24.Połamane kawałki świata.

Começar do início
                                    

„To kundel mojej ciotki. Wylizałby podłogę, na którą zsikał się pies, gdyby mu kazała", w głowie usłyszała natarczywy głos Kala. Pokręciła głową.

— Coś się stało? — Oczy Alva nabrały troski. Widząc, jaki potrafi być czuły i opiekuńczy zdziwiła się, że w ogóle potrafi przywoływać słowa Kala. Osobiste spory księcia z Alvem nie powinny ją interesować. Muszą to rozwiązać między sobą, bez mieszania ją w to wszystko. Gdyby spojrzeć na to z szerzej perspektywy, wychodzi na to, że nienawiść ta obejmuje także Haruto. Kal, Alv i Haruto toczyli ze sobą dziwną wojnę. Nie rozumiała, dlaczego skaczą sobie tak mocno do gardeł nawet wtedy, gdy nie była zagrożona.

— Nie, nic, to tylko stres. — Zaśmiała się z własnej niedorzeczności. — Rozumiesz, to mój pierwszy bal w życiu. Chcę, żeby było idealnie.

— Nigdy tak nie jest — odparł Alv z rozbrajającą szczerością. — Ale w takiej sukience, przynajmniej większość rzeczy powinna pójść dobrze — zażartował, na co roześmiała się głośno.

— Znasz to lapurskie powiedzenie? Piękna suknia ma siłę większą niż zbroja. Myślę, że to szczera prawda.

— Trudno się nie zgodzić. Największe i najbardziej niszczycielskie intrygantki noszą zwiewne suknie. Doskonale rozumiem dlaczego. Który władca oparłby się sile kobiecego piękna? — Mówiąc to zmysłowym głosem, nachylił się nad nią i pocałował.

Wplotła palce w jego włosy, nie przejmując się ich niszczycielskim działaniem wobec fryzury. Alv zresztą także nie wydawał się temu sprzeciwiać. Czuła każdy jego dotyk na swoim ciele, najmniejsze dotknięcie opuszkiem palca, ale zarazem była świadoma rzeczywistości. Słyszała jego oddech tuż przy uchu, pojedyncze rozmowy przemykające za drzwiami, stąpania kroków na podłodze.

Było to przyjemne, ale nie zachwycające. Uświadomienie sobie tego mocno nią wstrząsnęło.

— Muszę się jeszcze przygotować — powiedziała, odrywając się od niego. Poprawiła raz jeszcze suknię, unikając jego spojrzenia.

— Wydajesz się teraz idealna. Czego jeszcze ci brakuje? — spytał Alv żartobliwie, ale pytanie mocno ją dotknęło.

Czego jeszcze ci brakuje, Yashido Hamer?

— Nie wiem. — Wyrwała się z myślami na głos, a potem zrumieniła.

— Drapad zabrania się malować — przypomniał jej ze śmiechem Alv. — Chyba nie wyczarujesz skądś szminki?

— Skądże! — Wystawiła mu język i spięła po prostu część włosów pozłacaną klamrą w pętelkowym kształcie. — Ledwo co mnie ułaskawiono. Nie szukam guza. — Przypominając sobie, jak omal nie zemdlała po usłyszeniu, że może zostać w Drapad, zaczęła się stresować, ale nie z powodu balu. Ktoś odgórnie sterował jej życiem. Chociaż miała na sobie bajeczną suknię, a przez najbliższe godziny czekały ją wyłącznie balowe tańce, żyła tak naprawdę w ciągłym koszmarze.


***

— Wyglądasz jak milion lapurskich monet! — zawołała Nea, gdy Yashida zjawiła się pod dwuskrzydłowymi drzwiami wielkiej sali.

Uśmiechnęła się do przyjaciółki, której szczery entuzjazm zaraził ją natychmiast, uśmierzając na chwilę uczucie stresu.

— I kto to mówi? — Shida zmierzyła dziewczynę pełnym uznania spojrzeniem. Nea miała na sobie satynową sukienkę w kolorze bursztynu na grubych ramiączkach i chyba z milion bransoletek na lewej ręce, które nadawały jej ekstrawaganckiego wyglądu wraz z niedbale potarganymi włosami. — To pierwszy raz, gdy widzę cię w sukience!

𝐌𝐎𝐆𝐀𝐌𝐈 - Taniec WiatruOnde as histórias ganham vida. Descobre agora