Rozdział X Przedświąteczna gorączka

144 1 0
                                    

Liam zawsze lubił przedświąteczny czas. Teraz jednak, kiedy miał zlamaną nogę i przez zbyt duże obciążenie, które by spadło na zdrową kończynę miał wstawać z łóżka tylko do łazienki.

Chłopak martwił się, że zanudzi się na śmierć, albo rozniesie go energia, ale tak się nie stało. Nie miał czasu. Dużo się uczył by nie mieć zaległości, a poza tym służył jako tester świątecznych potraw babci, Lidii, mamie Jamesa a nawet swojej siostrze Sophie, która pocieszyła go, że rodzice nie zobaczą jego olbrzymiej przemiany bo na święta postanowili wyjechać do ciepłych krajów.

Jego dzień zaczynał się od olbrzymiego śniadania, potem przychodził zaprzyjaźniony z babcią pielęgniarz (może dlatego co wizytę nie prawił mu kazania o okropnych konsekwencjach obżarstwa) i pomagał mu z poranną toaletą. Potem babcia przychodziła ze smakołykami z cukierni (Liam miał wrażenie, że za każdym razem jest ich więcej). Drugie śniadanie wiele osób mogło by nazwać obiadem, ale babcia nazywała to małą przekąską do nauki. A potem dbała by wnuczek miał zawsze coś do pochrupania pod ręką.
Liam chcąc nie chcąc musiał stwierdzić, że jak na kogoś na diecie wychodził na hipokrytę zjadając tak naprawdę trzy obiady. Pierwsza pojawiała się babcia niemal, karmiąc go niezliczoną ilością bardzo tłustego jedzenie. Potem zjawiała się Lidia i masowała go, a potem karmiła zrobionym przez siebie obiadem (nie chciała słyszeć odmowy), próbnymi daniami świątecznymi i deserem. Ku zaskoczeniu chłopaka zawsze potem i tak odczuwał głód. Na końcu pojawiała się Sophie swoimi daniami świątecznymi w formie obiadowej, mówiąc, że na spokojnie zmieści to po obiedzie.

- Taki duży brzuszek na pewno sobie poradzi - powtarzała i miała rację.

Potem przychodził James z lekcjami i z potrawami od mamy. I kazał próbować. Kiedy Liam próbował ptestowac zaczynał masować jego brzuch.

- Mamusia by była bardzo obrażona - mówił James, kiedy Liam kładł się na plecach i jęczał z przejedzenia.

- A potem będzie, że nie potrafię kontrolować ile jem - westchnął Liam.

James nie dokuczał już przyjacielowi, że zawsze potem i tak wlatywały przekąski, a następnie jakoś się jeszcze mieściła kolacja od babci.

Co prawda odbijało się to na tym, że James zauważył, że po pierwszych dwóch tygodniach Liam wyrósł ze swojej piżamy. Chociaż nie chciał tego przyznać, to koszulka, która była oversizowa teraz robiła za mocno naciągnięty crop top, a spodenki za przy małe bokserki.

Pewnego wieczoru James postanowił zostać na noc. Po tym jak dowiedział się, że noc wcześniej to Lidia wprosiła się na noc filmową.

- Sam będziesz jadł te pizzę - burknął Liam, kiedy James wniósł do jego sypialni dziesięć pudełek pizzy XXL.

Brunet tylko uśmiechnął się w odpowiedzi. Zgodnie z jego przewidywaniami Liam podczas filmu w ogóle nie patrzył ile je. Pół siedząc, pół leżąc wkładał do ust kolejne kawałki pizzy. Co prawda przy szóstej położył rękę na stwardniałym z przejedzenia brzuchu, ale po krótkim masażu przez Jamesa wrócił do przerwanej czynności.

James nie mógł oderwać od niego wzroku. Był taki uroczy i okrągły. Prze swój niski Liam wyglądał naprawdę tłusto. Kiedy siedział w tej pozycji brzuch rozlewał się na jego udach sięgając niemal do kolan. Tyłek zajmował niemal połowę długości łóżka.

Dopiero kiedy Liam zjadł wszystko, James mógł wrócić do oglądania filmu.

James bardzo żałował że tym razem nie spali na jednym łóżku. Znów mógłby bezkarnie wtulić się w miękkie ciało, poczuć bijące od niego ciepło.

***

Następnego dnia rano, James patrzył jak Liam z trudem ubiera się przy pomocy pielęgniarza. W ubrania, które idealnie przylegały do ogromnego cielska.

- Po świętach chyba pora na zakupy - zachichotał James.

- To twoja wina - wskazał na niego oskarżycielsko Liam.

- To sam cię na nie zawiozę - James wyszczerzył zęby.

Nie mógł się już doczekać pory śniadania.

Liam nadal czuł się pełen po wieczornym obżarstwie. Zdecydowanie wiedział, że przechował, ale nie potrafił się oprzeć ani wtedy, ani na śniadaniu. Ignorował też fakt, że całkiem nowe dżinsy bardzo go uwierają i że nie czuję jak naciągają się szwy w koszulce. To niemożliwe, aby mogl przytyć tyle przez dwa tygodnie. Musiał już mieć paranoję.

Jednak wizja kolejnych zakupów sprawiła, że zjadł więcej niż zwykle. A gdy tylko James wyszedł nie czekał na porę drugiego śniadania i ku uciesze babci spałaszował wszystko od razu. Potem już do końca dnia nie wychodził z kuchni, pomagając babci w gotowaniu, na bieżąco wszystkiego testując. Musiał wspomagać się colą i piwem, aby móc to wszystko strawić i potem zjeść jeszcze babciny obiad, dania Sophie i na koniec małe co nieco od Lidii.
Mimo tego nie odmówi także Jamesowi i zjadł specjały jego mamy, korzystając z jego  życzliwosci i pozwolił się wymasować. Dzięki temu zmieścił jeszcze kolację  i pączki z piekarni do filmu. Miał nieodparte wrażenie, że paczki od Samiego każdego dnia były coraz większe...

Słodki wybór Where stories live. Discover now