Rozdział 23 - DelighBay

66 4 0
                                    

George nie przyszedł ze mną. Z jakiejś tam strony mu się nie dziwiłem, to nie były jego klimaty. Na dodatek dziś pojechał zająć się dziećmi znajomej jego matki, ponieważ te dwie wychodziły ze sobą, a brunet chciał aby mogły mieć czas tylko dla siebie. Przecież on jest słodki.

Miałem na sobie czarną koszulę i jeansy. W takie miejsca nie ubierało się całkowicie elegancko, ale też raczej rzadkością było spotkanie kogoś w dresach.

Przymierzałem się do wejścia kilka razy czując się tak, jakby coś mnie stamtąd odpychało. Może to fakt, że imprezowała tam dość bliska, zmarła mi osoba, jednak zapewne było ich więcej, tylko ich nawet nie znałem.

Kilka, jak nie kilkanaście dziewczyn szczerzyło się do mnie przed wejściem a ja tylko raczej wywracałem na to oczami, ale dość dyskretnie żeby nikt nie uznał mnie za niemiłego. Nie chce się teraz z nikim bić, ale też nie chce żeby pijane, naćpane i zjarane dziewczyny i w sumie czasem  chłopacy, przystawiali się do mnie kiedy ja muszę wykonać aż tak ważną misję. Nie mogę spłoszyć dilera.

Plan nie był jakoś bardzo sprecyzowany. W końcu wymyślałem go niecałe dwie godziny wcześniej, więc gdzieś z tyłu głowy byłem również przygotowany na porażkę.

Rozejrzałem się ostatni raz po czym wszedłem do środka z jak najbardziej pewną siebie postawą do jakiej udało mi się zmusić. Głowę trzymałem dość wysoko, a kroki stawiałem stanowcze tak, jakbym wiedział gdzie idę i co dokładnie tu robię. Cóż, nie byłem do końca tego taki pewny.

Ostatecznie oparłem się o ścianę dalej trzymając swoją udaną postawę. Odkąd George przyszedł do mojej szkoły nie musiałem już tak udawać więc teraz można powiedzieć, że poczułem się niezręcznie ale zarówno całkiem dobrze. Fajnie jest być czasem pewnym siebie, mimo że to tylko iluzja i gdzieś z tyłu głowy mam świadomość, że jestem tylko głupim zakompleksionym nastolatkiem.

Rozglądałem się po wielkiej sali. Po mojej lewej stronie znajdował się bar na którym ludziom zdarzało się tańczyć, ale to akurat już po większym rozwoju imprezy. Na środku był wielki, świecący parkiet na którym aktualnie nie tłumiło się aż tak dużo ludzi. Ogólnie to jeszcze nie ta pora, musiałem zaczekać aż wszystko się rozkręci. Mimo to nadal oglądałem się za jakimiś podejrzanymi osobami. Odziwo nikt nigdy mi nic nie proponował, trzeba było samemu sobie przyjść i załatwić.

Czas minął, ludzie robili się coraz bardziej podpici i niektórzy, w tym dziewczyny co już patrzały na mnie na zewnątrz, aktualnie chyba chcieli mnie pociągnąć tym wzrokiem do siebie. Zdobywali się na coraz większą odwagę, a ja z każdą sekundą coraz bardziej żałowałem, że George'a nie ma. Na szczęście tylko jedna, blond włosa dziewczyna podeszła do mnie tanecznym krokiem trochę zapraszając mnie do tańca. Ja jednak kiwnąłem tylko głową mówiąc, że szukam swoich znajomych. Postanowiła mi pomóc.

Rozglądałem się po całym pomieszczeniu zastanawiając się, czy jak podbije do jakiś randomowych ludzi i powiem, że ich znam to czy oni wezmą mnie do siebie tak jakbyśmy tutaj razem przyszli. Na szczęście lub nie, dostrzegłem moich dawnych znajomych ze szkoły. To z nimi się tutaj często umawiałem, więc teoretycznie nie powinienem się zdziwić ich obecnością.

Wskazałem blondynce, która wciąż była obok mnie na grupę ludzi, którzy z niewiadomych powodów stali na stołkach barowych.

Ruszyłem w ich stronę, a ona za mną. Cóż, chyba była bardzo nie ufna. Ostatecznie widząc mnie, jeden z moich starych znajomych o imieniu Max zeskoczył na podłogę i przytulił mnie klepiąc po plecach. Dopiero wtedy dziewczyna odeszła. Miałem za to kolejny problem.

Zaczęto się mnie oczywiście wypytać o to, dlaczego tak długo mnie tu nie było z nimi, a ja tylko mówiłem, że tytuł najlepszego sportowca i ucznia sam się nie zrobił. Jeden z uczestników którego akurat nie znałem zażartował, że w takim razie chętnie ze mną zawalczy, ale po tym gdy Max ostrzegł go wzrokiem, siedział już cicho przez resztę nocy, a przynajmniej podczas gdy ja byłem obok nich.

Kiedy ciebie już nie ma [dnf]Where stories live. Discover now