Rozdział 18.

41 5 48
                                    

Pierwszy tydzień po Zimowym Balu minął podejrzanie spokojnie, ale w kolejny piątek po zajęciach wszyscy magowie zostają wezwani na aulę. Wchodzimy z Caelusem do środka i w końcu widzę na oczy Dyrektora Gastona. To niski mężczyzna z widoczną nadwagą i poważną twarzą.

- Witajcie, magowie. Moich uszu dobiegły informacje, że Zimowy Bal wymknął się spod kontroli. Cieszy mnie energia jaką macie, ale nie w taki sposób należy ją pożytkować. - Jego głos jest przyjazny i spokojny. - Długo myślałem nad tym co z wami począć. Nie lubię karać. Zamiast tego wolę proponować lepsze rozwiązania. Dlatego postanowiłem, że zorganizujemy Rozgrywki Iskrowców. Będzie to trzydniowa rywalizacja w trzech kategoriach. Sport, sztuka i magia. Liczę, że będzie to okazja do sprawiedliwej i energicznej rywalizacji, która zamiast konfliktów przyniesie nowe przyjaźnie. W rzeczy samej, celem tej wymiany uczniowskiej jest integracja. Będę potrzebować pomocy z organizacją, więc jeżeli są chętni, będę wdzięczny.

- Proszę mnie liczyć. - Podnosi rękę Stanislav. - Rywalizacja to moje drugie imię.

- Wspaniale! - Gaston klaszcze w ręce. - Ktoś jeszcze? Nie będę zmuszać, proszę się zgłaszać.

Całe szczęście kilka osób wyraża zainteresowanie. Już się bałem, że mnie wkręcą w organizację. Siedzimy jeszcze pół godziny słuchając szczegółów. Mamy dobrać się w czteroosobowe grupy, dwie osoby z Aurdelis i dwie z Vinzemy, a następnie w każdej konkurencji ma wziąć udział jedna para mieszana. Pfff... W zasadzie wszystko mi jedno. Byle Rekinar trzymał się ode mnie z daleka.

Jak zawsze w piątki jestem padnięty, więc połowa informacji do mnie nie dociera. Po spotkaniu wracam od razu do siebie i wchodzę pod prysznic. Muszę w miarę sprawnie ogarnąć się na występ Nariko w kasynie. Caelus wspominał coś, że dziś w Lapistii obchodzone jest Święto Miłości. Do kasyna przychodzą wtedy głównie pary więc jest spokojnie. Chociaż tyle, bo nie mam ochoty na powtórkę z ostatniego razu. Nie ma też potrzeby aż tak eleganckiego ubioru, więc zakładam po prostu czarną koszulę, dopasowane spodnie i moją ulubioną marynarkę z lekko połyskującego materiału w odcieniu głębokiego fioletu. Chwilę się waham, ale biorę też cienki, czarny krawat. Rzucam okiem na moją kolekcję biżuterii. Kiedyś nosiłem rodowy sygnet, ale od dwóch lat leży zakurzony. Hm. Zegarek wystarczy.

Dochodzi dwudziesta pierwsza więc idę po Lunę. Kiedy ją widzę, znów brakuje mi słów. Wygląda... Zupełnie inaczej niż zawsze. Ma elegancki makijaż i włosy związane w bardzo luźny kok z tyłu głowy. Czarna koszula, krawat, obcisłe spodnie z wysokim stanem, prążkowana marynarka z delikatnym haftem i skórzane botki na wysokiej platformie.

 Czarna koszula, krawat, obcisłe spodnie z wysokim stanem, prążkowana marynarka z delikatnym haftem i skórzane botki na wysokiej platformie

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

https://www.pinterest.es/pin/960251951787334648/


- Nie sądziłem, że garnitur może być tak cholernie seksowny - mówię z szerokim uśmiechem. - Wyglądasz obłędnie.

- Ty też. Tak czułam, że założysz czarną koszulę. Fajnie się dopasowaliśmy, co?

SPARKLESS 3 [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now