10. Tablica Mendelejewa.

124 12 9
                                    

Harumi
Minęło kilkanaście dni, atmosfera była świetna. Żadnych akcji, bitew, kłopotów i czas tylko dla nas i na treningi. Wy pocisnął nami jeszcze wiele razy i miałam tego serdecznie dość. O dziwo nikt nie narzekał bardziej ode mnie, jakby zdawali sobie sprawę z sytuacji pierwszy raz w życiu.
Tak jak myślałam mdłości ustały już następnego dnia i wspominałam Lloydowi typowe:


- A nie mówiłam?

 
- Mówiłaś.

 
Nawet jeśli terror jest blisko to w chwili obecnej lepiej być nie może. Za pewne może, ale czy mam na co liczyć? Nie.


- Gdzie chłopcy? - Spytałam czerwono-włosej, bo wydawało mi się dziwne, że Lloyd mnie nie obudził na posiłek.


- Mistrz ich zabrał na teren do starego klasztoru Garmadona. Wrócą jutro wieczorem więc mamy czas na babski wieczór! Nya się zgodziła więc ty nie możesz odmówić.


Chciałam odmówić, ale z drugiej strony jak często zdarza się taka okazja? Raz na 100 lat?\


- Wchodzę w to!


- Salon o 16.40! Pa! - Krzyknęła i popędziła nawet nie wiem gdzie.

 
Za to ja zaczęłam przygotowywać sobie późne śniadanie. Podgrzałam w piekarniku bułkę wysmarowaną masłem. Usmażyłam jajko sadzone a z lodówki wyciągnęłam żółty ser i szpinak. Na końcu złożyłam to wszystko w całość oraz zasiadłam do stołu. ( Moje ulubione śniadanie, które jem raz na rok xd )


Cały dzień praktycznie się obijałam może porysowałam sobie trochę poszkicowałam przy biurku łapało mnie natchnienie do rysowania ostatnich sytuacji jak na przykład całe podwórze klasztoru w cemencie. A to wszystko za sprawą pana żelu do włosów i żaróweczki. Oni to się umyją dobrać kłócą się jak stare dobre małżeństwo jak to kiedyś usłyszałam mniejsza z tym dostało im się nieźle od staruszka. Nie chciałabym być ich skórze potem przez kilka dni ściągali tym cement z murów i płytek a w fontannie to już nie powiem.


Weszłam do salonu o określonej porze ze swoją pościelą poduszkami i kilkoma jeszcze innymi babskimi rzeczami. Zapytałam oczywiście gdzie jest nasza kochana nindroidka lecz niestety spodziewałam się odpowiedzi jaką dostałam.


- Powiedziała że jest zbyt zajęta i musi dokończyć jakąś bardzo pilną sprawę związaną chyba z nowymi maszynami czy z czymś takim nie ja pytała czy może jej pomóc ale powiedziała że to jest tajemnica i niespodzianka więc nie.

 
Żałowałam bo myślałam że spędzimy trochę czasu razem poznamy się bo patrząc prawdzie w oczy z wszystkich tej wielkiej rodzinie i zespołowi z nią rozmawiałam chyba najmniej co mi się bardzo nie podoba. No ale cóż taki jesteś zdanie nie możemy go zmienić na siłę miejmy nadzieję że do nas dołączy.

 
Zaczęłyśmy od oglądania horroru pod tytułem "the deep house". Z reguły nie oglądam takich filmów, ale czasami trzeba zrobić wyjątek bałam się potwornie myślałam że serce wyskoczy mi z piersi a płuca wypluje przez to jak chwilami  podśmiewywałam się a potem chciało mi się ryczeć przez bohaterów. I tak najbardziej wystraszyłam się praktycznie w połowie filmu gdy kukły zaczęły się ruszać to było straszne, kompletnie się tego nie spodziewałam. O dziwo dziewczyny nie wydawały się jakoś tym bardzo poruszone, ale no cóż myślę, że widziały więcej zwłok w swoim życiu niż ja.


Potem nastąpił przełomowy moment bo skusiłyśmy się na całą tablicę Mendelejewa co nie powinno mieć miejsca. Chociaż skoro chłopcy mogą to czemu my nie? Jakieś gorsze jesteśmy czy co? Bo nie rozumiem.


Przeszłyśmy do gorących ploteczek z dziewczynkami obgadywałyśmy każdego po kolei ktoś nawinął pod nos pod język pod gardło i co tam jeszcze można wymienić. I tak największą frajdę sprawiało nam zwierzanie się z naszych tajemnic związkowych, co znaczy że ja również dzieliłam się swoimi tymi złymi i miłymi. Nie spodziewałam się aż takie tolerancji i akceptacji od strony dziewczyn zwłaszcza Nya'i kiedy opowiadałam jej o naszych ostatnich sprzeczkach Lloydem czy ostrymi wymianami zdań. Czy mogę już powiedzieć że się do tego w pełni przyzwyczaiła? Nie wiem, lecz wiem że mogę jej w tej sytuacji zaufać, wiem że chcę dla nas dobrze, wiem że w głębi duszy nie życzy nam źle i wreszcie, wiem że zarówno ja i Lloyd możemy na niej polegać.

 Społeczeństwo jest dosyć rzadko spotykane. Starsza siostra która próbuje odgonić złą istotę od jej młodszego braciszka nie kryjmy się, są takie sytuacje i większość z nich na pewno kończy się dla pary tragicznie w końcu relacje siostrzane różnią się znacznie od relacji międzyludzkich, związkach czy innych interpretacjach agonii. Mam szczęście.

 
- Powiedzcie mi co ja mam zrobić z Kai'em? Ja już naprawdę nie mam chwilami na niego siły, zachowuje się jak dzieciak cały czas próbuje mnie, zdenerwować albo jest nad opiekuńczy ja po prostu już nie wiem jak do niego mówić, jak się do niego zwracać, nie chcę... nie chcę... nie chcę... nie wiem.  Po prostu nie chcę zwracać takich uwag przy wszystkich, bo jednak to relacja jest dla mnie ważna, a ja mimo że zawsze radziłam sobie w takiej sytuacjach to teraz jestem w rozsypce. - Od pierwszej chwili kiedy widziałam ich konwersację nigdy nie spodziewałabym się takiego obrotu spraw. Na pierwszy rzut oka ich związek jest idealny, umieją ze sobą rozmawiać, umieją okazać sobie uczucia, śmiać się, pożartować potrafią znaleźć się w każdej sytuacji nie zważając na to czy jest to niezręczna cisza czy głośny hałas, harmider, chaos. Chciałabym tak.


- Nie mogę powiedzieć ci nic nowego Skylor mogę ci powiedzieć już tylko to co sama wiesz. Przypomnę ci, że mój braciszek to najzwyklej w świecie egoista, farciarz, samolub i mogłabym wymieniać tak w nieskończoność, jednak widzę jak dba o ciebie jak troszczy się i nie bierz tego mi za złe, ale nigdy nie widziałam żeby troszczył się tak o dziewczynę jak o ciebie.


- Czy ja mam takie wrażenie czy ostatnio wszyscy się ze sobą kłócą, No bo zobaczcie, ty z Kai'em, Nya, ty się ostatnio też ciągle kłócisz z Jay'em a ja w  nieskończoność z Lloydem. To musi być jakiś spisek czy coś takiego. - Powiedziałam co myślałam na głos i ani razu nie wydawało mi się, że to nie powinno mieć miejsca. W tym momencie byłyśmy ze sobą wszystkie szczere, w tym momencie burzyły się między nami mury. I w tym momencie otwierały się nowe drogi.


Jak się okazało około dwie godziny później do naszego pokoju obrad zagościła metalowa dziewczyna przyniosła nam jeszcze kilka przekąsek i zasiadła z nami na kanapie rozmawiając było bardzo ciekawie i naprawdę cieszę się że mogłam z nią spędzić czas myślę, że nigdy nie zapomnę tego wieczoru. Może chłopcy mogli być częściej wyjeżdżać?


Poszłyśmy spać około 5:00 nad ranem po niezwykłej dyskusjach, ekscytacjach, emocjach, kilku łzach i kupie śmiechu po prostu zasnęłyśmy, oddałyśmy się w otchłań Morfeusza.


----------------------

W następnym rozdziale będzie dużo powodów do rzucania telefonem ;)

Dobra, lecę organizować melanż życia! ( trochę tematycznie haha)

PS. Rozdział 11 pt; '' Rodzinka'' 17 maja ( piątek ) o 22

Wyrok Demona 2 / NINJAGO LlorumiWhere stories live. Discover now