Rozdział 29 Żegnaj

104 14 4
                                    


Odwróciłam się, spoglądając na mężczyznę. Jego wzrok wciąż tkwił w zgaszonym już ekranie telefonu. Zrobił krok do przodu, schylił się, żeby podnieść telefon i z wyrzutem wymalowanym na twarzy wysunął rękę z nim w moim kierunku. Odebrałam go od niego z wyrzutami sumienia, on natomiast słowem się nie odezwał do mnie, za to odwrócił się na pięcie, by odejść w przeciwnym kierunku. 
Nawaliłam prawda? Nie wiem, ile też widział, ale po jego zachowaniu mogę stwierdzić, że wystarczająco. W pierwszej chwili chciałam za nim pobiec, ale coś mnie powstrzymało. Zdaję sobie sprawę, że w tym momencie mogłam przekreślić kilka rzeczy. Mogła być bardziej uważna. Załamana oparłam się o ścianę domku i osunęłam po niej na ziemię z bezradności. Siedziałam, myśląc i przekładając nerwowo telefon z ręki do ręki. Nic nie da jeśli teraz bym za nim poszła i powiedziała prawdę. O nie! A może ja nie widziałam go wcześniej, a on stał za mną i czytał, co piszę...Oby nie. Bo to znaczy kompletny koniec wszystkiego. Iść porozmawiać, nie rozmawiać? Nie wiem, czuję się zakłopotana. 

-Córa co jest? - odwróciłam głowę w  bok, na schodach zobaczyłam wujka. 

-Nawaliłam - powiedziałam, pociągając bardziej kolana do klatki piersiowej i opierając o nią głowę.

-Żeby to pierwszy raz - podsumował, kucając obok mnie. -Chodzi o Nils'a? - ledwie zauważalnie skinęłam głową, po czym odblokowałam telefon i podsunęłam mu pod nos, nie spoglądając ani na chwilę w jego stronę. 

Mężczyzna czytał wymieniane wiadomości, głaszczą mnie pocieszająco po plecach i co jakiś czas komentując SMS-y, a raczej moją nierozwagę delikatnie mówiąc.

-Masz problem - skwitował, oddając mi smartfona. -Nie powiedziałaś mu? - pokiwałam przecząco głową na boki. -To dam ci radę, lepiej go znajdź - spojrzałam na wujka zdezorientowana. -Przyjaźnimy się, jest moim bratem i znam go na tyle, by radzić ci, żebyś poszukała go teraz, nim będzie za późno - automatycznie wstałam. 

-Przecież on nawet nie będzie chciał ze mną rozmawiać - rozłożyłam ręce w geście bezradności. 

-Więc ty mów, on niech  słucha, a o tym - wskazałam na telefon. -Jeszcze sobie porozmawiamy. 

Idąc za radą Roger'a, ruszyłam na poszukiwania. Domek, w którym spał pusty. Miejsce ogniskowe puste. Skała nad jeziorem pusta. Polana w lesie, na której często rozmawialiśmy również. Nie ma go nigdzie na całym kompleksie wypoczynkowym. Gdzie on mógł się podziać? Przecież nie wrócił do Reno. Poszłam sprawdzić motocykle. Ku mojemu zdziwieniu, a może i nie. Jednego motocykla w rzędzie brakowało. Jak myślicie, którego? Dokładnie tak, Nils'a.  Nie czekając chwili, dłużej popędziłam do taty, streściłam mu na szybko. On jednak kazał mi się uspokoić. Zadzwonił do wikinga, udając niedoinformowanego przed nim, by zdradził mu swoją lokalizację. Brunet powiedział mu, że poszedł się przejechać, ponieważ musi sobie coś przemyśleć, ale niedługo wróci i pomoże w przygotowaniach do kolejnej wieczornej imprezy przy ognisku. Gdy Roger przekazał mi, co się dowiedział, przez myśl przebiegło mi jedno miejsce. Zatoka przy drodze, gdzie rozmawialiśmy poprzedniej nocy. Idealny widok na góry jest z tego miejsca, może tam się zatrzyma. Podzieliłam się z wujkiem swoimi spostrzeżeniami, a jego następny gest niezwykle mnie zaskoczył. Wręczył mi kluczyki od swojego harleya, sugerując, żebym tam pojechała. 
Czasem zdarzało mi się jeździć wujka motocyklem, ale zawsze pod jego bacznym okiem. Tym razem miało być zupełnie inaczej. Wyszedł ze mną na zewnątrz, dotarliśmy do rzędu równo zaparkowanych chromowanych rumaków. Roger'a stał na samym początku, dumnie reprezentując rozciągającą się za nim kolumnę. 

-Ostrożnie - polecił, gdy wsiadłam na harleya. -I macie wrócić razem. Bo kiedy jeden brat ma problem, mają go wszyscy, więc nie chcę spięć - skinęłam głową porozumiewawczo. -Cieszę się - uśmiechnął się do mnie. -Jedź, czas gra na twoją niekorzyść. 

Podróżując stalowym rumakiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz