- Nie... - mruknęłam z wahaniem. Wszystkie trzy wybałuszyły na mnie oczy.

- Jak to?! Nic, a nic? – pokręciłam głową. –To niemal jak zbrodnia!

- Wiem, ale... jest tego tak tyle, a chciałabym coś wyjątkowego i jedynego w swoim rodzaju...

- Możemy załatwić Ci spotkanie z Randym Fenolim – oznajmiła Brayley. – To nasz dobry znajomy...

- Randy Fenoli?! Ten z Salonu Sukien Ślubnych?!

- Tak – Brayley uśmiechnęła się i zaśmiała, widząc moją reakcję.

- Uwielbiam go! – pisnęłam.

- My też...Więc, chciałabyś?

- Bardzo, ale... jutro wieczorem wylatujemy z Zayn'em z powrotem do Londynu...

- Randy zrobi wyjątek, gdy usłyszy, że jesteś narzeczoną Malika. Taka osoba jak ty... musi mieć naprawdę cudowną suknię. Powiedz mi, jaki krój Cię interesuje?

- Syrena i dopasowana. Kocham koronkę i trochę przepychu – powiedziałam po chwili zastanowienia.

- Randy ma tego tysiące w swoim lokalu. Na pewno zaproponuje Ci coś pięknego.

- Nawet nie wiem jak mam wam dziękować – odparłam szczerze. – Muszę dać wam coś w zamian...

- Ależ nic nie trzeba – machnęła ręką. – Wystarczy, że dzisiaj zobaczymy Twoje piękne zdjęcia z Oscarów.

- Może chciałybyście przyjechać na nasz ślub do Londynu?

- Mówisz serio? – zapytała z niedowierzaniem Kendra.

- Listę gości będziemy ustalać w weekend, więc... oficjalnie mogę was zaprosić jako jedne z pierwszych na wesele.

- No to czekamy na zaproszenie – uśmiechnęła się promienie Brayley. – A teraz czas nas goni i czas Cię ubrać! – wzięła od Kendry moją czerwoną suknię od Diora. – Niech zgadnę, Dior? – skinęłam głową, wstając z krzesła, w końcu mogąc się wyprostować.

- Podobała się Zayn'owi – odparłam, a one uśmiechnęły się jeszcze szerzej. – No co? Ma wyjątkowo dobry gust.

- Okay, chwila prawdy – odparła Brayley, nadstawiając dla mnie suknię. Zdjęłam z siebie jedwabny, fioletowy szlafrok. Weszłam zgrabnie w suknię, uważając aby nie porwać lub zaciągnąć swojej kreacji. Gdy Brayley już ją zapięłam, odetchnęłam z ulgą.

- Wyglądasz pięknie – powiedziała Ashley, poprawiając długi tył mojej sukni.

- Dzięki – uśmiechnęłam się lekko. Przy pomocy Kendry założyłam swoje wysokie czarne szpilki od Louboutina.

Byłam gotowa.

- Musimy zrobić zdjęcie! – powiedziała Ashley, biorąc mój telefon. Z uśmiechem zapozowałam do kilka ujęć. – Perfekcyjne – dziewczyna zacmokała z aprobatą. – Idę zobaczyć czy Malik jest gotowy – powiedziała, niemal wybiegając z pokoju.

- Ile zostało do wyjazdu? – zapytałam Brayley.

- Niespełna dziesięć minut, zdążyłyśmy na czas – odparła.

- Musimy jeszcze przypudrować Malik'a i poprawić mu włosy – dodała Kendra.

- Ta dam! – Ashley wróciła do pokoju, a za nią wszedł Zayn.

Nie było nic bardziej lepszego, niż widok świeżo ogolonego Zayn'a w dopasowanym garniturze i włosami zaczesanymi do tyłu. Gdy ciemne oczy Malika mnie dostrzegły, jego malinowe wargi rozciągnęły się w tajemniczym uśmiechu.

Little Daddy's GirlWhere stories live. Discover now