Rozdział 16:

5.1K 336 2
                                    

*oczami Nate*

Wypiła szklankę wody i znów zasnęła... Podałem jej jakieś proszki przeciwbólowe, bo skarżyła się na głowę... Przyłożyłem jej lód do twarzy... tak.. po mojej robocie... Minęły już 4 godziny, a ona dalej spała na moich kolanach... chciała wstać, ale nie miała wystarczających sił... Masowałem jej ramię, na którym pokazywał się niewielki siniak, pewnie jak upadła na schodach - pomyślałem. Nareszcie otworzyła oczy... Sprawdziłem jeszcze na wszelki wypadek, czy nie ma gorączki, ale na szczęście nie.. 

- Molly.. Wszystko okej? - popatrzyła przez chwilę, ale znów zamknęła oczy... ,, Nate coś jest nie tak? " - powiedziałem sobie w myślach... Odłożyłem ją lekko na bok i poszedłem na górę po jakieś rzeczy..        ,, Nie ma co jedziemy do szpitala".. Wziąłem jej jakieś luźne dresy i świeżą koszulkę. Zszedłem na dół... Nawet się nie ruszyła. Delikatnie zdjąłem jej górę od piżamy i wciągnąłem bluzkę. Kiedy podniosłem ją trochę wyżej... otwarła lekko oczy, popatrzyła na mnie, ale nic nie zrobiła.. Zsunąłem spodnie i przełożyłem jej dresy przez nogi.. Pobiegłem ubrać jakieś buty i wziąłem jeszcze moją bluzę... Stwierdziłem, że jej nie będą potrzebne buty i nie wziąłem. Wsunął moją bluzę i zabrałem na ręce.. Położyłem ją na tyłach samochodu i wyjechałem z domu.. Pod szpitalem.. strasznie się wystraszyłem.. robiła się jeszcze bledsza... Prawie biegnąc położyłem ją u lekarza na łóżku... Zostawiłem tam, bo zakazano mi zostać.. Siedziałem na korytarzu i piłem kawę... myśli wykańczały moją głowę. ,, KURWA NATE TY JEBANY DAMSKI BOKSERZE" - walnąłem w ścianę budynku.. Po chwili na korytarz wyszedł lekarz... 

 -Dzień dobry, czy Pan jest z rodziny? - zapytał starszy Pan... 

- Nie ja jestem jej chłopakiem... - skłamałem.

- No dobrze... aaaa... pańska dziewczyna nie wygląda najlepiej... podajemy jej teraz ostatnią kroplówkę i może ją Pan zabrać do domu. Tylko wypiszę leki jakie będzie musiała brać... - przerwałem mu..

- A skąd te ... osłabienie i to że cały czas spała....? - zapytałem.

- No właśnie... to była reakcja organizmu na prawdopodobnie silny stres, czy nerwy .. - rozłożył ręce. - No więc zapiszę leki uspokajające.. dosyć silne i niech je bierze przez tydzień, ale proszę ją pilnować by jadła, piła i przede wszystkim mniej się denerwowała... - wyliczał na palcach. Odszedł do swojego gabinetu, a ja popatrzyłem przez szybę, gdzie leżała Molly. Miałem... taką ochotę ją pocałować... 

,, KURWA CO ONA ZE MNĄ ROBI!!??"

Po 15 minutach lekarz przyszedł i dał mi recepty. Poszedłem do pobliskiej apteki i kupiłem lekarstwa, kiedy wróciłem. Siedziała już na korytarzu.. CHOLERA, mogłem wziąć jej te buty... 

- Okej, mam leki. Choć. - powiedziałem spokojnie. Kupiłem, więcej opakowań.. na uspokojenie jakieś.. chyba zacznę je brać... - pomyślałem. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do samochodu. Nie odzywała się przez całą drogę, tak jak wtedy, ale przynajmniej nie spała.. Otwarłem dom i od razu skierowałem się do sypialni. Ułożyłem ją na łóżku, kiedy dotknąłem przypadkowo jej stopy, aż się przeraziłem były lodowate..  ,, Kurwa Nate, jeszcze przez Ciebie będzie chora." Wyciągnąłem z szafy ciepły koc i okryłem ją do kolan. Obserwowała mnie, ale nic nie mówiła, z jej twarzy nie było można nic wyczytać...

- Mogę Ci coś zagrać jak chcesz... - popatrzyłem na nią. 

- Jeśli chcesz.. - szepnęła.. podniosła się lekko, a ja ułożyłem jej inaczej poduszki, bo chyba było jej nie wygodnie.

- Teraz okej? - zsunąłem ją trochę do przodu, a ona pokiwała głową. Wyciągnąłem moją gitarę i zacząłem grać..

I heard that you're settled down
That you found a girl and you're married now
I heard that your dreams came true
Guess she gave you things I didn't give to you

Old friend, why are you so shy?
Ain't like you to hold back or hide from the light

I hate to turn up out of the blue uninvited
But I couldn't stay away I couldn't fight it
I had hoped you'd see my face and that you'd be reminded
That for me, it isn't over

Never mind, I'll find someone like you
I wish nothing but the best for you, too
Don't forget me, I beg, I remember you said
Sometimes it lasts in love, but sometimes it hurts instead, yeah

You know how the time flies
Only yesterday was the time of our lives
We were born and raised in a summer haze
Bound by the surprise of our glory days

I hate to turn up out of the blue uninvited
But I couldn't stay away I couldn't fight it
I had hoped you'd see my face and that you'd be reminded
That for me, it isn't over

Never mind, I'll find someone like you
I wish nothing but the best for you, too
Don't forget me, I beg, I remember you said
Sometimes it lasts in love, but sometimes it hurts instead, yeah

Nothing compares, no worries or cares
Regrets and mistakes, they're memories made
Who would have known how bittersweet this would taste?

Never mind, I'll find someone like you
I wish nothing but the best for you
Don't forget me, I beg, I remember you said
Sometimes it lasts in love, but sometimes it hurts instead

* oczami Molly* 

Słuchałam jak śpiewa.. To było takie cudowne. Miał taki piękny głos.. Och.. Tylko czemu musiał być takim dupkiem... 


Błękit jego oczuWhere stories live. Discover now