Rozdział 22:

4.6K 296 4
                                    


*oczami Nathana*


Zrobiłem nam kolację i zaniosłem do salonu, ale Molly nie było i mojego brata też.

- Gdzie oni są? - zapytałem powstrzymując gniew.

- Poszli pogadać... - westchnął i położył nogi na ławę. - Poczekaj... - zatrzymał mnie.- Zależy Ci na niej? - zapytał.

- No oczywiście, że tak.. - odpowiedziałem.

- Czyli to nie będzie tylko seks? - mówił dość poważnie..

- Cholera nie! Jak tylko na to bym liczył, dawno bym to zrobił. - wydarłem się.

- Dobra, spokojnie... tak tylko sprawdzałem, bo wiesz.... ona nie jest taką zwykłą dziewczyną jakie do tej pory miałeś... - zmarszczył brwi... - W przeciwieństwie do nich jest mądra.. i młoda.. - zaśmiał się. Nagle usłyszeliśmy schodzenie po schodach. Po chwili weszli uśmiechając się do mnie.

- Ojej zrobiłeś kolacje. - zarzuciłam mi ręce na szyję.... Chyba pierwszy raz sama do mnie podeszła....

- Tak. - warknąłem i spojrzałem na Paula. - Siadaj i jedź ja zaraz wrócę... - powiedziałem i zaprowadziłem ją do stołu. Ubrałem bluzę, buty i wyszedłem za dom. Usiadłem na stopniu i wyjąłem papierosa. Och.. Nie palę, ale dzisiejsze nerwy dały mi nieźle popalić. Zaciągnąłem się dymem i wpatrywałem w księżyc.

- Nie wiedziałam, że palisz... - usłyszałem zza siebie, na co lekko odskoczyłem.

- Molly nie strasz mnie... - pisnąłem .

- Przepraszam. - usiadłam obok.

- Nie palę, ale dzisiejsze nerwy mnie do tego przyciągnęły. - odpowiedziałem.

-Uhm... Rozmawiałam z Paulem. - popatrzyła na mnie..

- Wiem.. - spojrzałem w jej oczy.

- Powiedział, że traktuje mnie jak młodszą siostrę... To miło z jego strony nie? - zaśmiała się, a ja odetchnąłem z ulgą, bo myślałem, że on też jest nią zainteresowany. 

- To dobrze. - uśmiechnąłem się.

- A ja właściwie to przyszłam zapytać czy idziesz do urzędu o pozwolenie? - zapytała.

- Tak, myślałem nawet, że jutro. - westchnął. - Pojedziesz ze mną?

- No pewnie. - spojrzała na mnie.

- Choć zimno jest. - wstałem i podałem jej rękę.

Poszliśmy do domu i wzięliśmy prysznic. Postanowiłem jutro jechać do miasta po te pozwolenie, więc muszę wcześniej wstać. Kiedy wszedłem do sypialni, Molly już spała. Przykryłem ją lekko kocem i usnąłem.

*************************

RANO:

Wstałem i ubrałem ciepłem rzeczy. Molly też już się szykowała. Po paru minutach byliśmy gotowi i siedliśmy do auta. Przez całą drogę śpiewaliśmy różne piosenki jakie leciały z radia. Kiedy stanęliśmy przed urzędem Molly postanowiła, że zostanie przed samochodem.

Wszedłem do budynku i rozglądając się przez chwilę podszedłem do butki. Rozmawiałem dość długo z bardzo miłą Panią, która powiedziała, że pozwolenie uzyskam za kilka dni. Ucieszony z tej wieści wyszedłem z urzędu, ale Molly nie było w samochodzie, ani obok. Pobiegłem do parku obok i tam tez jej nie było... Denerwowałem się jeszcze bardziej.. Minęło 20 minut. Wróciłem na parking, a jej dalej nie było... Przecież by nie uciekła? - pomyślałem i wyciągnąłem telefon.

- Hej... Słuchaj Molly zniknęła.. - zadzwoniłem do Paula.

- Co? Jak to? - pytał.

- No nie wiem nie chciała wejść ze mną i zostałam przed samochodem, ale jej nie ma... Paul kurwa! - zacząłem krzyczeć.

- Spokojnie.. - krzyknął.

- Jak mam być spokojny.... a jak ją porwali?! - w oczach pojawiły mi się łzy... CHOLERA!!!! NATE OGARNIJ SIĘ!!! - mówiłem do siebie.

- Przyjedź do domu... - powiedział, a ja tak też zrobiłem.

* oczami Molly*

Stałam sobie oparta o maskę samochodu i wygrzewałam się w słońcu. Nagle ktoś zatkał mi usta i zakrył oczy.. Krzyczałam... a przynajmniej starałam się... ale nikt nie słyszał. Na oczach i ustach zawiązaną miałam jakąś opaskę... Cholera!! Ktoś mnie porwał!...

- Zamknij się suko. - warknął jakiś facet, związał mi nogi i ręce.


Błękit jego oczuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz