Rozdział 13:

4.9K 337 3
                                    

Zaparkowaliśmy w garażu i szliśmy w stronę domu.  Byłam wściekła! Miałam wielką ochotę ich zabić... Cały czas słyszałam słowa Luisa..

,, To ale se młodą dupę trzasnął. Nówka sztuka nie śmigana."

CO ZA DUPEK!!!!!! Od razu poszłam do łazienki,wzięłam prysznic. Zmyłam makijaż, no oczywiście wodą... i poszłam prosto na górę... stanęłam przy pokoju Paula i chciałam dzisiaj tam iść spać, lecz drzwi były zakluczone... Ech.. Skierowałam się do pomieszczenia Nathana... Usiadłam na łóżku i zaczęłam coś sobie brzdąkać.

- Molly, zejdź na dół! - krzyknął Nate. Odłożyłam gitarę i zeszłam. Przy wyjściu stał Alex i Paul. Zapomniałam... Kurde... Oni już jadą... CHOLERA!! Podbiegłam do Paula i mocno go przytuliłam. wyszeptałam mu na ucho ,, Help me", na co on się zaśmiał. Widziałam jak Nate jest niezadowolony, ale co.. nie zabroni mi...

- Wystarczy.. oni wyjeżdżają tylko na 5 dni.. - odciągnął mnie Nate..

- Czułości trochę. - krzyknęłam na niego i teraz na złość przytuliłam Alexa.. nie chciałam, ale... widziałam, że Nate to wkurza. - No to jedźcie i jak wiecie da się wrócić szybciej to wracajcie.. .- pomachałam im przy wyjściu, a Nathan zamknął mi drzwi. Przewróciłam oczami i poszłam na górę. Odłożyłam jego gitarę do szafki i położyłam się na łóżku...

- Mam nadzieję, że jeszcze nie śpisz. - mruknął nade mną Nate, a ja gwałtownie obróciłam się na plecy.

- Och, Nate... nie strasz mnie! - krzyknęłam i znów się spięłam.

- Połóż się na brzuchu. - rozkazał.

- Yyyy po co? - zapytałam dziwnym głosem.

- Dalej! - warknął. - Bo ja to zrobię! - cholerny dupek! Przewróciłam się jak mi kazał. Po chwili poczułam jak złapał mnie za kostki i pociągnął w dół.. - O tak idealnie - powiedział i wstał. Podszedł do komody, wyją kartonik chusteczek i jaką butelkę?

- Nate, coś ty znowu dupku wymyślił.. -ups.. wymsknęło mi się ...

- Udam, że nie słyszałem, bo inaczej dostałabyś w swój obolały tyłek. - usiadł na moich pośladkach i podciągnął koszulkę.

- Nathan! Kurwa! - zatrzymałam jego ruch.

- Wyrażaj się i przestań się wiercić. - postawił na swoim i ściągnął moją koszulkę..... popatrzył przez chwilę marszcząc brwi. - Śpisz w staniku? - zaśmiał się.

- No, a co przeszkadza Ci coś? - warknęłam.

- Niue.. - westchnął i poczułam jak jakiś zimny płyn leje się na moje plecy...

- Nate.... - jęknęłam.

- Jeszcze nic Ci nie zrobiłem, a tobie się już podoba. - zaśmiał się.

- To jest zimne... palancie.. - warknęłam. A on zaczął masować mi moje dolne partię kręgosłupa. Zatrzymał się przy moim staniku i rozpiął go. - Aż tak Ci to przeszkadzało? - zapytałam.

- Tak! - warknął prosto w moje ucho lekko je przygryzając. Masował okrężnymi ruchami moje łopatki. - Czemu jesteś taka spięta, rozluźnij się.... - ,, Łatwo ci powiedzieć.... rzadko kto mi mówi że jestem czyjąś nową zabawką" - pomyślałam. - Pytałem o coś. - nacisnął mocnej, a ja syknęłam.

- Bo się wkurzyłam... - burknęłam, lecz on nie dawał za wygraną.

- Na kogo?! - udawał zdziwionego...

- Na Was wszystkich!! - warknęłam podnosząc się na łokciach, lecz Nate złapał je i ułożył wzdłuż mojego ciała.

- A niby za co? - ściągnął ramiączka mojego stanika na ręce i masował barki.

- Nie ważne. - westchnęłam, lecz po chwili poczułam szczypanie, palcami moich bioder... - Nate! Pojebało to boli! - a on nie przestawał.

- To za co się obraziłaś.... - przybliżył się do mojej głowy i pochłaniał zapach moich włosów...

- No przecież powiedziałam, że nie ważne.. - i znów bolesne szczypawki.. - Nate! - pisnęłam, lecz on nie przestawał... - Dobra powiem Ci.... - prawie się popłakałam... - Cytuję za ,, Nate zdobycz...To ale se młodą dupę trzasnął, Nówka sztuka nie śmigana." - próbowałam naśladować jak powiedział to Louis.

- Kto tak powiedział? - oho.. chyba trafiłam w czuły punkt... bo się szef zezłościł.

- Louis..... - rzuciłam.

- Nie przejmuj się... - przestał masować i wytarł mi plecy chusteczkami. Odłożył wszystkie rzeczy do komody i zapiął mi stanik. Podniosłam się lekko, szukając mojej bluzki. Wciągnęłam ją na siebie i położyłam na plecach.

Błękit jego oczuWhere stories live. Discover now