Upojne noce 6.

20 2 0
                                    

Była w szoku. Stała w jego objęciach jak wryta, nie mogąc się ruszyć, nie nie wiedząc co zrobić. Nie spodziewała się takiego obrotu sprawy. Traktowała go jak przyjaciela.

-Jak Się? [Jęknęła] Myślałam, że jestesmy przyjaciółmi. Jak za starych dobrych czasów...

- Jesteśmy, ale nie zmienia to faktu, że Cię kocham, i że nie muszę spełniać funkcji jedynie przyjaciela ... Chcę być kimś więcej dla Ciebie ...

W Tej chwili już całkiem zgłupiała. Stała tak nie mówiąc nic przez pół godziny , ani słowa z siebie nie wydała. Eric patrzył na nią i podziwiał jej zaskoczenie, w pewnym momencie aż machnął ręką przed jej oczyma .

-Elizabeth, Wszystko w porządku?[ zapytał uśmiechnięty]

- Tak, tak .. Wszystko dobrze... Tylko mnie troszkę zatkało ... [ stwierdziła ]

-Troszkę ???

-Dobra. Bardzo .. choć już jakieś czas się na mnie gapiłeś insczej. ..

[Roześmiał się ukazując śnieżnobiałe uzębienie ]

Poszli wzdłuż, ulicą ...

Jak już idziesz -Eric koło Mnie, to odprowadzisz mnie do domu?

- Przecież nie puszczę CIĘ samej.

Złapał ją za rękę i szeroko się uśmiechnął. W blasku świateł latarni i nocnych ciemnościach jego uśmiech wydawał się jej wyjątkowy. Nie odrywając id niego wzroku, sama również zaczęła się uśmiechać. Popatrzała mu głęboko w oczy. On spojrzał,bo coś wyskoczyło nagle ze ślepej uliczki .Elizabeth się przestraszyła niesłychanie .Trzymanie za ręce zmieniło się w uścisk. Nie odrywała się od niego. Będąc przylepiona do Ciała Syśka czuła się bezpieczna i wiedziała,iż nic złego w jegi obięciach nie może się wydarzyć. Kidy już doszli pod jej drzwi nie mogli się rozstać .Patrzyli sobie w oczy, Które mówiły: ,, Zostań ".W końcu przerwał milczenie . Saade zaczął całować, namiętnie,a ona odsunęła się do tyłu, otarła się o klamkę drzwi ręką,te uchyliły się. Następnie wchodząc do budynku. I się całując wraz z ukochaną. Saade chwycił, a potem raptownie trzasnął nimi mocno. Co się działo potem się pewnie domyślacie sami... Rankie śpiącą Elizabeth obudził zapach wywodzący się z kuchni. Była to woń smażoncych się na patelni naleśników. Wchodząc do pomieszczenia ujrzała swojego romeo przy kuchence w samych bokserkach.

-No, No [Roześmiała się]

-Co? [ zapytał robiąc głupią minę ]

-Jakoś Dziwnie mi się wydaje, że dopiąłeś swego Saade ... [ ironizowała]

-Nie Koniecznie ... ale wygląda na to że oficjalnie możemy zostać parą ...

-Skunksie Jeden .. na to czekałeś!

-Zależy Co masz na Myśli ... Kicia ..kocham CIĘ ...

[Podeszła do niego, objęła rękoma szyje chłopaka]

-PO Pierwsze . Żadna kicia. PO Drugie Faster z tymi naleśnikami. po Trzecie załóż spodnie ... [ pocałowała go w policzek i oddaliła się w stronę stołu]

-hahah Masz tu naleśnika i wcinaj [ powiedział nakładając gotowe jedzenie na talerz i podziwiając jej pod nos]

-No! Jestem głodna ... Nareszcie! Pyszności moje ... Dzięki...

-Nie Ma za co ... [ puścił jej oczko]

-Eric?

-Tak?

-Jak Wyszedłeś do toalety tam w tym barze to umówiłam się z Veronicą na joging na 10:30 ...

-O Nie, please .. To jakiś żart? Dopiero 08:30 . Masz jeszcze sporo czasu ... Na spokojnie się wyrobisz ... właściwie co z nimi potem się działo, wiesz może? Dzwoniłem już i Mans nie odbierał .

-Nie Wiem byłam zbyt zajęta nami, ale pewnie sobie poradzili ..

- Dwa Razy dzwoniłem, za drugim ZAWSZE odbiera ... [ mówił ,układając sobie w myślący kawałek po kawałku co mogło wydarzyć się między nimi tamtego wieczoru]

-Moze miał upojną noc i jeszcze śpi... [ zasugerowała beztrosko]

-Wiesz... PO jego wczorajszym zapale do na pewno

[Śmiech młodzików]

-Co planujesz moja droga ma weekend?

-Postaram się szybciej skończyć rozprawiać się z pacjentami żeby pobyć trochę z Tobą ..

- Jakaś ty Hojna ... [Droczył się]

-No widzisz . Ty mnie nie doceniasz ... [ odgryzała się]

-Elizabeth... Ja? Wyjechałem z tym związkiem na serio. Więc doceniam. Ta noc nie była jednorazową przygodą. Mi na prawdę na Tobie zależy ... [ przejął się biedak, biorąc na poważnie słowo kobiety]

-Wiem. Zrozumiałam... Rozumiem od KIEDY weszłam Do Kuchni ! [ powiedziała drażniąco, nieco głośniej]

-Co Robimy? Nie Chce Być TYLKO twoim przyjacielem ... [ napierał]

-Nie jesteś .. Eric od Today możesz już nazywać mnie swoją dziewczyną ..

-Zniesiesz Mnie? I moje wybryki ?

-Dam radę, w gruncie rzeczy bywałam z gorszymi ..

-Doprawdy ??

-Nie wnikajmy ...

-Ajj .. to jedz [ pocałował ją w czoło]

Dobiła godzina spotkania kobiet i rozległ się dzwonek drzwi po mieszkaniu.

Elizabeth wyszła w szlafroku odtworzyć nowej przyjaciółce.

-Hej A TY Co? Jeszcze nie ubrana? [ rzuciła]

-No. Tak jakiś wyszło,że zostałam u Erica na noc .

-A Nie mówiłam, że między wami iskrzy ...

-Miałaś Racje .. wstrzymywałam się nie potrzebnie. Zupełnie... Cieszę się, że przyjechaliście obije i nie trzeba było was informować...Mam rozumieć,jesteście już parą?

-Tak ...

-Świetnie Gratuluje ..

-Dzięki ..

-Ubieraj SIĘ JESZCZE 15 kilometrów Elizabeth przed Nami ... [ poganiała Vera]

-O Kurka ... weź poczekaj ...Eric !! [ wolała czula Elizabeth]

-No ?... [ Wyłonił się z salonu Saade]

-Zrób Veronice Kawy ..

-Tak jest... SIĘ Robi ..

Po ubraniu sportowego stroju ruszyły w droge, tym czasem Eric i Mans rozmawiali w domowym zaciszu.

-Jest! Nie uwierzysz .. Mans ...[ekscytował się]

- Co SIĘ Stało ??[ zapytał przejęty przyjaciel]

- Oj Stało SIĘ Stało... Ja i Elizabeth Jestesmy para !...

-Gratulacje! .. W końcu! Wiedziałem, że się odważysz. [Uśmiechnął się]

-Nawet nie nie wiesz jak się ciesze ..

-Chyba Znam to uczucie ..

-Jakie Uczucie?

-Jak SIĘ jest zakochanym po uszy i nic nie nie można z Tym zrobić

-A... To Miałeś na Myśli .. w ogóle czemu nie odbierałeś ?

-Leczyłem Kaca i kontuzje Z Nocy ..

-Kontuzje ??

-Przygrzałem Noga o Lampe

-Auć Tak sobie myślę ..wiesz skoro dziewczyny na nas się wypięły i sobie gdzieś biegają to wykorzustajmy jakoś ten czas...

-Dobrze Myślisz, choć na szejka do Araba ..

-Czemu Tak go nazywasz. Nie żartuj z araba ..

-Sam Nie wiem tak Jakoś ..

Poszli nieświadomi Tego co ma się za chwile wydarzyć .

Rozdział napisany 25.07.2015r

Po prostu Bądź.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz