Rozdział 60 Nowy dom

65 8 2
                                    


Na komendzie spędziliśmy ponad godzinę. Zeznałam dosłownie wszystko, co tyczyło się Joe'go. Począwszy od spotkania na cmentarzu, a kończąc na dniu wczorajszym. Opowiedziałam nawet o moich podejrzeń z udziałem mężczyzny z wypadku taty. Nie chciałam o tym wspominać, gdyż prócz Darren'a w pokoju przesłuchań znajdowało się jeszcze dwóch detektywów, ale szeryf uznał, bym o tym również wspomniała, gdy w jakimś sensie łączy się, to w całość. Zresztą z tego powodu się do niego zgłosiłam, a nie z tego, że mnie zaatakował kiedyś tam. Następnie Nils dodał kilka faktów od siebie na temat wydarzeń z Californii. Natomiast Roger opowiedział co nieco o Joe, ponieważ znał go jeszcze za czasów Axel'a i już wtedy było z niego niezłe ziółko, przez co sympatią do siebie nie pałali. On i jego przyjaciele/grupa zawsze mieli jakieś, ale do wikingów. Jednak jeśli faktycznie jest odpowiedzialny za wypadek ich V-ce Presidenta, jak sam mi się wtedy przyznał, to wujek nigdy nie myślał, że posunie się do tego stopnia. Uważał go raczej za rozpieszczonego gówniarza, niżeli za niebezpiecznego osobnika. Jednak sugerując się ostatnimi wydarzeniami, potwierdza się stwierdzenie, że ci najbardziej z pozoru niewinni, mają najwięcej za uszami. 

O godzinie 22:05 dotarliśmy do domu. Wujek nas odwiózł, gdyż przyjechali na komendę z Nils'em autem pożyczonym od jednego z memberów, a motocykle zostały na klubie. Telefon Darren'a zaskoczył ich na tyle, że nie  było zbyt czasu na reakcję. Roger odstawi jutro samochód na klub i odbiorą sobie motocykle. Czyli wikinga czeka jutro spacerek, chyba że pożyczy mojego harleya. Najwyżej pojadę z nim. Zawiezie się sam Harlee, a ja wrócę nim do domu. Co prawda szeryf rozkazał mi siedzieć w domu, skoro Joe jasno wyraził się, że nie zamierza mi odpuścić, ale co złego może się wydarzyć taki kawałek drogi. W dodatku nie pieszo, a motocyklem. Harlee już udowodnił, że drugi raz na to samo złapać się nie da i tym razem moje oczko w głowie nie zawiodło i uchroniło swojego kowboja, a raczej kowbojkę, bo kowboj był tylko jeden.

-Myślisz, że Darren'owi uda się wszystko powiązać? - spytała, gdy weszliśmy do domu.

-Głupi nie jest, ot, tak na sierżanta się nie awansuje - odpowiedział, zamykając drzwi.

Zdjęłam bluzę, odwiesiłam ją na haczyk w przedpokoju i weszłam do kuchni wstawić wodę na zieloną herbatę. Usiadłam przy okrągłym stole, a wiking dosiadł się po chwili do mnie. Długo walczyłam ze sobą, czy zapytać Nilsa o dom rodziców, bo jednak ma swój i dla niego ten powinien być najistotniejszy. Ale pomyślałam jeszcze jednym aspektem. Jeśli już zgodziłam się urodzić, to dzieciak w przyszłości też musi mieć jakiś kąt dla siebie. Więc, zamiast przerabiać ten dom, by miał własny pokój, moglibyśmy odremontować mój dom, który ma trzy sypialnie, nie mówiąc już o dwóch łazienka, gdzie to chyba najlepsza rzecz z tego wszystkiego, niż ranne spory kto pierwszy zajmuję łazienkę.

-Nils, chciałabym o coś cię zapytać - zaczęłam nieśmiało. -Ostatnio żaliłeś się, że garaż masz za mały i dziecko będzie też potrzebować przestrzeni - uniósł brew, spoglądając na mnie. -Tak sobie pomyślałam, co byś powiedział, gdybym zaproponowała ci przeprowadzkę? - uśmiechnęłam się.

-Przeprowadzkę? - powtórzył zaskoczony. -Dokąd?

-Do mojego domu? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie. -Pamiętasz, że tata przepisał, go na mnie - przytaknął. -Nie chcę cię do niczego zmuszać, to jedynie zwykła sugestia, gdyż mój dom ma trzy sypialnie, garderobę, strych, dwie łazienki, podwójny garaż i spory ogród, a zapomniałabym i dodatkowy pokój na dole, który służył jako gabinet - wyjaśniłam. -Pomieściłyby się nasze auta oraz motocykle, a dzieciak miałby swój pokój - dodałam.

-Prawda, że jest większy, ale czy nadaję się do zamieszkania, długo stał pusty - wstałam, żeby zrobić dla nas herbatę. 

-Ale chciałbyś? - zerknęłam przez ramię na niego, nasypując herbatę do kubka. -Nie chcę cię zmuszać, możemy dalej mieszkać u ciebie - zalałam kubki wodą, po czym jeden postawiłam przed narzeczonym, a drugi zagarnęłam dla siebie, siadając z powrotem obok niego.

Podróżując stalowym rumakiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz