Rozdział XX. Czas egzaminów

100 2 0
                                    

Liam stwierdził, że jednak przesadził z wizytą w Macdonaldzie o 7.30, ale to nie jego wina, że się stresował. Właśnie zaczynały się egzaminy. Ostatni tydzień uczył się tylko z przerwą na sen, a nawet wtedy się przebudzał i wędrował do lodówki. Przychodziło mu to coraz ciężej. Brzuch był ogromny i obwisły, przy każdym kroku stanowił opór dla jego nóg. A tyłek nie mieścił się już na pięciu krzesłach ustawionych jedno za drugim.

I to był właśnie moment, w którym zrozumiał, że nie da rady schudnąć i że chyba już wcale tego nie chce. Lubił to swoje ciało. Było tak duże, ciepłe i mięciutkie. A uczucie pełności sprawiało, że czuł się pewniej. Zrozumiał tylko, że 500 kg to nie żarty i nie chciał już więcej tyć. Postanowił utrzymać wagę, ale... To dopiero po egzaminach, bo...

...w czasie ich trwania powróciło uczucie głodu, tak silne, że potrafił wstać w nocy i zamówić kilkanaście pizz, cokolwiek byle ssanie w żołądku ustało.

Liam wiedział, że podczas egzaminów nie będzie miał możliwości jedzenia, więc narobił masę proteinowych sheków.

- Te twoje shejki na odchudzanie? - zaśmiał się James - nie chcę nic mówić, ale trochę nieskuteczne.

- On je słodzi - odpowiedziała konspiracyjnym szeptem Lidia, która ostatnimi czasy zakumplowała się z Jamesem.

Ale mimo napojów w olbrzymiej torbie, Liam postanowił najeść się jeszcze przed egzaminem w ulubionej restauracji, w której z trudem mieścił się przy stoliku.

***

Tydzień egzaminacyjny przepływał powoli.  Liam zaczynał swój dzień w Macdonaldzie, potem w czasie egzaminów wypijał 10l. napoju proteinowego, następnie Lidia karmiła go w jadalni, gdzie czekali na Jamesa. Nie mówili mu tego, że dziewczyna go karmi, bo o to chłopak bywał czasami zazdrosny. Dlatego potem jechali do baru samoobsługowego.

- Wiedząc, że potem tam jedziemy mogłabyś szykować mniejsze porcje - jęknął Liam, kiedy był już pełen po sesji jedzeniowej z Lidią

- Przecież nie wmuszam w ciebie wszystkiego. Wręcz przeciwnie. Twój strój galowy wymaga, abyś trochę przystopował z jedzeniem - dziewczyna wskazała na trzy dolne guziki koszuli, które nie wytrzymały sesji.

Potem Liam jadł obowiązkowy obiad u babci, deser i kolację, które od dawna już zlewały mu się w jedno, a niekiedy płynnie przechodziły w wieczorne przekąski do filmu. W nocy, zestresowany zamawiał pizzę w takich ilościach, że dostał kartę stałego klienta we wszystkich pobliskich pizzeriach. Jedzenie go uspokajało, dobrze wpływało na jego nerwy, zdecydowanie gorzej na kondycję.

- Nie zamierzam zostać sportowcem - odpowiadał Jamesowi, za każdym, kiedy ten komentował liczbę przerw w czasie spaceru, podróży do klasy czy przemieszczania się po szkole.
 
Jednak prawda była taka, że potrzebował je z czasem coraz więcej i więcej. Było też coraz więcej wąskich drzwi w jego otoczeniu, a wciąganie brzucha nie należało do najprzyjemniejszych. Zniechęcony tym faktem i stresującymi egzaminami nawet po ich zakończeniu wychodził na dwór.

- Siedzisz w domu i obiadasz cały dzień się obiadasz - kręcił głową James - a twoje wybory jedzeniowe...

- To zaproś mnie na randkę - odburknął Liam, który nie chciał przyznać chłopakowi racji.

***

James spróbował zabrać Liama na piknik do lasu, ale skończyło się na tym, że i tak musieli podjechać samochodem babci Liama, bo w ten Jamesa, blondyn się już nie mieścił.

Dzięki temu Liam musiał przejść zaledwie parę kroków. Zrobił to ciężko dysząc i z radością usiadł na trawie, choć nie obyło się to bez małych problemów.

Liamowi aż zaburczało w brzuchu, jak zobaczył, jak mało jedzenia przywiózł James. Na szczęście brunet nie opanował przed zamówieniem pizz, Macdonalda, KFC, pączków, a nawet zrezygnowany poszedł jeszcze później po czipsy.

James tylko masował brzuch swojego ukochanego. Wielką, białą, miekką górę sadła, która z radością zdezerterowała spod koszulki, za małej o dobre dwa rozmiary, czego starał się nie zauważać Liam, który musiał rozpiąć spodnie, by nie opinały brzucha.

Kiedy Liam skończył musieli odczekać jeszcze chwilę, bo chłopak miał ogromne problemy ze wstaniem.

- Wyglądowo podobasz mi się maksymalnie - wydyszał James - ale koniecznie musimy zrobić coś z twoją kondycją.

- Nie przesadzajmy - wysapał Liam - zasiedziałem się przez te egzaminy.

***

Kiedy wpakowali się do samochodu i ledwo ruszyli, Liam wypatrzył otwarcie nowej neleśnikarni i wymusił na Jamsie zajechanie tam.

Na miejscu okazało się, że dzień otwarcia był dla właścicieli kompletną klapą i za niewielką opłatą oddali im wszystko co naszykowali tego dnia. I takim sposobem Liam pochłonął 50 naleśników z czekoladą, 50 naleśników z serem, 50 naleśników z dżemem, 20 panceków bananowych, 20 malinowych i 20 z mango i marakują. Było też sporo naleśników wytrawnych i one wszystkie zostały spalaszowane w godzinę.

- Przypominam, jeszcze obiad u babci - upomniał ukochanego James, ten tylko jęknął z przejedzenia w odpowiedzi.
.

Gdyby nie stres Liam by na pewno utrzymał tę piękną wagę

Słodki wybór Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz