Rozdział 59 Nie pozwolę

60 8 0
                                    


Wstałam z samego rana. Nie mogłam spać, źle się czułam po naszej kłótni. Miałam wyrzuty sumienia, które dawały o sobie znać calutką noc. Dlatego nie wiele spałam. Nie miałam nawet ochoty na śniadanie, spojrzałam od razu na telefon. Nils nie odpisał, ale za to wujek napisał. Poinformował mnie, że wiking jest na klubie i jeśli chce z nim porozmawiać, to żebym przyszła, a on go przetrzyma do momentu mojego pojawienia. Czasem dobrze mieć takiego sojusznika. Naszykowałam się szybko i czym prędzej wyszła. Nie pojechałam harleyem, uznałam, że spacer lepiej mi zrobi oraz będę mieć więcej czasu na poukładanie swoich myśli i tego co chcę mu powiedzieć. 

-Nils zobacz twoja ciężarna żonka przyszła - usłyszałam drwinę, gdy nieco się zbliżyłam. -Idź się płaszczyć - wiking spojrzał na mnie, a ja spuściłam wzrok. Poczułam się nieswojo.

-Masz szczęście, że masz jupę i jesteś, kim jesteś, bo już dawno powinieneś dostać w ryj - odwrócił się do V-ce Presidenta Gabe'a. 

-Uraziłem  dumę? - zaśmiał się lekceważąco. -Chciałeś udowodnić, że przelecisz córeczkę byłego Presidenta, a ta zaciążyła i jest problem co? - wiking zacisnął zęby, ignorując jego uwagi, ale mi zrobiło się przykro, nie wiem czemu. -Kto by pomyślał, że córka Axel'a z taką łatwością się puści - odwróciłam się na pięcie i ze spuszczoną głową skierowałam do głównej bramy. Przykro mi się zrobiło, a nie chciałam dać mu satysfakcji, że mnie to zabolało, szczególnie że czułam, jak oczy mi się szklą.

-Co cię napadło, że jesteś takim fiutem?! - wtrącił się Roger. -Nie zapominaj wciąż, że nie mówisz tylko o córce Axel'a, ale mojej również i nie życzę sobie wyzywania jej od dziwek - zerknęłam kątem oka, przystając na chwilę.

-Historia lubi się powtarzać - rzucił drwiąco w kierunku Nils'a odchodząc.

Nie chciałam już podchodzić, teraz jak najszybciej chciałam wyjść stąd i wrócić do domu. Jednak wiking dogonił mnie, kiedy byłam już poza bramą.

-Ann - nie spojrzałam na niego. -Nie byłaś zabawką, ani zakładem, Gabe specjalnie to powiedział - stanął przede mną.

-Rozumiem -westchnęłam. -Nie każdy musi za mną przepadać prawda - spojrzałam na niego obojętnym wzrokiem. -Przyszłam, bo chciałam cię przeprosić - zmieniłam temat. -Powiedziałam w złości coś, czego nie myślałam. Nie chcę, byś uważał, że nie zależy mi na tobie. Kocham cię i chciałam ci, to powiedzieć - odważyłam się spojrzeć mu w oczy. -Przecież gdybym tak uważała zgodziłabym się usunąć ciążę - złapałam go za rękę. -Wiesz o tym, że jesteś pierwszą osobą, którą przepraszam, bo zwykle tego nie robię? - uśmiechnął się. -I to już dwukrotnie - dodałam powstrzymując uśmiech.

-Wiem - przyciągnął mnie do siebie i objął. -Rozmawiałem z Roger'em i zareagowałam zbyt impulsywnie - pocałował mnie w czubek głowy. -Ale... - przerwałam jego wypowiedź, zanim ją dokończył.

-Zapomnijmy o tym, ok? - zasugerowałam. -I po prostu nie dopuszczajmy do takich sytuacji - zgodził się ze mną.

-Ok, a z udowadnianiem czegokolwiek to nie prawda. Nie miałaś być moim trofeum do chwalenia - spojrzał na mnie z czułością. 

-Gabe nigdy za mną nie przepadał, jeszcze jak był sierżantem, to już nie miał o mnie pochlebnego zdania, ale bał się taty, więc trzymał je dla siebie - zaskoczyłam mężczyznę swoimi słowami. -Teraz taty nie ma, to nie musi się hamować - wzruszyłam ramionami.

-Ale jest Roger i jestem ja, choć nie powinienem do niego pyskować, stanę w twojej obronie, jak będzie trzeba i też przepraszam za wczoraj - uśmiechnęłam się, po czym mnie pocałował. 

Podróżując stalowym rumakiemWhere stories live. Discover now