Rozdział 1 W drogę!

294 24 0
                                    


Z 200 dolarami w kieszeni, małym skórzanym plecaczkiem na plecach, wypchanym kilkoma ciuchami wyruszyłam w prawie 8-godzinną wyprawę ukochanym Harleyem taty z miasta Reno w stanie Nevada do Los Angeles, miasta aniołów.  

Podekscytowana mknęłam przed siebie, mijając kolejne miasta, pustynie, lasy, rezerwaty, czy też jeziora z krótkimi postojami na rozprostowanie kończyn i dwoma dłuższymi, pierwszym  w Bridgetport oraz drugim w Lancaster na szybki posiłek.
Do LA  wjechałam rozdarowana, rozglądając się dookoła siebie, podziwiając miasto wiecznego słońca. Najbardziej zaludnione i zróżnicowane etnicznie miasto stoi przede mną otworem, a kultowy Amerykański Road Trip wkrótce stanie się możliwy. Jednak, by tak się stało, wpierw trzeba odnaleźć tawernę The Liberty Eagles, by się tam zatrudnić. Swoją drogą przydałaby mi się praca, bo nie ukrywam, lecz z kasą krucho w obecnym momencie. Z pomocą mieszkańców udało mi się dotrzeć na ulicę Brownhill dale street, gdy z oddali ujrzałam zaparkowane przed budynkiem motocykle buzia, aż sama się cieszyła. Wyglądały imponująco, dodatkowo dodawały niesamowitego klimatu barowi, który sam w sobie robił już robotę, zachęcając do jego częstych odwiedzin. Ciężka muzyka, drewniane ławy, na ścianach wiszą zdjęcia ze zlotów, pod ścianami stoją dwukołowe maszyny. Mimo surowego wykończenia miejsce jest naprawdę przytulne, a wszystko za sprawą opalanego drewnem kominka w rogu sali.
Przejechałam, powoli koło twardzieli przykuwając ich uwagę, po czym zaparkowałam na parkingu dla gości obok knajpy. Zdjęłam kask, który założyłam na oparcie tylnego siedzenia pasażera. Widziałam, jak niektórzy zawieszają go na lusterku, lecz według motocyklowych przesądów, jeśli spanie i się potoczy, to samo stanie się z głową motocyklisty. Podobny zabobon jest z kaskiem, na ziemi uważa się, że jeśli postawisz kask otworem na ziemi, Twoja głowa bardzo szybko znajdzie się w podobnej sytuacji, na tym samym poziomie. Amerykanie mają nawet swoje powiedzenie na tę okoliczność "As goes your helmet, so goes your head"*.
Istnieje również mniej spotykany wariant tego przesądu, który przypomina, że w ziemi kryje się wiele tajemniczych bytów i istot, które zawsze szukają drogi do naszych ciepłych ciał i miłych duszyczek. Kiedy stawiasz kask na ziemi, to jego owalna, przyjemna przestrzeń, stanowi nieodpartą pokusę, dla tych wszystkich nienazwanych duchów. A potem zakładasz kask na głowę i dziwisz się, że widzisz podwójnie albo, że pod kopułą kłębią ci się jakieś dziwne myśli. Przejechałam dłonią po ciemnych, zmierzwionych włosach z zamiarem ujarzmienia, po czym ubrana w czarną, skórzaną kurtkę również ciemny, skórzany plecak ćwiekami oraz delikatnymi frędzlami na wykończeniach. Obcisłe jeansy koloru smoły oraz ciężkie, hebanowe wyglądają, jak taktyczne buty motocyklowe. 
Mijając siedzących na swych maszynach mężczyzn, których niechybny, ciekawski wzrok przyciągnęłam, zdjęłam po drodze skórzane rękawiczki, gdyż nie wypada w nich rozmawiać, ponieważ to okazanie brak szacunku.
Po wejściu do środka ujrzałam wypełniony po brzegi lokal. O dziwo gości nie byli sami motocykliści, jak zapewne jeden przechodzień by podejrzewał. Miło czas spędzali tutaj również zwykli cywile, niemający na co dzień styczności ze stalowymi rumakami, czy klubami motocyklowymi. Zresztą takie było zamierzenie baru, by każdy czuł się tutaj dobrze, nie zależnie z jakiego środowiska pochodzi. Motocyklowego, czy np. corpo, ponieważ w tawernie Orłów Wolności, każdy miał czuć się jak w domu. Sami często w niej przesiadywali i chętnie wdawali się w rozmowy z klientami, uchylając dla nich rąbka tajemnic ze swojego świata. Często również Prospectów za barem można było spotkać, ale tylko, gdy uprzednio ładnie odłożyli swoje jupy.
Usiadłam na jednym z barowych stołków, oparłam łokcie o blat, krzyżując ręce i oczekiwałam, gdy zabiegana barmanka zechce do mnie podejść.

-Co dla pani? - stanęła przede mną, rudowłosa kobieta, około trzydziestki z mocnym makijażem, ubrana w skórzane spodnie oraz króciutki wiązany na bokach top na ramiączka, odsłaniający czarnobiałe tatuaże.

Podróżując stalowym rumakiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz