Rozdział 31 - Pragnę Cie pocałować

438 14 0
                                    

Hejka :)

To jeden z moich ulubionych rozdziałów. Duża dawka Scotta :)

Miłej lektury

Buziaki..

********************************************

Nie liczyłam już dni ile minęło od mojej wyprowadzki z domu, chociaż nie wiem czy można było to nazwać przeprowadzką, a nie tymczasową ucieczką. Ostatnia rozmowa z Nicholasem uświadomiła mi, że to już długo, długo bycia po za domem i nie porozmawiania z Jakiem od tamtego czasu. Kiedy zadawałam sobie pytanie, czy byłam gotowa? Byłam w stanie od razu odpowiedzieć, że nie byłam i nie wiem czy kiedykolwiek będę, dlatego wszystko odwracałam najdłużej jak się dało. Jednak docierało do mnie to, że Scott ma własne życie, a my sobie niczego nie zdeklarowaliśmy, w teorii i praktyce byłam jego gościem i młodszą siostrą kumpla, której po prostu pomaga. Nie chciałam być zmartwieniem chłopaka, u którego się zatrzymałam. Może robił to, dlatego że dla niego to nie było problemem, żebym u niego jakiś czas mieszkała, ale dla mnie  robił się problem i to nawet spory. Zbyt szybko przyzwyczajałam się do ludzi, a do niego w szczególności. Kiedy go nie było sekundy zamieniały się w minuty, minuty w godziny, a godziny zaś w wieczność. Czas ciągnął się wtedy długo, zbyt długo, stawało się to nie do wytrzymania, zaś kiedy był ze mną czerpałam z każdej tej sekundy która spędziliśmy razem. Starałam się zapamiętywać wszystko, bo byłam przyzwyczajona że w moim życiu wszystko to co dobre i godne zapamiętania ucieka przez palce i jest tylko chwilowe. Robiłam sobie złudne nadzieje, że może tym razem będzie inaczej. Drzwi od mieszkania się otworzyły i wszedł przez nie wysoki brunet czarująco się uśmiechając, zarażał swoją pozytywną energią, której nigdy wcześniej nie dostrzegałam. Zawsze wydawał się ponurym i smętnym dupkiem, zaś teraz kiedy widywałam go niemal  codziennie zmieniłam o nim zdanie. Nasze kiepskie zaczęcie znajomości z teoretycznego punktu widzenia nie dawały nam wielkich szans na zbudowanie dobrej relacji, jednak czułam że jesteśmy w stanie to zrobić.

- Chcesz zrobić zdjęcie? – zapytał chłopak stając przede mną i tym samym wyrywając mnie z zamyślenia.

- Co? – odpowiedziałam niemal od razu kręcąc głową bo nie zrozumiałam o czym to mnie mówił.

- Gapisz się. – stwierdził rozbawiony. – Możesz zrobić zdjęcie jeżeli nie możesz oderwać ode mnie wzroku. Nawet pozwolę Ci powiesić je nad łóżkiem, abyś mogła mnie podziwiać. Wiedziałem, że jestem niesamowity, no ale nie sądziłam, że aż tak. – kpił sobie ze mnie rozbawiony z całej sytuacji. Posłałam mu obrażone spojrzenie, i szturchnęłam go łokciem kiedy zajął miejsce obok mnie na kanapie.

- Uważaj bo jeszcze ego ci urośnie, nie wiem czy świat jest na to gotowy. – odparłam złośliwie, a chłopak tylko parsknął. – Zamyśliłam się nad czymś..

- Nad czym Mad? Ostatnio zbyt intensywnie nad wszystkim myślisz, uważaj bo się przegrzejesz. – powiedział rozbawiony i znowu dostał z łokcia w bok jednak tym razem przewidział mój ruch i skutecznie się obronił zasłaniając poduszką. Był z siebie dumny, co nieco mnie rozbawiło. Ostatnio był jedyną osoba, która potrafiła poprawić mi humor byle czym.

- Tobie na szczęście to nie grozi, bo nie ma co Ci się przegrzać. – odparłam atak złośliwym komentarzem. – Jesteś pewny, że nie przeszkadza Ci, że zawracam Ci dupę swoją obecnością?

- Lubię kiedy zawracasz mi dupę. I nie, nie mam nic przeciwko. Jest piątek, mój kumpel robi dobrą imprezę i ty pójdziesz tam ze mną.

- Kiedyś nie musiałbyś mnie namawiać, jednak teraz nie wiem czy to dobry pomysł. – powiedziałam, bo naprawdę nie chciałam nikomu popsuć zabawy swoim podłym nastrojem.

Hope for us | Zakończone |Where stories live. Discover now