Rozdział 1

4K 282 324
                                    

Dla tych, którym się nie chce czytać tagów, a potem są mega zaskoczeni, że czytają coś, czego nie chcą. To jest Snarry! I proszę nie zadawać głupich pytań w stylu „kiedy next", bo i tak nie odpowiem.

A teraz do rzeczy. Czegoś takiego do tej pory nie pisałam, więc nie wiem, co mi wyjdzie. Coś na pewno. Mimo wszystko bawcie się dobrze.

Rozdział 1

Nie mógł uwierzyć w to, co się stało. Wiele razy zastanawiał się, jak do tego doszło i nic nie przychodziło mu do głowy. Przecież nie zrobił nic złego. Więc dlaczego spotkało go coś tak strasznego? Czemu potraktowano go, jak jakiegoś Śmierciożercę i bez wysłuchania jego wyjaśnień zesłano do Azkabanu?

Harry rozejrzał się po celi, do której go brutalnie wrzucono. Nadal miał na sobie strój, w którym brał udział w Turnieju Trójmagicznym, ale i tak czuł przejmujące zimno. Nie był jednak pewien, czy było to spowodowane poczuciem beznadziejności, które opanowało go, gdy adrenalina zaczęła z niego schodzić, czy obecnością dementorów. Udało mu się podrzeć na paski chustkę, którą miał w kieszeni i owinąć nią ranę, którą zadał mu Glizdogon na cmentarzu. Czemu nikt nie chciał go słuchać?

Gdy pojawił się ponownie razem z ciałem Cedrica, mówił przecież, co się stało. Dlaczego ludzie nagle zaczęli krzyczeć, że to on zabił Puchona? Nigdy by tego nie zrobił. Mogli sprawdzić jego różdżkę. Nie rzucił klątwy zabijającej. Wiedzieliby o tym, gdyby tylko pozwoli mu dojść do słowa. Jednak Knot i rodzice Cedrica nie dopuścili go do słowa. Dwóch aurorów złapało go mocno za ramiona, a potem aportowało się z nim do ministerstwa, gdzie wrzucono go do aresztu. Oczywiście jego różdżka została skonfiskowana.

Wtedy był jeszcze pewien, że Dumbledore i jego przyjaciele wyciągną go stąd, a wszystko zostanie wyjaśnione. Nigdy nikomu nie zrobił krzywdy, więc dlaczego teraz pozwolono na to? Dzieci Śmierciożerców miały różne rzeczy na sumieniu i nikt ich nie aresztował. Dyrektor na pewno go stąd wyciągnie. Przecież bez niego nie uda się pokonać Voldemorta. A Syriusz? Na pewno będzie się zamartwiał, kiedy usłyszy o wszystkim. Oby tylko nie wpadł na jakiś genialny pomysł, po którym by go złapali.

Z dnia na dzień jednak jego nadzieje na wyjaśnienie wszystkiego malały. W areszcie spędził kilka dni, a przynajmniej tak mu się wydało, zanim jakiś groźnie wyglądający auror, nie złapał go za poranioną rękę i oznajmił, że za morderstwo trafi do Azkabanu.

– Ale ja nic nie zrobiłem! To Voldemort go zabił! – próbował jeszcze tłumaczyć. – Sprawdźcie moją różdżkę!

– Wiesz, ile razy słyszę coś takiego? – warknął mężczyzna. – Zabiłeś kolegę z zazdrości, bo był lepszy w turnieju? To teraz poniesiesz konsekwencje.

– Nic nie zrobiłem! – krzyknął jeszcze, ale sekundę później został uciszony.

Potem było już tylko zimno i smutno. Nie rozumiał, czemu nikt nie próbował mu pomóc? Widział numery Proroka, które czytali strażnicy i czasem pozwalali mu je obejrzeć. Pisano tam, że uznano go za obłąkanego mordercę. Nie mógł w to uwierzyć. Nagle z Chłopca, Który Przeżył, który stracił rodziców przez Voldemorta, stał się zabójcą. Rita Skeeter sugerowała nawet, że atak w dzieciństwie pomieszał mu w głowie, co ujawniało się dopiero teraz. Potem nastąpiły wywiady z kilkoma magomedykami, którzy potwierdzili, że niektóre zaklęcia działają z dużym opóźnieniem, a ich skutki mogą się ujawnić dopiero po latach.

Najbardziej jednak zabolały go wypowiedzi niektórych uczniów. Mówili, że zawsze uwielbiał być w centrum uwagi i obnosić się ze swoim statusem. Nie mógł w to uwierzyć. Czy Ron i Hermiona też go tak postrzegali? Na litość Merlina! Uratował życie Ginny! Bazyliszek omal go nie zabił! Czy to była oznaka szaleństwa?

Czarny KsiążęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz