Rozdział 39 Przeszłość pamięta

79 12 0
                                    


Nie mogłam spać, coś mnie gryzło i sama nie wiem co dokładnie. Wstałam wczesnym rankiem, wyślizgując się po cichu z łóżka, by nie zbudzić śpiącego jeszcze Nils'a. Przystanęłam chwilę, rozglądając się po sporej rozmiarów sypialni z wielkim łóżkiem kontynentalnym po środku, które jest nieco wyższe od niż łóżko tradycyjne oraz o szerokości na 2 metry. Nieopodal równie duże, zasłonięte obecnie przez białe zasłony okna. Czyżbym spodziewała się czegoś innego po wikingu, niż typowego amerykańskiego stylu cechującego się dużą otwartą przestrzenią, w której mamy wiele światła oraz powietrza? Kolory przewodnie pomieszczenia to głównie brąz, lecz muszę przyznać, że meble koloru ciemnego dębu, idealnie pasują do śnieżnobiałych ścian oraz jasnobeżowej wykładziny dywanowej.
Dziwnie czułam się budząc w innym miejscu, niż własny pokój. Zabrałam po cichu z fotela w rogu bluzę, którą zarzuciłam na siebie po wyjściu z sypialni i zamknięciu za sobą drzwi.
Schodami zeszłam do otwartej na salon kuchni z praktyczną wyspą w centrum pomieszczenia. Drewniana podłoga w ciemnej barwie doskonale kontrastuje z klasycznymi białymi meblami o mahoniowych blatach. 
Zaparzyłam kawę. Z podwójnej lodówki oraz szafki bok okna wyjęłam potrzebne składniki na Cuban sandwich, czyli popularną na Florydzie kanapkę z szynką, pieczoną wieprzowiną, serem swiss, ogórkiem kiszonym, musztardą i salami na kubańskim chlebie. Jednak trochę zmodyfikowałam ten przepis i pominęłam pieczoną wieprzowinę oraz chleb kubański zastąpiłam zwykłym tostowym. Postawiłam na takie śniadanie, ponieważ nie chciałam przyrządzać nic na ciepło, bo zanim wiking by wstał wszystko, byłoby zimne. Nalałam sobie kawy do białej filiżanki - kolejne zaskoczenie, odkrywając dom Nils'a. Mam podejrzenia, że mieszkał tutaj kiedyś z jakąś kobietą. Ponieważ szczerze wątpię, żeby mężczyzna przywiązywał uwagę do takich rzeczy, jak filiżanki, kwiatki, figurki, czy inne dekorację i drobiazgi niepasujące do bikera. Chyba że odkryłam jakąś inną stronę mężczyzny, w co wątpię, nawet o tym wspominając. Facet raczej się nie przejmuję, czy dywan pasuję mu pod kolor poduszek na kanapie, bądź czy obrazy na ścianach nie gryzą się ze sobą wzajemnie. 
Widać tutaj akcent damski, ciekawa jestem tylko, czy to ta kobieta, o której wspominał Jeylen z Darren'em? 
Przeszłam przez salon, w którym w centralnej części znajdowała się wygodna, ciemna kanapa oraz szklany stolik kawowy, która wraz z fotelami skierowana była w stronę telewizora. Zatrzymałam się na chwilę przy kominku naprzeciwko sofy, by spojrzeć na swoje odbicie w wiszącym nad nim lustrem, omiotłam przy okazji wzrokiem stojącą na nim lampkę, świeczki wyglądające jeszcze na nowe i dostrzegłam pierwszy akcent świadczący o tym, że dom może należeć do bikera - figurka choppera średnich rozmiarów w czarnym malowaniu. 
Westchnęłam, widząc swoje posiniaczone odbicie i powędrowałam na korytarz, na końcu którego znajdowały się pojedyncze drzwi wyjściowe na ogród. Wychodząc, zapięłam bluzę bardziej pod szyję i z kawą w ręku przysiadłam na ogrodowym krześle. Wzięłam łyk aromatycznego trunku, po czym odstawiłam naczynie na stolik obok. 
Rozsiadłam się wygodnie, zakładając nogę na nogę, oparłam się i skrzyżowałam ręce na piersiach, uprzednio naciągając bardziej na dłonie rękawy bluzy. Poranki lubią bywać ciut chłodniejsze, ale mają swój urok, podobnie jak wieczory. 
Wróciłam wspomnieniami do lat, kiedy wszyscy byliśmy szczęśliwy, gdzie nikt dla nikogo nie był wrogiem. Jak do tego doszło, że z bliskich osób staliśmy się obcymi? Mama, brat, a nawet Jeylen... Czym tak bardzo, życie ich ubodło, że podjęli takie, a nie inne decyzję? Ciekawe, czy żałują wybrania takiej drogi? 
Z dnia na dzień moje życie uległo zmianie. Zmianie, na którą nie byłam przygotowana. Uciekłam z Reno, by o nim zapomnieć. Zapomnieć o mieście, które wyrządziło mi więcej szkód, niż dobrego. Tata często mi powtarzał, gdy jeszcze żył, bym nie zmarnowała swojego życia, pozostając na zawsze w 200 tysięcznym miasteczku. Namawiał mnie, żebym po skończeniu szkoły, wyjechała na studia do większego miasta i tam żyła swoim amerykańskim snem, o którym marzą dzieciaki z innych krajów. Ustalaliśmy nawet po cichu, jak przekonamy mamę do tego pomysłu. Gdyż nie chciała, abym opuszczała rodzinne strony, lecz z wyjazdem na sportowo stypendium swojego jedynego syna nie miała problemu. Wręcz przeciwnie, chwaliła się tym, wszędzie gdzie mogła, nawet znajomej w sklepie. Zawsze czułam, że większe wsparcie mam od taty nie od niej, jakby mnie nie akceptowała, ale dlaczego jedno dziecko miała kochać bardziej od drugiego? Nigdy nie rozumiałam tego ich rodzicielskiego podziału dziećmi. Jednak bez powodu się nami nie podzielili. Znaczy staruszek, po równo  nas kochał. Prawda spędzał, więcej czasu zemną, lecz mam wrażenie, że starał się rekompensować mi problem tkwiący  w matce i jej podejściu do mnie. Liczę, że dowiem się w końcu prawdy po odwiedzinach u niej. Obym tylko nie przejechała się zRoger'em na darmo do Arizony i pocałuje klamkę. Mogłabym zadzwonić do dziadków zapowiedzieć się, ale pewnie przekazaliby jej wiadomość o naszym przyjeździe i jeszcze celowo, by się ulotniłaby nie spotkać się z córką, którą świadomie odtrąciła po śmierci taty. W najtrudniejszym momencie, zamiast okazać się wsparciem, wolała porzucić 16-latkę na pastwę losu. Wciąż byłam dzieckiem i zaskoczeniem, dla nikogo nie powinno być, że w dalszym ciągu potrzebowałam opieki. Tymczasem ją to nie obchodziło, porzuciłam mnie, nie martwiąc się o dalszy los własnego dziecka. Mogłam trafić na ulicę, sąd mógł skazać do domu dziecka, gdyby nie Roger. Obcy człowiek przyszedł mi z pomocą, gdzie nawet dziadkowie... Właśnie, dlaczego dziadkowie nie zareagowali? Nigdy nie dawali mi odczuć powodów do poczucia się odrzuconą, do pewnego momentu. Coś mi nie pasuje w tym wszystkim. Dlaczego po śmierci taty cały świat dosłownie lęgnął w gruzach? Nagle jakby każdy zmienił nastawienie, muszę jak najszybciej jechać do Arizony.

Podróżując stalowym rumakiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz