Zanim jednak zdążył o to zapytać, do środka weszła Amelia Bones, której powierzono po raz kolejny prowadzenie sprawy. Była znana ze swojej bezstronności i dokładnego analizowania zebranych dowodów. Nic więc nie mogło na nią wpłynąć, zwłaszcza że przed wejściem została sprawdzona, czy nikt nie rzucił na nią jakiegoś zaklęcia lub nie podał ukradkiem eliksiru. Chwilę później na salę wszedł pewnym krokiem Dumbledore.

Harry zacisnął szczękę na jego widok. Naprawdę miał nadzieję, że już nigdy więcej nie zobaczy tego człowieka. To przez niego życie tylu osób zostało zrujnowane i miał szczerą nadzieję, że spotka go zasłużona kara.

Ocknął się ze swoich rozmyślań, gdy madame Bones już odczytywała akt oskarżenia:

– ... Ponadto obecny tutaj Albus Dumbledore został także oskarżony o porzucenie magicznego niemowlęcia w środku nocy pod drzwi mugoli oraz o okradanie wpływowych czarodziejskich rodzin. Czy oskarżony chce coś powiedzieć, zanim rozpoczniemy?

– Jestem pewien, że wszystko się wyjaśni i okaże się, że to tylko nieporozumienie – odezwał się Dumbledore.

– Chyba sobie kpi – syknął Harry, a Severus mocniej ścisnął jego dłoń.

– Amelia Bones jest znana z tego, że nie da się przekonać tak łatwo ani oczarować. Zdemaskuje Albusa – zapewnił go.

– W takim razie nie masz nic przeciwko, żebyśmy przeprowadzili przesłuchanie pod wpływem eliksiru prawdy, jeśli zajdzie taka potrzeba? – zapytała.

Widzieli, że Albus nie był chętny, ale nie mógł się sprzeciwić. Od razu byłoby widać, że ma coś na sumieniu. Dla wszystkich byłoby prawdziwą sensacją, gdyby okazało się, że wszystkie oskarżenia względem niego są prawdziwe.

Tom w towarzystwie Lucjusza siedział na miejscach dla świadków. Wyglądał na pewnego siebie, mimo że część czarodziejów patrzyła na niego z obawą. Harry mógł się założyć, że mieli różdżki w pogotowiu. Pytanie tylko przeciwko komu mogliby ich tak naprawdę użyć.

– W takim razie zaczniemy od głównego oskarżyciela, którym jest Tom Riddle – powiedziała. – Panie Riddle.

– Dziękuję madame Bones. Czekałem wiele lat, żeby oczyścić swoje imię. Wyrażam też zgodę na podanie mi eliksiru prawdy, jeśli uzna to pani za konieczne – powiedział spokojnie.

– Oczywiście. Zostało to odnotowane. Panie Riddle. Wszyscy wiemy, że jest pan Czarnym Panem, stoi pan też za licznymi morderstwami i rozpętaniem wojny w świecie czarodziejów. Twierdzi pan jednak, że nie został pan nim z własnej woli, a winę za to ponosi Albus Dumbledore.

– Zgadza się. To on poinformował mnie, że jestem czarodziejem, ale...

– Ale? – Amelia popatrzyła na niego uważnie. – Czy podczas tego spotkania wydarzyło się coś nieoczekiwanego?

– Ująłbym to inaczej. Miałem wrażenie, że rozmawia ze mną bardzo niechętnie, jakby sam fakt, że musiał się znaleźć w mugolskim sierocińcu, był dla niego uwłaczający. Starał się być uprzejmy, ale jednocześnie traktował mnie z góry. Wtedy nie wiedziałem, o co chodzi, ale po latach zrozumiałem cel takiego działania. Miałem być mu wdzięczny za danie mi szansy na inne życie.

– Czuł pan tę wdzięczność?

– I tak, i nie – przyznał szczerze.

Mógł nie być pod wpływem eliksiru prawdy, ale czuł, że na miejsce, z którego zeznawał, ktoś rzucił jakiś rodzaj zaklęcia przesłuchującego. Słyszał o nim i wiedział również, że używają go aurorzy, gdy zbierają informacje. Ci silniejsi czarodzieje potrafili je wyczuć i mu się oprzeć. Mógłby to zrobić, ale wtedy autor utrzymujący zaklęcie, wyczułby, że coś jest nie tak. Wolał więc poddać się zaklęciu.

Czarny KsiążęΌπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα