6. W razie ''W''.

106 9 8
                                    



Harumi

Obudziłam się i przetarłam oczy

- Lloyd? - Materac obok był pusty tak samo jak cały pokój. Znowu obudziłam się ostatnia.

Ubrałam się w wczorajsze wieczorne dresy, które zastałam poukładane na krześle i w takim stylu opuściłam pomieszczenie. 

Już od progu można było wyczuć zapach smażonych naleśników. Zaszłam jeszcze do siebie a potem do kuchni.

- Dzień dobry. - Przywitałam się. 

- Cześć.

- Dzień dobry Rumi. - Blondyn nie wiadomo jak się znalazł za mną, pocałował mnie w policzek.

- Jakiś dobry dzień? - Spytałam.

- Nic go nie zepsuje. - Odpowiedział wciąż z uśmiechem. 

- Siadać do stołu! - Nindroid krzyknął na korytarz a po paru sekundach jak chmara wygłodniałych wilków posiały się tłumy w jadalni.

Po śniadaniu oczywiście Wu zwołał nas na dziedziniec. 

- Dzisiaj moi drodzy ninja poćwiczycie sytuacje kryzysowe. - Ogłosił.

- Mistrzu, bez urazy ale sytuacje kryzysowe zdarzały nam się bardzo często. - Rzucił Cole.

- No właśnie i często nie wiedzieliście co zrobić.

- Za...

- Cisza! - Przerwał mu. 

Trenowali w grupach. To ktoś jest unieruchomiony, tu się pali albo trzeba ewakuować dużą liczbę ludzi. Zane szkolil z pierwszej pomocy w razie ''W'' a mistrz ziemi podpiął linkę wspinaczkową i wchodziliśmy na górę z klasztorem od boku. 

Na końcu strzały z łuku a potem broni do celu. Kiedy jednak Wu zażądał krótkich symulacji jakie wcześniejsze zdarzenie było tego skutkiem, miałam pewne obawy. 

Lloyd

Oczywiście ćwiczyliśmy z atrapami, nie poprawiało to jednak względu jak zareaguję na powtórkę. 

Kolej Cole'a była dla mnie bardzo interesująca. On też powinien mieć jakieś odczucia po naszej przygodzie. Może czuł jakieś zdrętwienia chwilowe czy coś bo dało się to wyczuć, jednak oprzytomniał szybko i już po minucie było po sprawie. Wiem, że on jest silniejszy. Nie tylko fizycznie, ale i psychicznie oraz emocjonalnie. 

Podszedłem tam gdzie mi kazano. Stałem czekałem na sygnał by zacząć. Znak nie nadchodził a ja zatraciłem się w myślach. 

Palce na spuście, lufa wycelowana we mnie, strzał. Zacząłem to wszystko widzieć i odczuwać. Nagle adrenalina przestała mi starczać i zastygłem. Grobowa cisza. 

Taka cisza, że doprowadzała do szału. Lubię ciszę, ale ta była bardzo przytłaczająca, piszczenie w uszach i tylko jeden obraz przed oczami. 

Tarcza przeleciała mi tuż przy twarzy aby uchronić mnie przed białą farbę wystrzelaną w formie treningu. Obudziłem się chociaż nie spałem i odskoczyłem do tyłu potykając się i upadając w bardzo teatralny sposób. 

- Lloyd!? - Moja dziewczyna podbiegła szybko a ja wciąż otłumiony i zdezorientowny patrzyłem na nią szeroko otwartymi oczami. 

Trochę panikowałem, nie mogę im przecież pokazać, że znowu mam jakiś problem. Świeżo co się uwolniłem i znowu mnie zamkną. Znowu będę problemem...

Wziąłem się w garść i jakimś cudem powstrzymałem drżenie rąk. 

- Wszystko gra. - Oświadczyłem wstając.

Wyrok Demona 2 / NINJAGO LlorumiWhere stories live. Discover now