Rozdział 7 Wzmożony apetyt

232 59 7
                                    

Rozdział 7 Wzmożony apetyt 

Nie było kłamstwem mówić, że apetyt rósł w miarę jedzenia. Choć widywali się niemal codziennie, to ich serca wciąż przepełniała tęsknota. Demalis w rezultacie była często rozproszona. Nie umknęło to czujnym oczom jej nauczyciela.

— Potrzebujesz kilku dni oddechu?

Kobieta przystanęła, przyglądając się drzwiom naprzeciw. Miała właśnie udać się do Głębin. Do wyznaczonej godziny przybycia było jeszcze nieco czasu, ale od rana nie potrafiła myśleć o niczym innym. Wiedziała, że jej starania, aby to wszystko ukryć, ostatecznie spełzną na niczym.

W tej chwili była jak nadpobudliwe młode.

— Nie, nauczycielu — odparła spokojnie. — Sprawa księżniczki Aloisi wciąż mnie niepokoi.

W zgrabny sposób Demalis wytypowała powód swojego zachowania, mając nadzieję, że będzie wystarczający. Przynajmniej na razie.

— Jesteś młoda, a wysłano cię do dwóch, niezwykle trudnych miejsc. Jeśli dalej tak pójdzie, możesz nie wytrzymać — zauważył. — Omówię to z królem.

Demalis pokręciła głową, lekko zaciskając dłonie w pięści. Stanęła naprzeciw swojego nauczyciela i wyprostowała się, aby wyglądać dostojnie i pewnie.

— To moje zadanie, nauczycielu. Jeśli uda mi się poprawić relację Orinii i Yanny, to spełnię jedno ze swoich marzeń.

Fasco zacisnął dłoń na lasce. Przez całą rozmowę jego twarz nie zmieniła swojego wyrazu. Choć słowa wskazywały na troskę, w oczach odbijało się coś innego. Nagle zbliżył się do Sory i zmrużył oczy.

— Uważaj, aby nie pochłonęły cię pragnienia serca, moja droga. Rzadko da się spelnić każde z nich.

Słowa przestrogi były niczym nóż trafiający w cel. Demalis przymknęła oczy i skłoniła się.

— Dziękuję za radę, nauczycielu.

Ruszyła przed siebie, ale nie poluzowała dłoni. Ekscytacja z nadchodzącego spotkania zmieszała się ze stresem, o którym tak głupio zapomniała. Ta więź faktycznie potrafiła ogłupić.

***

— Sądzisz, że się jej spodoba? — zapytał lekko zestresowany Keon.

Isra powstrzymała chichot. Tacy więc byli wielcy wojownicy w obliczu spotkania z ukochaną? Oczyma wyobraźni widziała Aynura z taką miną. Wydawało się to nieco mniej prawdopodobne, ale i tak ten widok był poruszający.

— Będzie zachwycona — zapewniła.

Tylko ktoś bez serca nie doceniłby tych wszystkich starań. Cała okolica została przyozdobiona licznymi, świecącymi kryształami, które nadawały skąpanemu w półmroku miejscu barw i ciepła. Niedaleko jeziora rozłożone brązowy koc, a na niskim stoliczku obok stały pozakrywane dania. Drzewa dookoła wydawały się nie do przedarcia, ich gałęzie zasłaniały niebo, pozostawiając niewielki otwór, z którego można było przypatrywać się niebu w Głębinach. To dalekie było od tego na powierzchni.

Najważniejszym elementem przygotowań był jednak prezent, który Keon pozostawił na kocu. Chciał, aby spodobał się Demalis. W końcu wykonał go własnymi dłońmi.

— Chodźmy, bracie.

Głos Isry przyprawił smoka o ból głowy. Stresował się, a jednocześnie ekscytował. Chciał spotkać Demalis, ale również bał się, że całkowicie nie trafi w jej gust.

Kochankowie GłębinWhere stories live. Discover now