- Do Londynu? – skinęłam niepewnie głową. – To Ci skurwiel – warknął.

- Ej, spokojnie – wzięłam jego rękę. – Mogę sama coś popatrzeć w necie, ale nie chcę wierzyć plotkom z The Sun.

- Poproszę Leo aby coś załatwił – mruknął, a jego oczy stały się ciemniejsze.

- Zayn...

- Nie chcę aby ten kutas się do Ciebie zbliżał – odparł stanowczo. – Gdy się tu pojawi, na nowo zacznie siać sensację, a ja nie chcę, aby zaczęły powstawać jakieś bezpodstawne plotki na wasz temat.

- Nie dojdzie do tego – rzekłam i wtuliłam się w niego. Z początkowo zesztywniał jeszcze bardziej, lecz później z westchnięciem objął mnie ramionami i wtulił się policzkiem w moją szyję. Wtedy jeszcze nie zdałam sobie sprawy, jak bardzo Jackson McTyler, uprzykrzy mi życie.

***

- Zaproszenie? – odezwałam się, parskając śmiechem.

- Na co? – zapytał Zayn, a jego głowa wyjrzała zza łazienkowych drzwi.

- Na... - zaczęłam błądzić wzrokiem po tekście. Gdy znalazłam to co chciałam, wytrzeszczyłam oczy. – Oscary? – wydukałam, spoglądając na Zayn'a z niedowierzaniem. Po minie Zayn'a również widziałam, że był zaskoczony.

- Serio? – wyszedł z łazienki z ręcznikiem zawiązanym w pasie i usiadł obok mnie, by przeczytać zaproszenie. – No nieźle – skomentował po chwili ciszy.

- Byłeś już tam? – zapytałam.

- Raz – rzekł, wzruszając ramionami. – Nic nadzwyczajnego.

- Oscary to nic nadzwyczajnego? – zachłysnęłam się powietrzem, a Zayn się zaśmiał. – Pójdzie na Oscary to największe marzenie każdej kobiety.

- Czyli idziemy? – uśmiechnął się krzywo. Pokiwałam głową, uśmiechając się słodko. – Kiedy?

- Za tydzień w Teatrze Dolby – odparłam. – Chwila... to jest w Hollywood.

- Brawo, mój Sherlocku – wywrócił oczami. – Kiedy kupiłaś tą bieliznę? – spytał mnie niższym tonem, przebiegając palcami po moim czerwonym, koronkowym staniku. Zmrużyłam na niego oczy. – Nie przypominam sobie, abym gdzieś wcześniej ją widział.

- Nie musisz o wszystkim widzieć – powiedziałam, zamykając swój laptop. – Podoba Ci się?

- Doskonale wiesz, że tak – uśmiechnął się tajemniczo, powalając mnie na plecy, będąc na górze. – Ale najlepiej wyglądasz bez niej.

- To Ci nowość – parsknęłam śmiechem. – Mógłbyś mnie puścić? Muszę iść się ubrać – odparłam, próbując zrzucić jego ciało z mojego. Jakbym siłowała się z głazem. – Zayn!

- Clairy! – spróbował naśladować ton mojego głosu, na co buchnęłam gromkim śmiechem.

~ Jackson's P.O.V ~

Pijąc kolejną szklankę Whiskey, oglądałem kolejne zdjęcia Clarissy Watson na stronach plotkarskich. Nie mogłem pojąć, jak taka dziewczyna jak ona mogła być z takim dupkiem jak Malik. Była piękna, mądra, zabawna, a on? Typowy kutas.

- Co ja mam jeszcze zrobić, abyś była moja? – westchnąłem, wypijając zawartość szklanki jednym chłystem. Wiedziałem, że ten chuj chciał ją usidlić przy sobie i dlatego wymigiwała się od przyjazdu do Nowego Jorku. Zaśmiałem się gorzko. Myślała, że sobie tak łatwo odpuszczę? Spojrzałem ukradkiem na zdjęcie Emily. – Widzisz to Emily? Ona robi to samo co ty. Mam nadzieję, że nie jest tak samo bezmyślna jak ty – ponownie się zaśmiałem, rzucając ramkę ze zdjęciem prosto w ścianę. Szkło walało się po całej podłodze. – Och Clairy, wybrałaś jego zamiast mnie. Popełniłaś taki ogromny błąd – prychnąłem, tym razem rozbijając szklankę. Kilka odłamków naczynia wbiło mi się w dłoń. Syknąłem i powoli się ich pozbyłem. – Najwyraźniej nie jesteś rozsądną kobietą, za jaką Ciebie uważałem – sięgnąłem po swoją komórkę zdrową dłonią i wybrałem numer do kogoś, komu równie zależało na zemście.

Little Daddy's GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz