Rozdział 24.

43 4 58
                                    

Nie wiem w co mam się ubrać i przeglądam szafę. W końcu stawiam na czarną, satynową koszulę, spodnie z szerokim pasem i skórzane, wiązane botki. Mam trochę biżuterii której nigdy nie noszę więc czemu by jej nie użyć. Zakładam kilka naszyjników, które dobrze łączą się z całością. Nienajgorzej. Kiedy kończę, Luna wchodzi do pokoju. Wygląda bardzo seksownie w krótkiej, czarnej sukience z dekoltem odsłaniającym ramiona i wysokich kozakach. Nie mogę się oprzeć i witam ją buziakiem w szyję.

- Cześć, przystojniaku. - Śmieje się i obrzuca mnie wzrokiem. - Wow. Ale wiesz co? Rozepnę tę koszulę. - Odpina kilka guzików, tak, że część klatki piersiowej jest odsłonięta. - Teraz jest idealnie.

- W takim razie, chodźmy. - Biorę jeszcze z szuflady czarną maseczkę na twarz. Zamierzam ją nosić dopóki nie upewnię się, że jestem w bezpiecznym otoczeniu. Po tym jak mnie otruto w Dormidzie wolę nie ryzykować. Wsuwam palce w dłoń Luny i pod dormem spotykamy Caelusa.

Ma włosy związane w ciasny, dobierany warkocz a grzywkę zaczesaną na gładko do tyłu. Wyjątkowo nie ma też okularów. Czarna, półprzezroczysta koszula z materiału przypominającego gęstą koronkę, skórzane, ciężkie spodnie i grube, wysokie buty. Koszula jest zapięta pod szyję, ale spod niej delikatnie prześwitują zarówno jego tatuaże jak i długi, cieniutki naszyjnik oplatający go od szyi aż po żebra. Na lewym biodrze przymocowaną ma kaburę, z kolei na prawym niecodzienną torbę zamocowaną do nogi kilkoma paskami. Nie spodziewałem się, że zobaczę go kiedykolwiek w takim zestawie. Z jakiegoś powodu jestem pewien, że Mer pomogła mu wybrać tę stylizację.

- Nie będę jechać z Rekinarem. Od razu mówię - rzuca ze skrzywioną miną kiedy docieramy na parking. - Spróbuj mnie tylko zmusić.

- Zmusić do czego? - Stanislav wyskakuje dosłownie znikąd. Zupełnie nie słyszałem jego kroków.

 Zupełnie nie słyszałem jego kroków

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

https://www.pinterest.es/pin/960251951785563344/

Tak jak za pierwszym razem kiedy przyjechał do Aurdelis ma skórzane spodnie i rozpiętą, motocyklową kurtkę zarzuconą na nagi tors. Lustruje Caelusa spojrzeniem po czym kiwa głową z uznaniem, ale nic nie mówi.

- Do jazdy z tobą - odpowiada sucho Caelus.

- Ezio nie musi cię zmuszać. - Wzrusza ramionami. - Zaya i Leon są parą więc jadą razem jej autem. Jest czteroosobowe. Ja mogę zabrać jedną osobę na tył. Nawet nie proponuję tego Lunie, bo Ezio posłałby mi... No, spojrzenie właśnie takie jak teraz. A jak mniemam, ty będziesz przeciwny, żebym wiózł twojego pana, prawda?

- Ugh... - Caelus wbija wzrok w ziemię. - Jeśli ktoś ma dziś zginąć, niech to będę ja.

- Jeździsz pięćset kilometrów na godzinę a boisz się motocykla?

- Nie motocykla tylko kierowcy. Jeśli ja bym prowadził, to...

- Nawet o tym nie myśl. Wsiadaj i nie marudź. - Marszczy brwi widząc, że Caelus ani drgnie. - O co chodzi, hm? A, a, a... Chyba wiem. Boisz się bo nie mam twojej magii mentalnej. Fiodor mówił mi, że ponoć masz radar w głowie. Wiesz jaki jest twój problem? Nadużywanie magii. Nie ufasz mi bo nie możesz mnie rozczytać. Zawsze i wszędzie czujesz potrzebę kontroli. Ale wiesz co? Tylko garstka jest tak uprzywilejowana jak ty. Więc zejdź ze swojego tronu i poczuj się tak jak każdy inny człowiek.

SPARKLESS 3 [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now