Epilog

117 6 2
                                    

Siedem lat później.

ELLIE

- No, dalej! Dasz radę, chaparrita!

Pięćsetny raz próbuję zrobić tego cholernego Axela, ale nadal nie mogę wylądować. Od dwóch lat próbuję wrócić do formy, ale opornie mi to idzie. 

Skaczę jeszcze raz, nadal zdeterminowana i nareszcie mi wychodzi. 

- Widziałeś, Simon?! Wylądowałam! I to jak stabilnie! - piszczę z ekscytacji, a Simon do mnie podjeżdża i unosi mnie w powietrze, jakbym nadal miała siedemnaście lat.

- Brawo, mamusiu! - krzyczy podekscytowany Hugo i również do mnie podjeżdża. Biorę go na ręce i podjeżdżam do zapłakanego Alexa, którego wybudziliśmy z popołudniowej drzemki. 

Cóż, gdy zamieszkałam z Simonem nie mogliśmy się od siebie oderwać i dosyć szybko zauważyliśmy tego skutki. Pół roku po wyprowadzce zaszłam w pierwszą ciążę, a trzy lata później w drugą. Teraz mamy dwóch cudownych synków, którzy wyglądają, jak bliźniaki. Oboje są całkowicie podobni do Simona.

Od sześciu lat również nie utrzymuję kompletnie kontaktu z moimi rodzicami. Stworzyłam swoją rodzinę, pełną miłości i ciepła, a pomogła mi w tym moja babcia, która odeszła krótko po narodzinach Alexandra, oraz cała rodzina Simona, która od razu mnie pokochała.

Przez ciążę zrezygnowałam z łyżwiarstwa i zaczęłam trenować innych razem z Simonem. Mamy wspólną firmę, w której uczymy dzieci łyżwiarstwa figurowego i trenujemy pary w nastoletnich kategoriach. Oprócz tego, od czasu do czasu, występujemy w parze. 

Rok temu Simonowi urodził się jeszcze jeden braciszek, Gabriel, którego moi chłopcy od razu pokochali. 

Kiedyś nie wierzyłam w miłość. Potem myślałam, że miłość jest niewystarczająca.

Ale okazało się, że cholernie się myliłam.

Z właściwą osobą wszystko staje się właściwe.

Warm cinnamon nightsOnde as histórias ganham vida. Descobre agora