- Więc, okłamała mnie? – spytałam.

- Najwyraźniej. Nigdy bym takiego błędu nie popełnił i nie zapłodnił jej. To byłaby najgorsza decyzja w całym moim życiu.

- Po co Chachi miałaby kłamać?

- Chachi zawsze lubiła dramatyzować, nie widziałem lepszej aktorki od niej – powiedział. – Gdyby coś się znowu działo...

- Powiem Ci tym razem od razu – dokończyłam za niego gdyż wiedziałam, o co chciał mnie poprosić.

- Świetnie – Zayn przytulił mnie do siebie jeszcze na kilka chwil. – Potrzebujesz wolnego w pracy? Kilka dni?

- I tak opuściłam zdecydowanie za dużo godzin... Niedługo mój szef może mnie wyrzucić na zbity pysk – odparłam, uśmiechając się kwaśno. Zayn spojrzał na mnie z nutą rozbawienia.

- Tak? Ten szef musi być niezłym pojebem.

***

- Gotowa na wybór sukni?! – krzyknął podekscytowany David, gdy tylko usiadłam w jego aucie na miejscu pasażera. Na tylnych siedzeniach była Gab, matka Zayn'a i Waliyha.

- I tak nie mam wyboru? – parsknęłam śmiechem zapinając pas i po chwili ruszyliśmy do centrum. Niemalże przez całą drogę słuchałam Waliyhi, że nie dowierza, że jej upierdliwy brat znalazł dziewczynę i niedługo się żeni. – Uwierz mi, ja też nie wierzyłam w cuda – powiedziałam, śmiejąc się.

- Cieszę się, że wybrał Ciebie, a nie jakąś laskę, która tylko myśli jak dobrać mu się do kasy – prychnęła. – Jak można być takim materialistą? Zayn zarabiał na to całe swoje życie!

- Tak, Zayn to wspaniała osoba – poparłam ją, uśmiechając lekko. Nie mogłam sobie wyobrazić ile czasu poświęcił na rozwinięcie swojej firmy po śmierci jego ojca. W pewnym sensie pięćdziesiąt procent zasług była właśnie taty Zayn'a, bo bez niego firma by nie powstała, a Zayn wybił ją na szczyty.

Mój zdolny mężczyzna.

- A Tobie jak idzie w pracy u Zayn'a, Clairy? – zapytała Tricia.

- Wiesz, próbuję pracować, ale Zayn we wszystkim mnie wyręcza – ponownie się zaśmiała. Kobieta mi zawtórowała. – Robię ile mogę, by choć trochę mu ulżyć w tej papierkowej robocie.

- Zayn wspominał mi, że niedawno wysłałaś projekt dla McTyler'a.

- Tak, nadal czekam na jego odpowiedź z oceną – rzekłam. Poniekąd byłam zła na Jacksona, że tak długo nie odpisywał, bo sam domagał się szybkiego zrobienia projektu ogólnego, a teraz mnie zbywał? Dziwny człowiek. – Ale cóż, jeśli się mu nie spodoba, to jego strata.

- Dokładnie – parsknęła śmiechem Tricia. – Poza tym musisz wpaść do nas któregoś dnia, by skompletować listę gości. Czas już wysłać zaproszenia.

Tyle rzeczy było jeszcze do zrobienia, a czasu było co raz mniej. To mnie najbardziej martwiło. Ślubu się Zayn'owi zachciało!

- Przynajmniej nie musimy się martwić salą, całe szczęście, że Zayn ma tą ogromną salę balową, bo inaczej pewnie byśmy się nie wypłacili za wynajęcie Sali na ostatnią chwilę – odparł David przyśpieszając na prostej, na której nie było żadnego samochodu. To było dziwne, były godziny szczytu.

- Zayn zrobiłby wszystko, jakbyś go nie znał – powiedziała Gab.

- No to fakt – zgodził się z nią David. – Ale misiaczku, mówię Ci, oszalejesz na widok tych sukien, które dla Ciebie wybraliśmy. Są po prostu obłędne!

Little Daddy's GirlWhere stories live. Discover now