Marry Me Min Yoongi

199 12 0
                                    

Od tamtego skradzionego momentu minęło trochę czasu. Maj rozkwitał w pełni tak samo jak moja znajomość z Min Yoongim. Chociaż może nie do końca znajomość, gdyż tylko do siebie pisaliśmy a czasem do mnie dzwonił. Nie mieliśmy okazji od tamtego czasu się spotkać sam na sam. Tak bardzo za nim tęskniłam. Nasze wiadomości, chociaż cieszyłam się, że z sobą piszemy nie posuwały się w żadnym kierunku. Miałam po części wrażenie, że Yoongi w obawie przed wypłynięciem jakimś trafem naszych smsów na światło dziennie ogranicza się w nich do zwykłych uprzejmości. I tak nasze smsy polegały głownie na wymianie nic nieznaczących zdań:

"Wstałaś już?"

"Jadłaś już?"

"Jakie masz plany na dzisiaj?"

"Co będziesz robić?"

"Pracujesz dziś?" 

Wtedy ja przeważnie odpisywałam mu suche"

" Tak wstałam Oppa, dzień dobry"

"Jadłam chociaż, wolałabym zupę którą kiedyś ktoś przyniósł mi na śniadanie"

Na moje zaczepki odpowiadał przeważnie milczeniem lub zwykłą emotikonom " :) "

Tylko raz napisał do mnie:

"Dziś będziesz mieć na sobie tą zieloną sukienkę?" Uśmiechnęłam się wtedy na tą myśl, że myśli o mnie ubranej w ten ciuch. Bądź co bądź seksowny ciuch.

"Nie, dziś mam na sobie białą suknię wyszywaną kryształkami, bez ramiączek i z wycięciem na udzie. Z wcięciem w talii". Na dowód wysłałam mu zdjęcie w sukience.

 Odesłał mi wiadomość głosową, która była najseksowniejszym mruczeniem jakie dotychczas słyszałam z jego ust. Wiedział doskonale jak rozpalić kobietę, byłam tego pewna. I już mnie nie dziwiło dlaczego porównują go do kota.

Czasem gdy miał chwilę dzwonił do mnie. Przeważnie było to po mojej pracy. Prosił mnie wtedy abym opowiedziała mu jak minął mi mój dzień. Lubił tego słuchać a mnie sprawiało to przyjemność, że mogłam mu opowiedzieć coś o tym jak spędziłam dzień. 

O sobie nie mówił praktycznie nic. Napominał jedynie, że pracował. Miał próbę itp. Był bardzo ostrożny. Tak jakby jeszcze mi nie ufał. Ale tu nie miałam pewności bo Yoongi był skryty. A przynajmniej tak pisano o nim na internecie.

Bo i oczywiście, że przewertowałam cały internet do góry nogami raz jeszcze po tym naszym prawie intymnym sam na sam. Chciałam wiedzieć o nim jak najwięcej. A przynajmniej tak dowiadywałam się o nim co nie co. Plus namiętnie słuchałam jego dwóch płyt. Z jego piosenek też dało się dużo dowiedzieć. 

Na uczelni szło mi dość dobrze, nie licząc małych przeszkód jakie miałam na drodze w postaci tych trzech suk, które kiedyś zostały oblane przeze mnie farbą. Niestety suki nie odpuszczały, starały się jak mogły uprzykrzyć mi życie na uczelni. Generalnie miałam to gdzieś gdyby nie jeden szczegół. Nasza praca semestralna polegała na skomponowaniu jednego  własnego utworu oraz interpretacji utworów klasycznych wedle własnego uznania. Ta praca składała sie na ocenę końcową na I roku. Mieliśmy zaprezentować pod koniec roku akademickiego nasze osiągnięcia. Mogliśmy korzystać z narzędzi jakie udostępnia nam uczelnia. Czyli studia nagraniowe, instrumenty, hale ale też mogliśmy pomagać sobie na wzajem. Problem pojawił się w tym, że te trzy zdziry blokowały mi dostęp do tego wszystkiego. I jakbym sie nie starała tego obejść i załatwić zawsze napotykałam opór ze strony uczelni. Miały plecy suki. Do Hee pomagała mi na tyle na ile sama potrafiła, czuła sie winna sytuacji ale ja starałam się nie pokazywać po sobie ile problemów mi to przysparza. Zbliżały się też urodziny Bao. Tak sie cieszyłam, że odwiedzę Min Hoo, Jiwo i Bao. Tęskno mi już było do nich. Pewnego wieczoru gdy z radia leciało "That That" od Psy dostałam sms od Sugi:

Melodia mojego sercaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz