Rozdział XXII Więcej ćwiczeń, więcej jedzenia

111 1 0
                                    

Liam był w szoku, że produkują tak ogromne stroje do ćwiczeń. Jakby ktoś jeszcze miał nadzieję, że osoba, dla której sukcesem było przeciśnięcie się w drzwiach siłowni, zacznie ćwiczyć. On nie miał takiego zamiaru, ale obiecał Jamesowi.

Na szczęście siłownia, w której miał ćwiczyć miała z tyłu bardzo tani bar samoobsługowy, kończyło się trzema godzinami obżarstwa, tak tłustymi potrawami, że zastanawiał się jak jego brzuch jeszcze to wytrzymuje. Potem Sophie woziła go do babci na obiad 'nie mogąc się doczekać efektu siłowni' i zostawał tam do kolacji. Tuż po niej widział się z wciąż karmiąca go Lidią, a na końcu z Jamesem, który w nagrodę za świetną pracę na siłowni robił mu wieczorną sesje karmienia, trwającą trzy godziny, bo skoro spalał kalorię, to zasługiwał na nagrodę. Liam nie chciał wyprowadzać go z błędu.

Dlatego unikał wagi jak ognia. Coraz bardziej objadał się w tajemnicy. Zaczynał dostrzegać spojrzenia ludzi, kiedy stawiał zamówienia z fast foodów na stołach w galeriach handlowych i zaczynał jeść to wszystko, co zazwyczaj było przed obwiednią przekąską. Zdawał sobie sprawę, że musiał budzić sensację, nawet nie udając, że jest na diecie.

Dzięki temu, że było już po egzaminach szkolnych, mógł skupić się na tych na uczelnię i przesiadywać całe dnie przy biurku i wieczorami udawać, że jest na siłowni i pić więcej proteinowych sheków, bo dostawał kolejne od Jamesa.

James natomiast zaczął się szykować na wyjazd na zawody. I dbał tylko o to, aby jego chłopak był szczęśliwy, więc nie patrzył ile ten potrafił zjeść. Dostrzegała to Lidia, która była wtajemniczona w prawdziwy cel uczęszczania Liama na siłownię. I wyśmiewała spodnie, które nie były w stanie pomieścić olbrzymiego brzucha.

- Ciekawa jestem, kiedy James się ocknie. Ty nie masz nawet grama mięśni. Wszystko to tłuszcz, świadectwo tego jak leniwy się stałeś - dziewczyna pokręciła głową.

- Nie jestem leniwy. Zawsze lubiłem sport - odpowiedział chłopak z ustami pełnymi cukierków.

- Tak? - Lidia uniosła brew - to ja zmotywuję cię do ćwiczeń i diety.

Liam spojrzał na nią zaskoczony.

- Za każdą niezdrową rzecz, którą zjesz w ciągu dnia zjadasz jeden zestaw 2 for you, a za każde niewykonane ćwiczenie... Jedno danie, które ci przygotuję - dokończyła dziewczyna.

***

Chłopak myślał, że to nie będzie takie straszne, ale szybko się przekonał, że spanie po pięć godzin dziennie tylko po to, aby dotrzymać zasad gry nie jest najprzyjemniejsze, szczególnie jeżeli brzuch nawet na chwilę nie przestaje boleć od nadmiaru kalorii. A przecież oprócz tego dochodziły dania babci, Jamesa i Sophie, która pocieszała go, że rodzice jeszcze nie wracają i że widać, że ćwiczy mięśnie przełyku.

***

James szybko domyślił się, że jego ukochany nie ćwiczy tylko się obiada, ale postanowił wziąć udział w zabawie i dawał chłopakowi jeszcze więcej jedzenia niż zazwyczaj.

Z rozbawieniem patrzył jak leginsy chłopaka napinają się do granic możliwości mimo że olbrzymi brzuch i tak pozostawał na zewnątrz, jak wciskanie się w rękawy bluzy stawało się coraz trudniejsze, a bluzki... No cóż po prostu mógł podziwiać ciało Liama, które zyskiwało nowe rozstępy przez zbyt szybki przyrost masy ciała.

Kiedy u siebie nocowali James zachwycał się jak mięciutkie stało się ciało Liama, jak wygodnie leżało się na jego brzuchu. Jak uroczo wyglądał fakt, że nawet gdy Liam stał jego brzuch zwisał niemal do kolan, zdecydowanie utrudniając poruszanie się.

Oprócz faktu, że nowe gabaryty Liama utrudniały chłopakowi przemieszczanie się, to coraz częściej miał problem z przedostawaniem się przez drzwi. W starym domu babci wszystko było ogromne, więc problem nie zachodzil przy drzwiach średnio trzy razy szerszych niż tych przeciętnych. Natomiast w mieszkaniu Jamesa... Musieli wchodzić przez garaż. Co powodowało problem ze wspinaczką po paru stopniach. Dlatego jak Liam już dostawał się do domu ukochanego to zastawał już tam na pewien czas.

Matka Jamesa oczywiście była zachwycona, chociaż nawet ona zauważyła, że chłopak z ,,zdrowo wyglądającego" nieco się ,,zaokraglił" i nie naciskała aby zjadał wszystko, chociaż w tym momencie już nie musiała.

- Idziesz na wagę - zakomenderował James - chcę zobaczyć efekty tej twojej siłowni.

Powiedział to trochę złośliwie, bo kolejne ubrania jego chłopaka zrobiły się za małe.

- Nie rób takiej miny. Skoro tyle cwiczyłes, to co nie co pewnie rzuciłeś - kontynuował brunet, patrząc jak ciężko Liamowi przejść z pozycji leżącej do siedzącej, ile układania fałd brzucha zajmuje czasu.

- Skrzywiłem się na hasło ,,idziesz" - odburknął Liam - wczorajsze jedzenie od twojej mamy...

- Widziałem, nie wstawałeś od stołu - odpowiedział zgodnie z prawdą James.

- No wiesz, ćwiczenia pobudzają apetyt - mruknął Liam i jak na potwierdzenie jego słów zaburczało mu w brzuchu.

Wyżerka w ciągu dnia była tak wielka, że przespał bez przerwy siedem godzin.

- Nie tłumacz się, tylko wskakuj na wagę. Nie byłeś na niej od dobrego miesiąca.

Liam może nie podskoczył, ale podniósł olbrzymią nogę, co poruszyło jego wszystkie zwały tłuszczu. Dla Jamesa był to bardzo podniecający widok.

Tak się zapatrzył, że dopiero po chwili podszedł do wagi.

- No te twoje mięśnie muszą dużo ważyć - mruknął James i chwycił swojego chłopaka za brzuch - 630 kilo. Moje gratulacje. Ponad cztery tygodnie ćwiczeń i takie wyniki...

Liam zarumienił się po same uszy. Tym bardziej, że jego brzuch znowu zaburczał. Miał przynajmniej utrzymać te 550 kilogramów, a nie tyć 80 kilo w przeciągu miesiąca. Po części obwiniał o to Lidię, która wymyśliła ten idiotyczny zakład, który do tego stopnia zwiększył ilość spożywanych przez niego kalorii.

- Każdemu zdarza się trochę przytyć - westchnął w końcu Liam i zszedł z wagi.

- Efekt jojo? - zagaił James.

- Powiedzmy.

- To choć na śniadanie, aby tego efektu nie potęgować. Nie głoduj mi tutaj - odpowiedział brunet.

***

Coś z tym efektem jojo nie wyszło, bo kiedy James wymusił na Liamie ważenie tydzień później waga pokazała 30 kilo na plusie.

- Stresuję się twoimi zawodami - wyznał blondyn, pakując do ust muffinkę - pierwszy raz od dawna zostawiasz mnie na dwa tygodnie samego.

Jak myślicie, czy rozłąka wpłynie jakoś na wagę Liama?

Słodki wybór Where stories live. Discover now