Rozdział 50 Co ukrywasz?

80 9 1
                                    

Mam wrażenie, że rozmowa z Joel'em, to trochę jak rozmowa ze ścianą. Ja swoje i on swoje, a prawdy nie dowiem się nigdy zapewne. Już mieliśmy wracać, bo za długo czasu spędziliśmy na boku, więc jeszcze trochę i zacznie się, to wydawać podejrzanym. Lecz w tym samym czasie podszedł do nas Nils.

-Wszystko ok? Długo nie wracałaś - spojrzał na mnie.

-Starałam się dogadać, ale jak widać bezsensu - wzruszyłam ramionami, wymijając mężczyznę.

-Nie chcesz rozmawiać z nią - zatrzymałam się, kiedy brunet zwrócił się do barmana. -Więc porozmawiaj ze mną - wróciłam się i stanęłam obok. -O swoim przyjacielu - rzucił prowokująco.

-Nie mam ci nic do powiedzenia - pewny siebie zmierzył Nils'a wzrokiem. -To ty ukrywasz się, jak szczur - zaśmiał się.

-Ukrywam? - powtórzył rozbawionym głosem. -Nie wstydzę się swojej przynależności, by ją ukrywać, zwyczajnie o niej nie rozmawiam - odpowiedział dyplomatycznie. -Za to twój przyjaciel opowiadał za duży i skończył, jak skończył - rozłożył ręce w geście bezradności.

-Nie prawda. Ty go zniszczyłeś - odpowiedział z lekką irytacją w głosie.

-Eh, widzę zaprawiony w powtarzaniu mantr zdrajcy - pokiwał głową na boki. -Pozwól, że coś ci wytłumaczę - zrobił krok do przodu. -Jestem memberem klubu Sons of Odin, pełnie funkcję sekretarza - przysłuchiwałam się, jak zahipnotyzowana. Wiedziałam, że barman zna jego tożsamość po części, ale nie myślałam, że sam mu ją powie. -Jaylen również był memberem, zasady miał w dupie. Nie pobłażamy takim osobom, albo się nauczysz, albo wypad - zrobił jeszcze krok w stronę mężczyzna, ale ten ani rusz. -Zaczął działać na szkodę klubu, to został wyeliminowany, jak ten karaluch - wiking zaciągnął się odpalonym wcześniej papierosem, po czym powoli wypuścił dym prosto w twarz barmana. Nie wiem, co za walka o dominacje się tutaj wyprawia właśnie, ale interesująco się, to z boku ogląda.

-Nie skończy się, to tak - wiking spokojnie stał i palił papierosa, przyglądając się z politowaniem mężczyźnie. 

-W takim razie ułatwię ci sprawę - zgasił papierosa w stojącej obok drzwi do warsztatu popielniczce. -Nils Riise, szukaj w Nevadzie - puścił mu oczko, po czym odwrócił się na pięcie, obejmując mnie ramieniem.

 -Żebra już zagojone? - zapytał drwiąco barman na odchodne. Lecz jego aluzja pozostała bez odpowiedzi.

-Nils jesteś pewien, że to był dobry pomysł? - spojrzałam na mężczyznę, gdy już odeszliśmy.

-Nie - pokręcił głową na boki. -Ani trochę. 

Zapytałam wikinga, bo zastanowiło mnie rzucone przez Joel'a uszczypliwe pytanie, o którym nie miał prawa wiedzieć. Chyba że brał w tym udział. Z jednej strony wyjaśniałoby, to dlaczego tamta dwójka zawsze była zamaskowana. Z drugiej jednak to nieusprawiedliwienie. Napadający z reguły skrywa swoją twarz, żeby potem wymiar sprawiedliwości nie mógł go namierzyć. Równie dobrze ktoś z tam obecnych mógł go poinformować, a nawet sam Jaylen. 
Wróciliśmy do Orłów oraz naszych nowych znajomych. Reszta wieczoru minęła w wyjątkowo miłej atmosferze. O dziwo nawet barman potrafił się zachować. Jednak wiem, że to prawdopodobnie dopiero cisza przed burzą, bo  nagle zmienił ton głosu oraz sposób bycia. Szkoda tylko, że dowiedzieliśmy się z opóźnieniem, czym spowodowane to było. Nils musiał się bardzo mocno gryźć w język, a jeszcze mocniej powstrzymywać się przed załatwieniem Joel'owi pilnej wizyty lekarskiej. Ostrzegł go jednak, że potem go sobie dorwie, bo teraz nie będzie posuwał się do niestosownych czynów. Zachowa pozory, ale widziałam, że złość, aż kipie mu uszami. 
Ktoś perfidnie poprzebijał nam wszystkie opony w motocyklach. Widać, że przy użyciu noża. Orły oczywiście od razu kazali wstawić harleye do warsztatu, który specjalnie otworzyli i tam je zamknęli do rana. Obiecali naprawić maszyny, gdyż to stało się na ich terenie. Również nie byli pocieszeni z tego faktu, ponieważ zapraszają gości, a potem dzieją się rzeczy działające szkodliwie na ich wizerunek. My oczywiście nie obarczaliśmy ich w żadnym stopniu winą. Raczej Joel'a, ponieważ on jedyny miał motyw. Wiking zagrał mu trochę na nosie, więc pewnie chciał się jakoś odpłacić. Marny sposób, ale co poradzić. Arthur zaproponował nam, żebyśmy zostali na klubie. Pokój, który od nich wynajmowałam wcześniej, dalej stał pusty. Zdążyli się przekonać, że nie sprawiałam problemów i można było mi zaufać, pozostawiając mnie na noc w Clubhouse'ie. Dlatego nie stanowiło to przeszkody, byśmy zostali teraz. Nils'a nie znali, ale założyli z góry, że jeśli jest ze mną, a ja nigdy nie byłam w stosunku do nich nie w porządku. Zatem otrzymał kredyt zaufania od obwiniających się Orłów. 

Podróżując stalowym rumakiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz