Rozdział 8

1.8K 216 126
                                    

Jak zawsze na nowy rok obmyślam sobie listę postanowień. Zobaczymy, których dotrzymam tym razem XD

Rozdział 8

Ukryty pod swoją peleryną-niewidką Harry stał na balkonie, z którego miał widok na salę, gdzie zbierali się Śmierciożercy. Po raz pierwszy mieli zobaczyć swojego pana w ludzkiej postaci i był pewien, że wywoła to niemałe zamieszanie. W końcu nikt, kto nosił Mroczny Znak, nie byłby na tyle głupi, żeby nie stawić się na spotkanie.

Nie był naiwny. Wiedział, jak niebezpieczny jest Voldemort i wiedział, dlaczego został oszczędzony. W każdej chwili jednak mógł zginąć, ale dopóki stanowił kartę przetargową, był względnie bezpieczny. Avada Kedavra mogła w niego uderzyć tak naprawdę w każdym momencie. Wiedzieli o tym obaj, bo tak samo mógłby zaatakować swojego gospodarza, a potem wrócić do jasnej stron w glorii i chwale. Rzecz w tym, że wcale tego nie chciał. Co niby dawała mu tak cała sława? Tylko problemy.

Drgnął, kiedy pierwsze odziane w peleryny postacie z maskami na twarzy zjawiły się na dole. Nie potrafił nikogo rozpoznać, ale mógł się założyć, że byli tam Malfoy i Snape. Mógłby się przejść pomiędzy nimi, bo i tak nikt by go nie zobaczył, ale nie chciał ryzykować. Wolał się przysłuchać wszystkiemu.

– Witajcie moi wierni Śmierciożercy – odezwał się Czarny Pan.

Harry niemal wywrócił oczami, kiedy usłyszał te zaskoczone głosy. Czy naprawdę aż tak słabo kontrolowali swoje odruchy, że nie potrafili ukryć własnych emocji? Czuł się tym dziwnie zdegustowany i najwyraźniej Voldemort podzielał jego zdanie, bo kilka osób zostało ukaranych.

Potem nastąpiło składanie raportów. Harry'ego najbardziej ciekawił ten dotyczący Hogwartu i działań Dumbledore'a. Słuchał zatem uważnie, co Snape miał do powiedzenia.

– Jak rozumiem, nasz drogi dyrektor wpadł w panikę? – spytał, patrząc na Mistrza Eliksirów. – Słyszałem, że stracił swojego Złotego Chłopca.

– Tak, mój panie – odparł Snape. – Dumbledore próbuje wszystkich przekonać, że trzyma rękę na pulsie, ale tak naprawdę grunt pali mu się pod nogami. Społeczeństwo zaczyna w niego wątpić.

– To było do przewidzenia skoro bez mrugnięcia okiem, wysłał dziecko do więzienia. Ciekawe, jak pozbędzie się kolejny niewygodnych dla niego osób? Jak myślisz Severusie?

– Nie wiem, mój panie. Jest nieprzewidywalny w swoich działaniach. Nikt nie spodziewałby się, że pozbędzie się Pottera w taki sposób.

– Czyżby już wcześniej planował się go pozbyć?

Harry poczuł ciarki na plecach. Jeśli teraz Snape potwierdzi, zrobi wszystko, żeby zniszczyć dyrektora Hogwartu. Ktoś taki nie zasługiwał, żeby przekazywać wiedzę kolejnym pokoleniom czarodziejów. Postrzegał to teraz jako pranie mózgów. Jako osoba na wysokim stanowisku Dumbledore urabiał sobie ludzi, a ci nawet tego nie zauważali. Pozwalali mu na to i nikt nigdy nie dostrzegł niczego dziwnego. Dopiero teraz Złoty Chłopiec zaczynał dostrzegać, jak bardzo ludzie byli zapatrzeni w osobę dyrektora. Nikomu nie przyszło nawet do głowy, że w całej tej swojej dobrotliwej otoczce jest coś nie tak. Był zły, że kiedyś również w to wierzył, ale wtedy o niczym nie wiedział.

Kiedy poznał Dumbledore'a, nawet przez myśl mu nie przeszło, że patrzy na kogoś, kto pociąga za wiele sznurków, a ludzie są jego marionetkami. Pytanie brzmiało, jak wielką sztukę chciał przedstawić i co tym osiągnąć.

Bellatrix i Voldemort uważali, że dyrektorowi zależy na niepodzielnej władzy, sprawowanej z ukrycia, ale coś czuł, że chodziło nie tylko o to. Tu musiało być coś jeszcze.

Czarny KsiążęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz