Rozdział 3 Pozwolisz mi cię poznać?

336 55 24
                                    

☾ Rozdział 3 Pozwolisz mi cię poznać? ☽

Isra z uśmiechem spojrzała na pakunek, który przygotowała. Doskonale pamiętała minę Aynura, gdy go zobaczył. Będąc pewna, że sam chciałby coś od niej otrzymać, przygotowała się. Mimo to nie od razu wyznała, że tak było. Obserwowanie, jak jego ponurą minę rozświetla uśmiech, było jej ulubionym zajęciem. Teraz zachowana w kryształowej kuli śnieżyca spoczywała w honorowym miejscu w królewskim gabinecie. Laith również już otrzymał swój spóźniony prezent na urodziny. Pozostał tylko Keon.

— Masz idealne wyczucie czasu — skomentowała, słysząc otwierające się drzwi.

Po przekroczeniu progu Keon od razu ściągnął kaptur. Ubrany był jak nie on. Prosta, czarna koszula, skórzane spodnie i czarny płaszcz. Daleki był do wizerunku potężnego króla. Prędzej przypomniał jednego z Cienistych Smoków.

— Wiesz, że nienawidzę się spóźniać — zauważył, podchodząc do siostry.

Isra odwróciła się ku niemu, a widząc, jak Keon powoli rozkłada ramiona, przytuliła go. Wiedziała, że prośba wiele go kosztowała. Ją za to wielce satysfakcjonowała. Naprawdę było tak, jak chciała. Nie była już małą księżniczką, która nic nie mogła. Była królową.

— Dziękuję.

Uścisk Keona zacieśnił się. Przyciągnął siostrę bliżej, lekko się pochylając i wtykając nos w jej blond włosy. Zaraz ją puścił. Choć byli rodzeństwem, zbyt długi kontakt mógłby rozdrażnić Pana Głębin, a nie chciał wchodzić na wojenną ścieżkę ze szwagrem.

— To drobiazg — zapewniła Isra, po czym ruchem ręki przywołała do siebie szkatułkę. Jednym, szybkim ruchem podała ją bratu.

Keon spojrzał ku pojemnikowi z pewną rezerwą. Uniósł brew. Isra parsknęła.

— To, że ja zapomniałam, to nic dziwnego, ale ty?

Pokręciła głową z politowaniem.

— Osiemnastego dnia lata skończyłeś czterdzieści pięć lat. Spóźniłam się siedemdziesiąt sześć dni, ale lepiej późno niż wcale — przypomniała pośpiesznie.

Miała rację. Całkowicie zapomniał o swoich urodzinach. W tym roku nie chciał o tym słyszeć, a więc nawet nie wyprawiono balu. Jak przez mgłę kojarzył, że część krewnych złożyła mu życzenia i coś dała, ale sam już nie wiedział, gdzie były te prezenty. Prawdopodobnie w jednej z komnat. I wciąż oczekiwały na rozpakowanie.

Wraz z przyjęciem szkatuły, poczuł pewną bezradność. Pamiętał dzień narodzin Isry, a teraz ta była mężatką. Od dnia ofiarowania minęło tak wiele dni, miesięcy... Nastała jesień, a wszystko rozpoczęło się wiosną.

— Słyszysz mnie?

Keon drgnął, spoglądając na siostrę w szoku. Niestety, nie słyszał, co mówiła.

— Zamyśliłem się.

Isra lekko skinęła głową.

— Otwórz — zachęciła.

Smok uniósł brew, po czym otworzył wieko. W szkatułce leżał obraz wykonany na drewnianej nawierzchni. Keon zamarł, dostrzegając, że przedstawiał Demalis. Był to prosty portret, ale dość dokładnie oddawał rysy twarzy i osobę dyplomatki. Elegancka i spokojna.

— Pomyślałam, że chciałbyś mieć ją zawsze ze sobą. Sam nie mógłbyś go zamówić, a więc...

— To wspaniały prezent, siostro. Dziękuję — rzekł wzruszony.

W jednej chwili kawałek drewna stał się jego najcenniejszym skarbem. Isra machnęła ręką, jakby to było nic takiego, po czym jej oczy zabłyszczały psotnie.

Kochankowie GłębinWhere stories live. Discover now