- Mam nadzieję – szepnęłam, wtulając głowę w jego szyję. – Jestem totalnie zmęczona.

- Weźmy kąpiel, a potem chodźmy się poprzytulać – stwierdził Zayn, spoglądając na mnie czule.

- Poprzytulać? – zaśmiałam się cicho.

- Poprzytulać – potwierdził.

- W porządku – musnęłam ustami jego chropowatą brodę. – Musisz się w końcu ogolić.

- Myślałem, że lubisz mnie nieogolonego – mruknął w moje włosy, a w jego głosie słyszałam rozbawienie.

- Ale jeszcze bardziej lubię Cię gładkiego – odparłam stając na palcach, aby złożyć soczystego całusa na jego malinowych ustach. Gdy chciałam przerwać pocałunek, Zayn z uśmieszkiem pokręcił głową i pogłębił pieszczotę, tuląc mnie do swojego ciała. – Wiedziałam, że Twoja definicja przytulania brzmi nieco inaczej – stwierdził. Z jego warg wydobył się gardłowy śmiech.

- Masz refleks szachisty, Clarisso – wyszeptał, zdejmując z moich ramion skórzaną kurtkę, która po sekundzie spadła na podłogę.

- Przez Twoje eskapady w biurze przez pół dnia nie mogłam chodzić, a ty nadal nie masz dość? – mruknęłam również pozbywając się jego czarnej bluzy.

- Nigdy nie mam dość – rzekł, przygryzając moją dolną wargę.

- Wyprowadziłeś Scarleth?

- Ganiałem za nią prawie godzinę – westchnął oburzony, przez co znowu się zaśmiałem. – Trochę przypomniała mi Ciebie.

- A to dlaczego? – zapytałam, nadal rozbawiona.

- Ciągle uciekała, ale na samym końcu ją złapałem – syknął i połączył wymagająco nasze usta. Chwyciłam się jego ramion i przechyliłam głowę, by wzmocnić pocałunek. Zayn podniósł mnie i nie przerywając pieszczenia moich ust, ruszył na piętro. – Pozwól, że zrekompensuje się Ci to ostre pieprzenie w biurze.

- Kwiatki i serduszka? – oderwałam się od niego, by wydymać zabawnie wargi.

- Tak – uśmiechnął się szerzej, zaciskając palce na moich pośladkach. Jęknęłam cicho, gdy przyjemne dreszcze i prądy przebiegły po moim kręgosłupie. Gdy Zayn pokonał schody, pokierował się do sypialni.

- A co z kąpielą? – zapytałam.

- Po co nam ona, jeśli zaraz będziemy spoceni? – zauważyłam błysk w jego oku. Zarumieniłam się lekko. – Do twarzy Ci z czerwonym.

- Pieprz się – szepnęłam zirytowana.

- Za chwilę będę to robił – oblizał dolną wargę i nie puszczając mnie, otworzył drzwi do naszej sypialni. Nie minęła minuta, a leżałam na miękkiej kołdrze, będąc bacznie obserwowana przez ciemne spojrzenie Zayn'a. Dokładnie skanował moją twarz. – Dlaczego musisz być tak perfekcyjna?

- Do perfekcji jeszcze dużo mi brakuje – mruknęłam, dotykając czubkami palców jego bicepsów i obrysowując ich okrągły kształt.

- Dla mnie jesteś idealna – odparł, delikatnie muskając ustami moją szyję. Dotykał każdy jej skrawek. – Kocham Twoje oczy, Twoje zarumienione policzki, usta, które mogę całować kiedy mi się żywnie podoba i to ciało... - Zayn przebiegł po nim swoimi dłońmi, jakby pierwszy raz je odkrywał. – Które jest moje – dodał z mocą.

- Twoje – powiedziałam zduszonym głosem.

- Powiedz, że jesteś moja – poprosił, gryząc kawałek skóry tuż nad moim obojczykiem.

- Jestem Twoja – szepnęłam do jego usta i próbowałam by mój głos był niski i pociągający.

- Boże, dziewczyno, pragnę Cię bardziej, niż wszystkiego innego – powiedział, ponownie łącząc nasze usta w dzikim pocałunku. Wplątałam palce w jego czuprynę, a nogami obwiązałam tułów, lecz na krótko, bo po tym, jak szorstko zakończył naszą pieszczotę, zdjął moją spódnicę i czarną, koronkową bluzkę. – Tylko stanik? Bardzo niegrzecznie – skomentował, a po chwili owego stanika już na sobie nie miałam. – Rozbierz mnie – rozkazał. Z uśmiechnęłam podniosłam się do klęczek i nie spuszczając wzroku z jego oczu, zdarłam z niego koszulkę i spodnie. On też był bielizny. Był przygotowany. – Jesteś na mnie gotowa? – spytał, z powrotem przykrywając mnie swoim ciałem, a jego ręka powędrowała między moje nogi. Stęknęłam bezsilnie, gdy jego palce zanurzyły się we mnie i rozprowadziły wilgoć po łechtaczce. – Bardzo gotowa – mruknął, całując mnie delikatnie i tak samo we mnie wszedł. Zajęczałam w jego usta, czując w sobie boskie uczucie. – Jesteś dla mnie zawsze taka miękka i ciepła – odparł z aprobatą, wdzierając się językiem do moich ust. Nasze języki toczyły wzajemną walkę, gdy jego biodra powoli i dokładnie atakowały mnie, przynosząc niebywałą rozkosz.

- Uwielbiam kwiatki i serduszka – odparłam zdyszana, kładąc dłonie na jego klatce. Czułam pod nimi mocne bicie serca Zayn'a.

- Ono bije tylko dla Ciebie, maleńka – powiedział, patrząc na mnie spod swoich długich rzęs. Jego spojrzenie było tak samo szczere jak i słowa, które powiedział. Zadrżałam głęboko, wtulając twarz w jego zagłębienie szyi. – Tak, kochanie, czuj to... - mruknął, jęcząc cicho pod nosem. Widok Zayn'a, który jest blisko spełnienia, jest niesamowity. Mogłam na niego patrzeć i myśleć co we mnie takiego widział, gdy próbował mnie zdobyć.

Ale jego byłam już od samego początku, nawet wtedy, gdy nie zdawałam sobie z tego sprawy.

Kochałam tego człowieka. Nigdy nie sądziłabym, że to uczucie może być aż tak wielkie. Tym bardziej, że taki Zayn Malik mnie nim obdarzy. Gdyby nie on, byłabym sama jak palec, nadal wykorzystywana przez swojego chciwego ojca.

- Zayn! – jęknęłam, gdy mocna fala orgazmu uderzyła w moje ciało. Cała się napięłam, a w sypialni było słychać nasze głośne stęki rozkoszy.

- O Boże, Clairy! – Zayn doszedł, mocno naprężając swoje mięśnie. Odetchnęłam głęboko, opadając głową na poduszkę. Zayn ułożył się na mojej klatce, doprowadzając swój oddech do porządku.

- Dlaczego mam wrażenie, że nasz seks staje się co raz bardziej intensywniejszy? – spytałam go cicho.

- Bo każdego dnia chcemy siebie co raz mocniej, Clairy – odparł, podnosząc swoją głowę tak, że czubki naszych nosów się ze sobą stykały. – A jestem bardzo zachłannym człowiekiem.

- Wiem o tym – uśmiechnęłam się i zamknęłam oczy, by przedłużyć jeszcze chwilę rozkoszy. – Kocham Cię, Zayn.

- Ja Ciebie mocniej, słońce – poczułam jak muska wargami moje usta i układa się obok mnie. Kilka minut później oboje spaliśmy jak zabici, nigdy nie wypuszczając siebie ze swoich ramion.

***

- Ktoś pukał? – spytałam, gdy usłyszałam ciche dudnienie w nasze drzwi podczas śniadania. Zayn przerwał jedzenie swojej jajecznicy i wzruszył ramionami. – Pójdę zobaczyć – odparłam zeskakując ze stołka i pobiegłam truchtem przez korytarz, docierając do drzwi wyjściowych, które bez wahania otworzyłam. Nikogo za nimi nie było, prócz małej białej karteczki, leżącej przed moimi stopami. Ze zmarszczonym czołem podniosłam ją i rozwinęłam.

„Uważaj na siebie suko, bo niebezpieczeństwo może czyhać na każdym kroku. C"

*************************

Witam z powrotem :3 Kto to może być ta C? :"D 

Do zobaczenia! xoxo. 

Little Daddy's GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz