Harumi
Nie doszliśmy, nindroid zgarnął nas chwilę później swoim będę to nazywać śmigolotem bo zawsze zapomnę nazwy a głupio mi pytać po raz setny. Myślałam, że samolocik jest dwu- osobowy a jednak są trzy miejsca a więc idealnie.
Po drodze pytałam go czemu dziewczyny i chłopaki nie odbierali, powiedział że coś się na mieście działo, chyba w banku czy coś takiego. A on, mistrz ziemi oraz sensei zostali w klasztorze po tym jak zniknęliśmy.
Gdy wróciliśmy, nasz osobisty shofer odprowadził blond-włosego za ciemno zielone drzwi. Nie było by to konieczne gdyby nie zemdlał w drodze powrotnej. Na prawdę się martwiłam. Czy to on się skrzywdził, czy jest chory? A może to wszystko przez jego stan psychiczny? Zaszłam za nimi na nerwowych nogach i odmrożonych palcach.
- Możesz mi powiedzieć co się dzieje? - Spytałam po chwili.
- Ja... - Wahał się, to on. To znowu on, nie wierzę.
- Mój skaner wykrywa niedożywienie. - Wtrącił się ninjadroid.
- Lloyd... Coś ty zrobił?
- Tto nie moja wina... Ja... Ja... Eh... Zane, zostawisz nas chwilę?
- Nie jest to wskazane w twoim stanie.
- Aha.
- Powiedz nam jak do tego doszło? Przecież jadałeś z nami. - Uklękłam przed nim i chwyciłam go za ręce, które trzymał na kolanch.
- No, ciągle mi było niedobrze i tak jakoś wyszło...
- Czemu nie powiedziałeś?
- Uspokój się, Harumi. Mógłbym poprosić Cię o wyjście? Zbadam Lloyda, abyśmy znali powód. - Wtrącił się chłopak.
Lloyd
- Nie jest to konieczne, Zane. Ja wiem od czego. - Odparłem.
- Mimo wszystko lepiej się upewnić. - Widziałem jak dziewczyna z niezadowoloną miną wychodzi. Przegrałem moją argumentację.
- Odpuść, proszę.
- Nie mogę, to mój obowiązek jako członek ninja i twój przyjaciel.
- rozumiem, ale nie rozumiem czemu mi nie ufasz.
- Ufam, jednak jeśli coś Ci dolega to nie myślisz trzeźwo. - Westchnąłem, może ma racje?
Harumi
Nie wierzę... Co ja mam zrobić, żeby się to nie powtórzyło? Z zamyśleń wyciągnęła mnie ciemno włosa dziewczyna w niebieskim stroju.
- Co jest? Czemu jesteś taka zdenerwowana? - Spytała, wytrącając mnie z mojej osobistej, prywatnej przestrzeni.
- Nie jestem.
- To czemu chodzisz w tę i z powrotem? - Palnęłam się w myślach na przyznanie jej racji. Powiedzieć jej Ale co jak sama nic nie wiem?
- Zane go bada. - Odparłam tajemniczo nie wiedząc czemu.
- Lloyda? Wiedziałam kurwa, że coś jest nie tak. - Wyszła szybkim krokiem z salonu. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że skoro ona tu jest to wszyscy musieli wrócić.
- Nya! - Zawołałam za nią i pobiegłam, gdy domyśliłam się co chce zrobić. Jest przecież strasznie porywcza i ... ostra można powiedzieć. - Chodź się przejść okej?
******
Udało mi się ją wyrwać na świeże powietrze, chociaż opierała się stanowczo.
Szłyśmy w koło murów klasztoru. Stwierdziłyśmy, że nie będziemy się zbytnio oddalać a po poprzedniej przygodzie nie chciało mi się iść po setce tych schodów w dół i górę.
Szczerze mówiąc nie wiele mówiłam, głównie potakiwałam głową na opowieści dziewczyny o ostatnich latach w tym klasztorze. Ujęła mnie historia o jej kłótniach z Jay'em. Był to czas kiedy bardzo się kłócili i mieli duże napięcie między sobą. Lloyd najpierw pocieszył każdego z nich, porozmawiał, spędził trochę czasu. A potem ściągnął ich podstępem do piwnicy i zamknął kiedy nie było widać końca kłopotów. Przyznała, że sama go tego nauczyła kiedy chłopcy się kłócili, ale zrobiła to w nieco przyjemniejszych warunkach niż ciemna i wilgotna piwnica.
- My ostatnio też się ciągle kłócimy, dołuje mnie to.
- Spokojnie, to minie. Co powiesz na jakiegoś shota?
*******Noc minęła szybko. Poszłam spać tylko po wieściach i informacją, że blondyn poszedł spać. Podejrzewałam, że wcale nie, ale chciał uniknąć wszelkich rozmów. Przynajmniej teraz.
Kiedy otworzyłam oczęta poza promieniami letniego słońca i jasno zielonych ścian z białym sufitem dostrzegłam blond grzywkę obok. Co do-
- Lloyd?
- Hm? - Uniósł głowę ostrożnie w górę z przymkniętymi jeszcze powiekami.
- Skąd ty tu? Co-. Powinieneś być w łóżku. - Orzekłam ze zdziwieniem.
- Jestem. - Mimowolnie się uśmiechnęłam, widząc go niemal bezradnego i jeszcze nie trybiącego co się dzieje.
- No widzę, jesteś w moim łóżku.
- Wiem.
- Aha? Wytłumaczysz mi to?
- Wolę iść spać - Odparł tak o po prostu.
Chciałam się z nim zgodzić, kiedy w odruchu wystrzeliłam z łóżka jak strzała w stronę łazienki.
- Co się stało? - Usłyszałam za sobą.
Nie odpowiadając zaczęłam zwracać treść swojego żołądka do toalety dławiąc się prawie przy tym. Delikatne opuszki palców przejechały po mojej szyi i karku w kształt łuku odgarniając moje włosy do tyłu i trzymając je na wzór kitki.
- Już dobrze, jestem przy tobie.
A to ja powinnam być przy nim...
---------------Bonusik z okazji rozpoczęcia majówki!
Rozdział 9 : ,, Niech Ci będzie'' pojawi się w piątek 3 maja o 22.
PS. Jestem sama w Amsterdamie więc mogę nie być aktywna w komentarzach.
![](https://img.wattpad.com/cover/359388665-288-k6281.jpg)
CZYTASZ
Wyrok Demona 2 / NINJAGO Llorumi
FantasyKontynuacja" Wyrok Demona". Najpierw przeczytaj część 1. Co przydarzy się bohaterom po wszystkim co przeżyli razem? Będą ze sobą do końca czy się rozstaną? Założą rodzinę, czy zostaną samotni? A może nowe zło do pokonania? A jeśli tak to kto? - S...