Flo, oni są mali, mają po najwyżej 7 lat.

- To mnie przerasta! Za dużo rodziców nie ma co zrobić z dziećmi w trakcie, gdy idą oglądać film! - wskazała na grupkę dzieci stojącą z tyłu nas.

Florence miała wielce genialny pomysł by zająć się gromadką dzieci w kinie, aby zarobić trochę pieniędzy na prezent na rocznicę ślubu rodziców, z tym że teraz nie może przeżyć w spokoju nawet chwili. Gdy kolejne dziecko, mały 5-letni Robbie, podeszł do niej mówiąc słodkim głosikiem, ze musi iść siusiu, Flo wyglądała jakby miała zaraz uderzyć głową w ścianę.

- Oddychaj, dasz radę i idź z nim szybko, bo się uleje!

Moja przyjaciółka oddaliła się w stronę toalet prowadząc za rękę małego Robbiego. Spojrzałam na grupkę dzieci bawiących się na malutkim, dmuchanym zamku gdy poczułam czyjąś rękę na głowie. Wystraszyła mnie.

- Co do choler.. - odwróciłam się o 180 stopni spoglądając nieco w górę ze zdenerwowaną miną - Harry!

Przytuliłam mojego chłopaka i pocałowałam, co on odwzajemnił.

- Zajmujesz się tą ferajną? - kiwnął głową na grupkę dzieci w dmuchańcu, których było w nim zdecydowanie zbyt wiele i prawie skakały sobie po głowach.

- Ta, pomagam Flo - znów odwróciłam się do Harrego tyłem by spojrzeć na podopiecznych.

- A ona gdzie? Uciekła?

- Nie, pomaga się wysiusiać Robbiemu - na te słowa Harry się skrzywił.

- Tak czy inaczej - objął mnie w talii i oparł brodę na moim ramieniu - jak już skończysz to przedstawienie, to Cię porywam.

- A gdzieee? - spytałam z uśmiechem

- Niespodzianka - pocałował mnie

- Boszzzz.... Harold, kto by się spodziewał...

- Też miło mi cię widzieć Florence.

- Ta, ta.... - machnęła ręką i poszła zaprowadzić Robbiego do reszty dzieci.

- Ona mnie chyba nie lubi - zmarszczył brwi.

- Nieeee.... ona po prostu.... jest taka... czasami! - Flo lubi Harrego, ale uważa, ze jesteśmy "do przesady słodcy" 

Harry postanowił nam pomóc i nie mogłam przestać patrzeć, kiedy bawił się z naszymi najmłodszymi. Szkraby miały po 4 latka i cały czas przytulały Harrego. Dziewczynki bawiły się jego włosami upinając mu na nich spinki, a chłopcy wypytywali go o superbohaterów i samochody. Na chwilę przeniosłam wzrok na przyjaciółkę, która zajmowała się jedynie Robbiem, z którym malowała obrazki - chyba wpadła temu malcowi w oko, bo nie opuszczał jej nawet na krok. Znów poświęciłam całą uwagę mojemu chłopakowi, zupełnie nie zwracając jej na grupkę, której miałam pilnować.

Zostało 5 minut do zakończenia filmu co oznaczało koniec opieki nad dziećmi oraz to, że zaraz zostanę "porwana" przez Stylesa.

Kiedy wszyscy rodzice odebrali już swoje dzieci, skierowałam się w stronę wyjścia razem z Harrym, machając jeszcze na pożegnanie mojej Flo, której nie chciał puścić Robbie, więc jego rodzice musieli odciągać go od niej siłą - nie powiem, że to nie był zabawny obrazek.

Harry zaprowadził mnie do swojego samochodu, otworzył dla mnie drzwi, chwilę później siadł na miejscu kierowcy i odjechaliśmy. Przez całą drogę rozmawialiśmy i śpiewaliśmy piosenki lecące w radio, dlatego czas mijał bardzo szybko.

- Jesteśmy na miejscu - uśmiechnął się Harry i wyłączył silnik - Santa Monica.

- Musimy jeszcze chwilkę iść piechotą - dodał gdy wysiedliśmy z auta.

Szliśmy jeszcze około 10 minut, ale było warto - dotarliśmy na piękną kamienistą plażę, na której ze względu na wieczorną porę, nie było już nikogo, oprócz trzech osób, których widok mnie bardzo zdziwił.

- Ot i są nasi zakochani! - ukłonił się blondyn.

- No, to rozkładajcie ten badziew i zawijamy - rozkazała zielonooka - nie będziemy przeszkadzać gołąbeczkom.

- Tak jest, szefowo - zaśmiał się trzeci osobnik.

Oczywiście byli to Niall, Flo i Louis. Chłopaki właśnie rozkładali coś w stylu białego ekranu, a Florcia ciągnęła po piasku niedużą, metalową walizkę.

- Ten akumulator waży tonę... - marudziła pod nosem.

Gdy ich trójka uwijała się z tymi dość nietypowymi przedmiotami, Styles sięgnął po wielki kosz piknikowy, który był ukryty za jednym z kamieni, wyciągnął z niego koc i rozłożył na piasku.

- No! Gotowe - oświadczył Lou.

- Yup, rzutnik też gotowy do pracy. Jestem informatykiem pierwsza klasa! - Water uśmiechnęła się cwaniacko.

- No niee, mamy tu małe kino - zaśmiałam się, przyglądając się na ekran i laptop podpięty do rzutnika i (jak to twierdzi Flo) ciężkiego akumulatora - dobrze, że nie ma dzieci do pilnowania! Tak w ogóle, jak się tu dostaliście przed nami? Przecież Florence została jeszcze z Robbiem...

- Wy jechaliście w korkach, a my sprytnie je ominęliśmy - powiedział Niall z wielkim uśmiechem, był zdecydowanie dumny, że udało im się tak szybko dotrzeć.

- No, to my już spadamy - Flo pocałowała mnie w policzek, a chłopaki przybili sobie po piątce - miłego wieczoru! - po tych słowach cała trójka poszła w stronę samochodu Louiego.

- Zaczynamy seans? - spytał Harry i podając mi rękę pomógł usiąść na kocu.

Oglądaliśmy film cały czas w siebie wtuleni, przez co mimo później pory i mojej zwiewnej sukienki nie marzłam. Po filmie zjedliśmy kolację w postaci kurczaka z ryżem i warzywami, którego podobno przyrządził Styles.

Cały wieczór był cudowny i magiczny, a najważniejsze jest to, że spędzony w towarzystwie mojego kochanego Harrego Stylesa. Gdy już się robiło naprawdę późno, złożył cały sprzęt oraz koszyk, mówiąc przy tym, że ja mam niczego nie dotykać i że to on się wszystkim zajmie. Tak więc czekałam, stając z jego marynarką zarzuconą na moje ramiona na samym brzegu i przyglądając się falom na wodzie.

- Możemy jechać - powiedział zamykając bagażnik.

Odwiózł mnie pod sam dom, a na pożegnanie jeszcze raz mocno przytulił i pocałował, co oczywiście odwzajemniłam.

- Dziękuję jeszcze raz - powiedziałam otwierając już drzwi wejściowe mojego domu.

- Chwila! Zapomniałbym! - Harry pobiegł do bagażnika i wyjął z niego bukiet róż.

Gdy je zobaczyłam położyłam obydwie dłonie na ustach z zaskoczenia. Były cudne.

- Proszę bardzo - uśmiechnął się - na dobre zakończenie dnia.

_________________________________

No to teraz pytanko :D

Chcecie bym: dodała obsadę /  zostawiła bez obsady / obojętne

Bardzo proszę o odpowiedź w komentarzach :*

xoxo

( równiótkie 1000 słów ^^)

• believe me • [niall horan fanfiction]Where stories live. Discover now